Siatkarze Jastrzębskiego Węgla zagrają w środę w Lublinie z broniącą mistrzostwa kraju Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle o Superpuchar Polski. „Mam nadzieję, że rozpoczniemy zdobyciem tego trofeum zwycięski marsz” – powiedział libero jastrzębian Jakub Popiwczak.
Rok temu zespół spod czeskiej granicy wygrał z Zaksą starcie o Superpuchar w Lublinie 3:0, sięgając po to trofeum pierwszy raz w historii. Potem jastrzębianie dotarli do półfinału Ligi Mistrzów oraz finałów Pucharu Polski i play off ekstraklasy. We wszystkich trzech przypadkach musieli uznać wyższość ekipy z Kędzierzyna-Koźla. Ten sezon PlusLigi wicemistrzowie kraju zaczęli świetnie, bo od kompletu punktów w pięciu kolejkach.
„Myślę, że troszkę na wyrost jest mówienie, że jesteśmy faworytem. Wiemy, jakim zespołem jest Zaksa, jaki ma „killer instynkt” po swojej stronie, jak wielu superzawodników w składzie. Nie ma, co prawda, Kamila Semeniuka, który był niesamowicie ważnym graczem, ale nadal kędzierzynianie mają świetny zespół” – ocenił reprezentant Polski. Przypomniał, że Jastrzębski Węgiel najpierw zdetronizował Zaksę w lidze, a potem pokonał ją w spotkaniu o Superpuchar. „Po odebraniu zespołowi z Kędzierzyna-Koźla dwóch trofeów wszyscy się spodziewali, że to my będziemy wiodąca siłą w Polsce. Niestety, jak pokazała druga część minionego sezonu, tak nie było. Zaksa „rozbiła bank”, wygrała wszystko, co się dało. Mam nadzieję, że w Lublinie znów pokażemy, że możemy z tym rywalem wygrać i to my rozpoczniemy zwycięski marsz” – stwierdził wicemistrz świata.
Podkreślił, że stabilny skład jastrzębian ma duże znaczenie, co pokazują wyniki pierwszy kolejek sezonu. „Zaksa w ciągu ostatnich dwóch lat pokazała (wygrywając Ligę Mistrzów), że nie trzeba się nikogo bać, mierzyć wysoko, bo kiedy się wierzy i ciężko pracuje, to można zdobywać rzeczy wielkie. Mimo że nie weszliśmy jeszcze na swój najwyższy pułap, potrafimy wygrywać za trzy punkty. Myślę, że nasza gra będzie coraz lepsza” – podsumował Popiwczak. Skład Jastrzębskiego Węgla w przerwie między sezonami zmienił się minimalnie, nowy jest za to szkoleniowiec. Włocha Andreę Gardiniego zastąpił Argentyńczyk Marcelo Mendez. „Nie ma mowy o kryzysie” – zapewnił prezes Zaksy Piotr Szpaczek. Kędzierzyńscy siatkarze kilka dni temu ponieśli drugą porażkę w tym sezonie w ekstraklasie – ze Stalą Nysa 0:3.
Szef klub z Kędzierzyna-Koźla przypomniał, że w 2022 r. początek sezonu też nie był nadzwyczajny w wykonaniu zawodników Grupy Azoty Zaksy. Pod koniec października ubiegłego roku przegrali pojedynek o Superpuchar, także z drużyną z Jastrzębia-Zdroju, 0:3. Potem jednak zdobyli Puchar Polski, mistrzostwo kraju, byli najlepsi w Lidze Mistrzów. „Jedziemy na środowy pojedynek, aby go wygrać. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Wracając do porażki w Nysie, to trzeba pamiętać, że mieliśmy wcześniej lekkie problemy zdrowotne. Nie robimy z tej porażki dużej tragedii. Takowe są wliczone w uprawianie sportu” – powiedział szef kędzierzyńskiego klubu.Jego zdaniem trudno będzie czymś zaskoczyć trenerowi Zaksy czy Jastrzębskiego Węgla przeciwnika. Obie drużyny znają się bowiem bardzo dobrze i często rywalizują ze sobą w różnych rozgrywkach. „Często jest tak w meczach między tymi drużynami, że o sukcesie decyduje dyspozycja dnia jednego czy drugiego zawodnika. Mamy wybitnych siatkarzy u nas, ale także w Jastrzębiu-Zdroju. Czasami też o zwycięstwie decydują wręcz niuanse. Nagle więc zaskakującej taktyki jedna czy druga strona nie wymyśli” – wyjaśnił Szpaczek.
Początek spotkania o Superpuchar siatkarzy zaplanowano na godz. 18.00.
pau/pap