

Robert Lewandowski nie zdobył jeszcze ani jednej „Złotej Piłki”, ale pod względem zarobków znalazł się w wąskim gronie najwyżej opłacanych piłkarzy na świecie. Przez najbliższe pięć lat zarobi w Bayernie Monachium sto milionów euro.
Kapitan naszej piłkarskiej reprezentacji związał się z monachijskim klubem do 2021 roku. „Jestem bardzo zadowolony, że negocjacje zakończyły się pozytywnie i zostaję w Bayernie następnych kilka lat. Razem mamy wielkie cele do zrealizowania” – powiedział Lewandowski tuż po podpisaniu kontraktu. Z medialnych przecieków wynika, że szefowie Bayernu spełnili w końcu jego finansowe oczekiwania. W obowiązującej teraz wersji kontraktu wpisali ponoć kwotę 20 mln euro. Nawet jeśli w rzeczywistości jest ona niższa lub nawet wyższa, to w powszechnej świadomości i tak utrwali się owe dwadzieścia milionów. Taka suma, zwłaszcza gdy sie ją pomnoży przez pięć, czyni z Lewandowskiego najbogatszego polskiego sportowca wszech czasów. A to nie są przecież ostatnie pieniądze jakie zarobił. W reklamie „Lewego” mamy już przecież tyle, że czasem strach otworzyć lodówkę.
Jego agent, Cezary Kucharski, już zresztą zapowiedział, że w karierze jego najważniejszego klienta bynajmniej nie jest to ostatni taki suty kontrakt. I trudno nie przyznać mu racji.
W 2021 roku „Lewy” będzie miał wprawdzie już 33 lata, ale przy jego nienagannym prowadzeniu się wciąż może być graczem z najwyższej światowej półki. A jeśli jeszcze przez najbliższe pięć lat utrzyma pozycję najskuteczniejszego strzelca Bayernu i jeszcze wywalczy z nim kilka kolejnych trofeów, w tym upragniony puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów, jego rozpoznawalność na świecie zapewni mu status futbolowej megagwiazdy. A to może mu zapewnić prawdziwie gwiazdorski kontrakt w MLS, nawet na poziomie Davida Beckhama, który za pięć lat gry w Stanach Zjednoczonych zarobił ćwierć miliarda dolarów,
Oczywiście żeby otrzymać taki angaż nie wystarczy być tylko dobrym piłkarzem, lecz trzeba, jak Beckham, stać się też ikoną światowej popkultury. Na tym polu Lewandowski też nie próżnuje, czego przykładem choćby ostatnie show jakie urządził ogłaszając podczas meczu, że jego żona Anna spodziewa się dziecka. To był news o zasięgu światowym. Teraz pewnie czeka nas kontynuacja tego rozpętanego na potrzeby mediów społecznościowych spektaklu, bo ludzi ciekawić będzie płeć dziecka, potem jak wygląda, w co jest ubierane, jak po ciąży prezentuje się mamusia, czy ojciec daje radę. Jeśli kogoś dziwi lub śmieszy ten pociąg państwa Lewandowskich do celebryckich zachowań, musi pogodzić się z myślą, że one nie ustaną tak długo, jak długo „Lewy” będzie strzelał gole z częstotliwością „pepeszy”.
A że nasz największy futbolowy gwiazdor nie przestaje doskonalić swojego piłkarskiego warsztatu i wciąż się rozwija, być może Kucharski faktycznie ma rację twierdząc, że jego klient jako pierwszy polski sportowiec zakończy karierę z miliardem złotych na koncie.