Reprezentacja Francji w siatkówce mężczyzn, która w ćwierćfinale olimpijskiego turnieju w Tokio wyeliminowała zespół Polski, w finale pokonała 3:2 drużynę Rosji i po raz pierwszy w historii zdobyła złoty medal. Bohaterem w ekipie trójkolorowych był Earvin Ngapeth, którego wybrano na najlepszego gracza turnieju (MVP).
Francuzi wcześniej nie mieli szczęścia w olimpijskiej rywalizacji. W XXI wieku siatkarze z tego kraju trzykrotnie triumfowali w wielkich imprezach – w 2015 i 2017 roku wygrali Ligę Światową, a w 2015 roku zdobyli mistrzostwo Europy. Na igrzyskach ich najlepszym osiągnięciem było jednak tylko 8. miejsce w Seulu (1988). Ponadto dwukrotnie zajmowali 9. miejsce (Ateny 2004 i Rio de Janeiro 2016), a raz 11. (Barcelona 1992).
W Tokio zaczęli zmagania fatalnie. W fazie grupowej na pięć rozegranych meczów wygrali tylko dwa – z najsłabszą w stawce Tunezją oraz z najlepszą w grupie B ekipą Rosji. W fazie pucharowej trójkolorowi grali już jednak jak z nut. W ćwierćfinale ograli po zaciętej walce faworyzowaną reprezentację Polski 3:2, zaś w półfinale rozbili rewelację turnieju Argentynę 3:0.
Rosjanie przeszli do finału jak burza, ale w turnieju przegrali dwa mecze – oba z Francuzami. Porażkę z trójkolorowymi siatkarze prowadzeni przez fińskiego trenera przeżywali równie mocno, jak wcześniej Polacy. W ogłoszonej przez FIVB „drużynie marzeń turnieju” nie znalazł się żaden z naszych siatkarzy. Zestawienie zdominowali Francuzi i Rosjanie: rozgrywający – Luciano De Cecco (Argentyna), atakujący – Maksim Michaiłow (Rosja), środkowy – Barthelemy Chinenyeze (Francja), II srodkowy – Iwan Jakowlew (Rosja), przyjmujący – Earvin Ngapeth (Francja), II przyjmujący – Jegor Kliuka (Rosja), libero – Jenia Grebennikov (Francja), MVP – Earvin Ngapeth (Francja).