7 listopada 2024

loader

Nie chcieli oglądać skoków Rosjan w Zakopanem

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) z dużymi oporami przystąpiła do bojkotu rosyjskiego sportu, który stał się najbardziej widoczną formą sprzeciwu przeciwko rozpętaniu przez władze Rosji wojny na Ukrainie.

Działacze FIS chyba niespecjalnie interesują się sprawami wybiegającymi poza sporty zimowe, bo zlekceważyli nawet rekomendację Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zalecającą wszystkim federacjom relegowanie klubów i organizacji rosyjskich ze swoich struktur oraz wykreślanie rosyjskich, a w końcu także białoruskich sportowców z list startowych w zaplanowanych w tym roku imprezach. Najpierw władze FIS ogłosiły więc decyzję, że Rosjanie nie będą startować pod swoją flagą, tylko jako tzw. sportowcy neutralni. Dopiero 1 marca, czyli pięć dni po rozpoczęciu zbrojnego najazdu wojsk rosyjskich na Ukrainę, zdecydowali, że jednak o wykluczeniu Rosjan z wszelkich imprez organizowanych pod szyldem FIS. Działacze światowej federacji w oficjalnym komunikacie rosyjską inwazję na Ukrainę nazwali „konfliktem”, czym ściągnęli na swoje głowy lawinę krytyki. Warto w tym miejscu podać, kto dzisiaj nią kieruje. Przewodniczącym zarządu jest Szwed Johan Eliasch, a wiceprzewodniczącymi Austriak Peter Schroecksnadel, Japończyk Aki Murasato, Amerykanin Dexter Paine i Czech Roman Kumpost, a sekretarzem generalnym jest Francuz Michel Vion. Zważywszy na narodowości tych dżentelmenów, a każdy wywodzi się przecież z krajów potępiających mocno rosyjską agresję, ich zachowawczy ton i kunktatorstwo mogą budzić nie tylko niesmak, ale też skłaniać do refleksji, czy aby środowisko narciarskie na swoich liderów na pewno wybrało odpowiednie osoby. „Oni zostali poddani silnej presji, także z naszej strony. Sygnały wysyłane pod adresem władz FIS były jednoznaczne – jeśli Rosjanie i Białorusini zostaną dopuszczeni do startu, zawody nie będą się odbywały. A w Norwegii w tym tygodniu rozpoczęły się zmagania skoczków narciarskich w cyklu Raw Air, a w Polsce mistrzostwa świata juniorów” – wyjawił dyrektor sportowy PZN Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rosyjską ekipę wysłaną na mistrzostwa świata juniorów Zakopanem wybuch wojny zastał już w Polsce. Nie będą tego pobytu dobrze wspominać, bo spotkali się w przejawami ostentacyjnej niechęci nie tylko ze strony organizatorów imprezy (zostali np. wyproszeni z hotelu), ale także ze strony mieszkańców Zakopanego. Gdy polskie władze cofnęły im wizy, via Helsinki wrócili do Rosji. Małysz tak tłumaczył tę sytuację. „Zdajemy sobie sprawę, nie wszyscy Rosjanie odpowiadają za to, co robi ich władza i wiemy,że jest wielu Rosjan, którzy odbierają tę wojnę z przerażeniem. Ale niestety spora ich część nadal popiera Putina, także w sporcie. Dlatego my jako środowisko sportowe nie możemy reagować inaczej niż sprzeciwem wobec startu w jednych zawodach z Rosjanami. To musi być wyraźny sygnał, również dla samego Putina, że świat sportu nie jest po jego stronie”.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Cudzoziemcy nie chcą już trenować i grać w Rosji

Następny

Piękne kłamstwa, brzydkie kłamstwa