Prezes PZPN Zbigniew Boniek twierdzi, że pod jego rządami polski futbol kwitnie
W miniony wtorek odbył się w Warszawie zjazd sprawozdawczy PZPN. Tym razem głównym tematem spotkania nie były sukcesy reprezentacji, tylko pieniądze. Okazało się, że mim klęski na mundialu budżet związku na przyszły rok wyniesie aż 239 mln złotych.
W ustawie zapisano, że „Kadencja władz polskiego związku sportowego nie może być dłuższa niż 4 lata; Funkcję prezesa zarządu polskiego związku sportowego można pełnić nie dłużej niż przez 2 następujące po sobie kadencje”. W statucie PZPN sprawę tę kwestię regulował paragraf 1 artykuł 37: „Prezes PZPN jest wybierany przez Walne Zgromadzenie Delegatów na okres czterech lat. Jego kadencja rozpoczyna się od zakończenia Walnego Zgromadzenia Delegatów, które go wybrało. Funkcję Prezesa PZPN można pełnić nie dłużej niż przez dwie następujące po sobie kadencje”. W trakcie ubiegłotygodniowego zjazdu sprawozdawczego zapis ten zmieniono, wprowadzając do niego poprawką o treści: „Liczba kadencji prezesa jest zgodna z postanowieniami ustawy o sporcie”.
Formalnie zatem nie można zarzucić obecnemu sternikowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi, że przeforsował tę zmianę pod siebie, bo póki co z litery prawa nie może ubiegać się o trzecią kadencję. Ale do wyborów, które odbędą się 26 października 2020 roku, może się jeszcze wiele wydarzyć w naszym politycznym życiu. Tu i ówdzie słychać, że nawet w rządzącej partii przybywa zwolenników zniesienia zapisów o kadencyjności w związkach sportowych.
Boniek ma jednak świadomość, że na polityków działają przede wszystkim sukcesy piłkarzy, a tymi na razie nie może epatować. Liczy jednak, że reprezentacja awansuje do finałów Euro 2020 i znowu będzie w Polsce kochana. Natomiast do pozyskania poparcia wewnątrz pezetpeenowskiej organizacji wystarczyła mu zgrabna żonglerka liczbami. 239 milionów złotych w budżecie na przyszły rok zrobiło na delegatach wystarczające wrażenie, bo za zmianą w statucie zagłosowało 85 procent delegatów, a trzeba przypomnieć, że było to już trzecie podejście Bońka do tej sprawy. Dwie jego wcześniejsze próby, w 2013 i 2016 roku, zakończyły się niepowodzeniem. Za pierwszym razem projekt utrącił tzw. teren, czyli delegaci reprezentujący wojewódzkie związki, za drugim razem sprzeciwiły się najsilniejsze kluby ekstraklasy. Teraz przeciwko było tylko 14 delegatów na 118 uprawnionych, a kilku się wstrzymało od głosu.
To żadna opozycja, ale jej mizeria nie dziwi w sytuacji, gdy na tle klubów ekstraklasy PZPN jest krezusem, który na dodatek równie chętnie rozdaje marchewkę, jak przywala kijem. I tak oto w naszym demokratycznym ponoć kraju pięknie się rozwija kolejne poletko samodzierżawia. I nikt nie może tego zmienić, bo pamiętajmy, że prezes Zbigniew jest członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA.
14. kolejka ekstraklasy:
Wyniki piątkowych i sobotnich meczów: Legia – Górnik 4:0, Arka – Pogoń 2:3, Piast – Wisła Kraków 2:0, Śląsk – Wisła Płock 0:3, Cracovia – Miedź 0:0.