1 grudnia 2024

loader

Polacy znów ze srebrem

W rozegranym w miniony weekend w Lublinie finale Speadway of Nation triumfowała po raz trzeci w historii żużlowa reprezentacja Rosji. Polski zespół wywalczył srebrny medal, a brązowy zdobyli Duńczycy.

Tegoroczny finał Speadway of Nations był w kilku powodów nietypowy. Przypomnijmy, że impreza jest nowym formatem dawnych drużynowych mistrzostw świata na żużlu. Jej formuła zakłada, że zespoły występują w trzyosobowych składach – dwóch seniorów i junior. W zawodach jadą pary seniorskie, a junior jest rezerwowym, który może zostać wprowadzony w dowolnym momencie turnieju. W dwóch ostatnich edycjach drużynowych mistrzostw świata triumfowała reprezentacja Rosji. Przed rokiem Polska drużyna zajęła drugą lokatę, a brązowe medale wywalczyli Australijczycy.
W tym roku finał tych kończących żużlowy sezon zawodów wyznaczono w Lublinie, ale niemal do ostatniego momentu nie było pewne, czy w ogóle się odbędą. I to nie przez pandemię koronawirusa, ale z powodu niesprzyjających warunków pogodowych. Ostatecznie organizatorzy skrócili rywalizację do jednego turnieju, który udało się tylko częściowo rozegrać w sobotę. Częściowo, bowiem po wypadku z udziałem Fredrika Lindgrena, Olivera Berntzona i Szymona Woźniaka w 18. wyścigu, organizatorzy podjęli decyzję o przerwaniu zawodów i za końcowe uznać wyniki uzyskane przez zespoły w 14 biegach. I tylko dlatego z trzeciego złotego medalu z rzędu mogli cieszyć się Rosjanie, a nasza reprezentacja znów musiała zadowolić się srebrem, chociaż obie ekipy zgromadziły po 23 punkty. Biało-czerwoni, których po raz ostatni w roli trenera kadry poprowadził Marek Cieślak, wystąpili w składzie: Bartosz Zmarzlik, Szymon Woźniak i junior Dominik Kubera.
A oto kolejność w finale SoN 2020: 1. Rosja (Emil Sajfutdinow, Artiom Łaguta, Ewgenij Sajdullin) – 23 pkt, 2. Polska – 23 pkt, 3. Dania (Leon Madsen, Anders Thomsen, Marcus Birkemose) – 19 pkt, 4. Sszwecja – 19 pkt, 5. Australia – 17 pkt, 6. Wielka Brytania – 12 pkt i 7. Czechy – 11 pkt.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Nowa kadra szczypiornistów

Następny

Robinho w tarapatach

Zostaw komentarz