8 listopada 2024

loader

Zmiana trenera w PSG

Co prawda o zwolnieniu Thomasa Tuchela z posady trenera piłkarzy Paris Saint-Germain od czwartku informowały jedynie media, lecz także najważniejsi gracze paryskiego klubu żegnają szkoleniowca w internetowych wpisach.

Na dymisję Tuchela zanosiło się od wielu tygodni, ale jeszcze w środę wieczorem PSG pokonało w ostatnim tegorocznym meczu ligowym Strasbourg 4:0 na konferencji prasowej niemiecki szkoleniowiec snuł plany na na drugą część sezonu, a warto przypomnieć, że jego kontrakt wygasał z końcem czerwcu 2021 roku. Późną nocą ze środy na czwartek został jednak wezwany wraz ze swoimi asystentami do centrum treningowego w Camp des Loges, gdzie dyrektor sportowy paryskiego klubu Leonardo wręczył im wszystkim wypowiedzenia.
Brazylijczyk już od dawna szukał pretekstu, żeby pozbyć się niemieckiego trenera, bo chce przede wszystkim zatrzymać w klubie Kyliana Mbappe i Neymara, a ponieważ nowe kontrakty tych dwóch gwiazdorów będą dużo kosztować, więc latem poszukał oszczędności – pozbył się wieloletniego kapitana drużyny Thiago Silvy i najlepszym strzelcem w historii PSG Edinsona Cavaniego, a w ich miejsce nie ściągnął nowych graczy, o co Tuchel miał pretensje i ostrzegał, że zespołowi przyjdzie za to zapłacić słabszą grą w listopadzie i grudniu. Miał rację, bo PSG w Lidze Mistrzów przegrało dwa spotkania w fazie grupowej i z trudem awansowało do 1/8 finału, zaś w krajowej lidze rok 2020 zakończyło na trzecim miejscu w tabeli Ligue 1. Co prawda z jednopunktową stratą do prowadzących w stawce zespołów Lille i Lyonu, ale dla katarskich właścicieli to i tak było nie do przyjęcia.
Oprócz sportowych przyczyn konfliktu między Leonardo i Tuchelem pojawiły się też wątki charakterologiczne i ambicjonalne. Nawet niemieckie media przypominały przy tej okazji, że Tuchel ma trudny charakter i z Borussii Dortmund też musiał odejść po konflikcie z dyrektorem sportowym Michaelem Zorcem.
A nowym trenerem PSG ma zostać Argentyńczyk Mauricio Pochettino, co ma być magnesem dla… Leo Messiego.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Helik szaleje w Championship

Następny

Lewy wciąż zbiera nagrody

Zostaw komentarz