Debiut Roberta Kubica w DTM na razie trudno uznać za udany. Jeżdżący w barwach zespołu Orlen Team ART polski kierowca jeszcze nie zdobył punktu, a w klasyfikacji generalnej na 16 startujących zajmuje 14. lokatę.
Uzyskane do tej pory wyniki plasują Kubicę w gronie czterech najsłabszych kierowców w stawce. Polak nie zdobył jeszcze żadnego punktu w wyścigach serii DTM, a w „generalce” taki sam dorobek mają tylko 13. w zestawieniu Fabio Scherer (Audi), 15. Harrison Newey (Audi) i 16. na liście Ferdinand Habsburg (Audi). Liderem klasyfikacji jest Nico Mueller (Audi) mający na koncie 46 punktów, a dwa kolejne miejsca zajmują jego koledzy z ekipy Audi – Rene Rast (39 pkt) i Jamie Green (30 pkt). Kolejne lokaty zajmują: Robin Frijns (Audi) – 22 pkt, Mike Rockenfeller (Audi) – 22 pkt, Loic Duval (Audi) – 21, Lucas Auer (BMW) – 10 pkt, Sheldon van der Linde (BWM) – 8 pkt, Philipp Eng (BWM) – 8 pkt, Timo Glock (BWM) – 4 pkt, Jonathan Aberdein (BWM) – 3 pkt i Marco Wittmann (BWM) – 1 pkt.
Kubica za swoje słabe wyniki obarcza winą ekipę techniczną Orlen Team ART i wciąż narzeka na słabe przygotowanie samochodu do wyścigów, ale ostatnio zajmujący się wyścigami DTM niemieccy dziennikarze motoryzacyjni skrytykowali także jego. „Nietrudno zauważyć, że w DTM Kubica nie wyszedł z roli statysty, do jakiej zdążył nas przyzwyczaić w poprzednim roku ścigając się w barwach Williamsa na torach Formuły 1” – stwierdził w komentarzu były mistrz serii DTM Timo Scheider. Temat podchwycił piszący na łamach „Auto Motor und Sport” Claus Muehlberger, który w nawiązaniu do opinii Scheidera stwierdził, że „Kubica nie prezentuje poziomu godnego serii DTM”. Ale podkreślił też, że jeżdżenia w serii DTM uczy się także zespół polskiego kierowcy Orlen Team ART. „Widać to po błędach w strategii i zepsutych pit-stopach” – zauważył Muehlberger. Nie omieszkał jednak wbić szpili także Kubicy. „On nie jest pierwszym kierowcą z Formuły 1, który nie poradził sobie w niemieckiej serii. Przed nim problem z tym mieli Alesi, Hakkinen, Coulthard czy Ralf Schumacher. Potrzebowali trochę więcej czasu, żeby odnaleźć się w DTM” – podkreślił z nieskrywaną drwiną Muehlberger.
Kubica musiał znosić te przytyki, bo wraz zespołem szykował się do zaplanowanego na najbliższy weekend kolejnego wyścigu na torze Lausitzring. Ale pocieszenie nieoczekiwanie przyszło z Formuły 1, której szefowie postanowili znaleźć odpowiedź na pytanie, który z kierowców w historii F1 był najszybszy na dystansie jednego okrążenia. O pomoc poprosiły Amazon Web Services, który do obliczeń wykorzystał dane z telemetrii gromadzone od 1983 roku. I wyszło z nich, że najszybszy na dystansie jednego okrążenia w ostatnich 37 latach był Brazylijczyk Ayrton Senna (zginał w wypadku w 1994 roku), drugie miejsce przypadło Niemcowi Michaelowi Schumacherowi, a trzecie Brytyjczykowi Lewisowi Hamiltonowi. Ale w Top 20 tego zestawienia znalazł się także Robert Kubica, którego sklasyfikowano na 18. pozycji.