Rok temu Simona Halep w IV rundzie French Open udzieliła 18-letniej wówczas Idze Świątek bolesnej lekcji tenisa, pokonując ją w 45 minut 6:0, 6:1. W obecnej edycji paryskiego turnieju obie tenisistki ponownie trafiły na siebie w 1/8 finału, ale tym razem role się odwróciły – to Polka dominowała na korcie i rozbiła rozstawioną w imprezie z numerem 1 Rumunkę 6:1, 6:2. To bez wątpienia największa sensacja tegorocznych zmagań na ziemnych kortach kompleksu im. Rolanda Garrosa.
Zanim Halep i Świątek stanęły naprzeciw siebie na krytym korcie centralnym im. Philippe’a Chartriera, musiały pokonać swoje rywalki w 3. rundzie paryskiego turnieju. Rumuńska tenisistka, aktualnie wiceliderka światowego rankingu, w turnieju French Open pod nieobecność liderki Australijki Ashleigh Barty została rozstawiona z numerem 1. Halep po wznowieniu przerwanej przez pandemię zrezygnowała co prawda ze startu w wielkoszlemowym US Open, ale przystąpiła do rywalizacji w Europie, w cyklu turniejów na ziemnych kortach, których zwieńczeniem miał być przełożony z maja wielkoszlemowy French Open. Rumunka błysnęła wielką formą, zwyciężając w obu imprezach WTA, w których wystartowała – w Pradze i w Rzymie. Nic dziwnego, że wymieniana była w gronie faworytek turnieju.
W piątek w meczu 3. rundy Halep zmierzyła się z 19-letnią Amerykankę Amandą Anisimovą, aktualnie sklasyfikowaną na 25. miejscu rankingu WTA. Miała z nią rachunki do wyrównania, bo przed rokiem amerykańska nastolatka wyeliminowała ją w ćwierćfinale French Open. Tym razem Rumunka nie dała młodszej o dekadę rywalce najmniejszych szans i rozgromiła ją w 54 minuty 6:0, 6:1. Był to jej 17. wygrany pojedynek singlowy z rzędu, w którym potwierdziła wielką formę oraz aspiracje do drugiego w karierze triumfu na paryskich kortach (wcześniej wygrała French Open w 2018 roku). W przypadku wygrania turnieju w najnowszym notowaniu rankingu WTA Halep wróciłaby na pierwsze miejsce zestawienia. Na drodze do zrealizowania tych planów w niedzielne południe stanęła jej 19-letnia Polka. Chyba nie miała obaw przed starciem z zawodniczką, którą rok wcześniej rozgromiła tu w trzy kwadranse 6:0, 6:1.
Świątek zanim ponownie stanęła do walki z Halep, musiał wpierw pokonać inną wielką gwiazdę kobiecego tenisa, 26-letnią Kanadyjkę Eugene Bouchard, która w 2014 roku przebojem wdarła się do czołowej dziesiątki światowej listy, ale potem kłopoty zdrowotne i słabsza forma sprawiły, że obecnie jest sklasyfikowana w tym zestawieniu dopiero na 168. pozycji. Sześć lat temu dotarła do finału Wimbledonu i półfinału Australian Open i French Open, ale w obecnej edycji paryskiego turnieju wystąpiła dzięki przyznanej jej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie. Bouchard niedawno pokazała się z dobrej strony w turnieju na ziemnych kortach w Stambule, gdzie dotarła do finału. W piątkowym starciu z Igą Świątek kanadyjska tenisistka zdołała jednak ugrać tylko pięć gemów i przegrała mecz 3:6, 2:6. Po meczu szczerze pochwaliła polską tenisistkę: „Przegrałam z bardzo dobrą zawodniczką. Ona dzisiaj wszystko robiła trochę lepiej ode mnie” – przyznaa Bouchard.
Kanadyjka tenisistka pewnie nawet nie przypuszczała, że dwa dni później jej pogromczyni z jeszcze większą łatwością niż z nią, rozprawi się z turniejową „jedynką”. 29-letnia Halep ma w dorobku 22 wygrane turnieje, w tym dwa wielkoszlemowe. Pierwszy wywalczyła dwa lata temu właśnie w Paryżu, a w kolejnym sezonie triumfowała w Wimbledonie. Świątek przed niedzielnym pojedynkiem w wypowiedziach dla mediów zapewniała, że dzisiaj jest już inną zawodniczką niż była rok temu, gdy w swoim debiutanckim występie w French Open Halep zmiotła ją z kortu. „Będę chciała tym razem zatrzymać ją na korcie dłużej, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy” – stwierdziła. I rzeczywiście, tym razem ich pojedynek trwał niewiele ponad godzinę, ale miał zupełnie inny przebieg niż rok wcześniej. Świątek od początku do końca spotkania dominowała na korcie i pozwoliła utytułowanej rywalce ugrać w sumie tylko trzy gemy.
W ćwierćfinale polska tenisistka zagra z 26-letnią Włoszką Martiną Trevisan, która z kolei w IV rundzie wyeliminowała ósmą w światowym rankingu Holenderkę Kiki Bertens. Ale nie tylko Halep i Bertens z wielkich nazwisk kobiecego tenisa zostały wyrzucone za burtę paryskiego turnieju. Odpadły też Hiszpanka Garbine Muguruza (triumfatorka z 2016 roku, Serena Williams (trzykrotna zwyciężczyni French Open), Łotyszka Jelena Ostapenko (wygrała w Paryżu w 2017 roku), Białorusinka Wiktoria Azarenka (dwukrotna finalistka French Open) i Czeszka Karolina Pliskova (półfinalistka French Open z 2017 roku) oraz Brytyjka Johanna Konta (ubiegłoroczna półfinalistka zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa). Ale w rywalizacji wciąż jest kilka gwiazd oraz pretendentek równie nastawionych na su8kces, jak Iga Świątek.