Pandemia koronawirusa obnażyła wiele skrywanych przed opinią publiczną mechanizmów finansowania polskiego futbolu. Władze klubów w obawie przed bankructwem wymuszają na piłkarzach i trenerach obniżki wynagrodzeń, nadal jednak trwonią miliony na prowizje dla agentów piłkarzy, chowanych w dokumentach pod nazwą „pośrednik transakcyjny”.
Z raportu opublikowanego przez Polski Związek Piłki Nożnej można się dowiedzieć, że tylko w okresie od 1 kwietnia 2019 do 31 marca 2020 roku kluby PKO Ekstraklasy wypłaciły „pośrednikom transakcyjnym” ponad 35 milionów złotych. To znacząca kwota. Wystarczy przypomnieć, że liga pomimo pandemii koronawirusa z determinacja dąży do wznowienia rozgrywek, żeby otrzymać od nadawców ostatnią transzę opłaty za prawa telewizyjne wynoszącą 67 mln złotych.
Albo inny przykład – PZPN w ramach ogłoszonego w kwietniu programu pomocowego dla kubów PKO Ekstraklasy przewidział finansowe wsparcie w łącznej kwocie 30 milionów złotych. Przy takim poziomie ratunkowych działań mających ocalić ligowców przed finansowa zapaścią, zmarnowane przez nich miliony na prowizje dla handlarzy piłkarskim towarem mają prawo bulwersować. Łącznie z klubów szczebla centralnego (ekstraklasy oraz I i II ligi) „pośrednicy transakcyjni” wydusili tylko w ten jeden rok ponad 38 milionów złotych (35 milionów z ekstraklasy, 2,2 miliona od drużyn I ligi oraz 627 tysięcy złotych od drugoligowców).
Warto zwrócić uwagę na dysproporcję między ekstraklasa a I ligą. Kluby w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju mają tylko pięciokrotnie wyższe dochody od ekip z jej bezpośredniego zaplecza, tymczasem wypłaciły agentom piłkarzy piętnaście razy więcej pieniędzy niż pierwszoligowcy. Na czele tego mało chlubnego zestawienia transferowych utracjuszy plasuje się Legia Warszawa, która „pośrednikom transakcyjnym” wypłaciła w okresie od kwietnia ub. roku do końca marca obecnego ponad 8,1 mln złotych. Na drugim miejscu znalazła się Wisła Płock (prawie 6,5 mln złotych), a na trzecim Pogoń Szczecin (4,1 mln złotych). Najmniej pieniędzy na agentów roztrwonił ŁKS-u Łódź (552 tysięcy złotych) i Korona Kielce (435 tysięcy złotych).
Zdumiewające jest w tym procederze to, że chociaż kluby zatrudniają dyrektorów sportowych i tworzą sieci skautingowe, to mimo to z roku na rok wydają coraz więcej na prowizje dla „pośredników transakcyjnych”. W poprzednim roku było to o pięć milionów złotych mniej, ale z PKO Ekstraklasy wyciekły do kieszeni agentów 32 mln złotych. W poprzednim sezonie liderem pod tym względem był Lech Poznań, który wypłacił pośrednikom 6,9 mln złotych, przed Legią (5,9 mln złotych) i Wisłą Płock (5,2 mln złotych).