W kończącym 22. kolejkę ekstraklasy meczu Zagłębia Lubin z Legią Warszawa (0:4) wszystkie cztery gole dla stołecznej drużyny strzelił czeski napastnik Tomas Pekhart. To rzadki wyczyn, bo po raz ostatni cztery bramki dla Legii w ligowym meczu zdobył w 1968 roku Kazimierz Deyna w wygranym 7:0 spotkaniu z ŁKS Łódź.
Pekhart w meczu z Zagłębiem potrzebował tylko 19 minut na strzelenie trzech goli i był to drugi najszybszy hat-trick w historii ekstraklasy. Jak podaje portal statystyczny EkstraStats.pl szybciej, bo w 16 minut, trzy gole strzelił tylko zawodnik Wisły Kraków Mieczysław „Messu” Gracz. Dokonał tej sztuki prawie 72 lata temu, dokładnie 29 maja 1949 roku w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Po przerwie reprezentant Czech dołożył czwarte trafienie i futbolowi statystycy znów musieli szperać w kronikach w poszukiwaniu gracza Legii, który jako ostatni przed Pekhartem dokonał podobnego wyczynu. I wygrzebali, że cztery gole w listopadzie 2005 roku strzelił Piotr Włodarczyk, ale w meczu 1/8 Pucharu Polski z Hetmanem Zamość (4:0). Tak na marginesie, w obecnej kadrze „Wojskowych” jednym z dublerów Pekharta w linii ataku jest 18-letni Szymon Włodarczyk, syn Piotra. Jeśli jednak idzie o „czteropak” w meczu ligowym, to ze statystyk wynika, że po raz ostatni w barwach Legii taką indywidualną kanonadę urządził legendarny Kazimierz Deyna, wbijając cztery gole ŁKS-owi, z którego dwa lata wcześniej trafił do Legii.
Wróćmy jednak do Tomasa Pekharta. Czeski napastnik w wyjściowym składzie Legii pojawił się po raz pierwszy od miesiąca. W tym czasie leczył kontuzję odniesioną 14 lutego w meczu z Jagiellonią (1:1) i powoli wracał do dyspozycji prezentowanej przed urazem. Trener Czesław Michniewicz nie przyspieszał powrotu do gry swojego najlepszego strzelca, bo zespół i bez niego radził sobie znakomicie, wygrywając cztery mecze z rzędu (5:2 z Wisłą Płock, 2:1 z Górnikiem, 1:0 ze Śląskiem i ostatnio 3:2 z Wartą).
Ale w meczu z Zagłębiem wystawił już Pekharta od pierwszej minuty. Miał widać nosa, bo złakniony gry czeski napastnik potrzebował ledwie 19 minut, by ustrzelić hat-tricka. Trener „Miedziowych” Martina Sevela jeszcze przed przerwą dokonał dwóch zmian, a po przerwie kolejnych dwóch, ale wprowadzeni do gry nowi zawodnicy losów meczu odmienić nie zdołali. Po zmianie stron Pekhart zdobył swoją czwartą bramkę i całkiem niewykluczone, że do końca spotkania ten nietuzinkowy dorobek jeszcze by powiększył, lecz Michniewicz zdjął go z boiska w 70. minucie i wprowadził w jego miejsce 22-letniego Kacpra Kostorza. Legia wywiozła z Lubina komplet punktów i na osiem kolejek przed końcem rozgrywek utrzymała przewagę siedmiu punktów nad drugą w ligowej tabeli Pogonią Szczecin (pokonała Lechię Gdańsk 1:0), a powiększyła dystans dzielący ją od trzeciego w zestawieniu Rakowa Częstochowa, który po bezbramkowym remisie z Górnikiem Zabrze ma już do „Wojskowych” 11 punktów straty. W 23. kolejce, pierwszej po przerwie na mecze reprezentacji, Legia podejmie u siebie „Portowców” i jeśli z nimi wygra, wyścig po mistrzostwo Polski w tym sezonie zostanie de facto rozstrzygnięty.
A Pekhartowi już dzisiaj można śmiało gratulować zdobycia korony króla strzelców polskiej ekstraklasy. Czech ma w tej chwili na koncie 19 goli i wyprzedza aż o dziewięć trafień drugiego w klasyfikacji Hiszpana Jesusa Imaza z Jagiellonii. Wśród graczy zajmujących trzecią lokatę z dorobkiem 9 bramek jest dwóch polskich napastników – Kamil Biliński z Podbeskidzia Bielsko-Biała i Jakub Świerczok z Piasta Gliwice.
Tuż przed 22. kolejką do zmiany trenera doszło w Jagiellonii (Bogdana Zająca zastąpił Rafał Grzyb), a po niej szkoleniowca zmieniono też w Śląsku Wrocław, gdzie Czecha Vitezslava Lavickę zastąpił Jacek Magiera. 44-letni polski szkoleniowiec podpisał kontrakt do końca czerwca 2023 roku.
Vitezslav Lavicka jest szóstym trenerem w naszej ekstraklasie, który w tym sezonie stracił posadę. Przed nim ten smutny los spotkał Aleksandara Vukovicia w Legii, Dariusza Skrzypczaka w Stali, Krzysztofa Brede w Podbeskidziu, Artura Skowronka w Wiśle Kraków i wspomnianego Bogdana Zająca w Jagiellonii.