Towarzyska potyczka żużlowej reprezentacji Polski z ekipą „Reszty Świata” nie była porywającym widowiskiem
Reprezentacja Polski okazała się wyraźnie lepsza od zespołu Reszty Świata w towarzyskim turnieju rozegranym w wielkanocny poniedziałek w Rzeszowie. Biało-czerwoni wygrali 51:38, ale spotkanie wypaczyły nieco problemy z maszyną startową.
Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na starty w Nice 1. Lidze Żużlowej i rzadko wykorzystywany tor oraz infrastruktura stadionowa były dalekie od doskonałości. Dopisała jednak pogoda, co sprawiło, że na stadionie przy Hetmańskiej zjawiło się ponad osiem tysięcy spragnionych żużla miejscowych kibiców. Reklamowana szeroko impreza zapowiadała się znakomicie, bo do Rzeszowa zjechało wielu znakomitych zawodników, wśród których było ośmiu stałych uczestników tegorocznego cyklu Grand Prix.
Niesforna maszyna startowa
Widowisko stało jednak na przeciętnym poziomie, na co wpływ miały przede wszystkim słabo przygotowany i przez to trudny tor oraz problemy z maszyna startową, która po dziesiątym biegu całkowicie odmówiła posłuszeństwa. Do końca zawodów zawodnicy startowali na zielone światło, a że udany start decydował w zasadzie o zwycięstwie, wszyscy żużlowcy mocno przy nim oszukiwali, ale potem już praktycznie po pierwszym wirażu rezygnowali z walki o uzyskanie lepszego miejsca. Nie była to najlepsza reklama żużla, zwłaszcza że zawody transmitowała telewizja publiczna.
Trener biało-czerwonych Marek Cieślak przed meczem z Resztą Świata został uhonorowany wprowadzeniem do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski, miał zatem mocna motywację, żeby to wyróżnienie uświetnić wygraną. Poza tym turniej w Rzeszowie był dla niego ostatnim sprawdzianem formy jego wybrańców przed zbliżającym się wielkimi krokami turniejem barażowym Speedway of Nations, który odbędzie się 4 maja w niemieckim w Landshut. Dlatego na rzeszowskim torze filarami polskiego zespołu byli Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik, a zabrakło jedynie powołanych do kadry Maksyma Drabika i Bartosza Smektały. W Rzeszowie jedynym juniorem w polskim zespole był zawodnik miejscowej Stali 17-letni Wiktor Lampart, który jeździł bez kompleksów.
A nasi gwiazdorzy zaczęli nie najlepiej, zwłaszcza Zmarzlik. Gorzowianinowi brakowało mocy w silniku i dopiero od trzeciego biegu zaczął wygrywać. Aktualny indywidualny wicemistrz świata zakończył spotkanie z dorobkiem 10 punktów. „To moja wina, źle dopasowałem przełożenia i źle startowałem” – skwitował swój nie najlepszy występ Zmarzlik. Na szczęście pozostali polscy żużlowcy jeździli jeśli nie lepiej, to na takim samym poziomie jak Zmarzlik i dzięki wyrównanemu poziomowi ostatecznie wygrali zawody z przewagą 13 punktów
W ekipie „Reszty Świata”, prowadzonej przez wciąż pamiętanego w Rzeszowie ze startów w latach 90. ub. wieku Węgra Zoltana Adorjana, pierwsze skrzypce grał duński weteran Nicki Pedersen, jakby chciał się przypomnieć rzeszowskiej publiczności, która oklaskiwała go w czasach, gdy Stal ścigała się jeszcze w PGE Ekstralidze. Duńczyk zakończył zawody z 11 punktami i bonusem na koncie. Szansę na komplet punktów zmarnował w końcówce, bo został wykluczony przez sędziego zawodów Piotra Lisa za dwa lotne starty. W parze z Glebem Czugunowem Pedersen napsuł jednak Polakom sporo krwi. Adorjan mógł być też zadowolony z postawy Słowaka Martina Vaculika.
Cała para na Landshut
W sumie był to jednak pożyteczny sprawdzian przed czekających naszą żużlową kadrę startem w Landshut, gdzie odbędzie się pierwszy półfinał Speedway of Nations. Rywalizować w nim będą reprezentacje siedmiu krajów – Czech, Niemiec, Włoch, Polski, Słowenii, Szwecji oraz Ukrainy. Trener Cieślak ogłosił, że w składzie biało-czerwonych pojadą w tych zawodach Maciej Janowski, którego mianował kapitanem drużyny oraz Bartosz Zmarzlik, zaś zawodnikiem do lat 21 będzie Bartosz Smektała. W rezerwie znaleźli się Patryk Dudek oraz drugi z juniorów Maksym Drabik.
Drugi półfinał Speedway of Nations odbędzie się 11 maja w Manchesterze, a wezmą w nim udział ekipy gospodarza Wielkiej Brytanii oraz Australii, Francji, Finlandii, Danii, Stanów Zjednoczonych i Łotwy.
Po dwie najlepsze drużyny z obu półfinałów zakwalifikują się automatycznie do finału. Po trzy sklasyfikowanie niżej wezmą udział w dwóch wyścigach fazy knock-out, które wyłonią ostatnią drużynę z awansem z każdego barażu. Szóstym zespołem będą Rosjanie, triumfatorzy rozegranej w ub. roku pierwszej edycji Speedway of Nations i zarazem gospodarze finałowego turnieju w Togliatti (20-21 lipca).
Polska – Reszta Świata 51:38
Polska: Piotr Pawlicki – 8+2 (2,2,2,1,1); Janusz Kołodziej – 9+4 (3,1,1,2,2); Maciej Janowski – 9 (1,3,0,3,2); Patryk Dudek – 8 (3,1,1,d,3); Bartosz Zmarzlik – 10 (1,0,3,3,3); Wiktor Lampart – 7 (0,3,1,2,1).
Reszta Świata: Emil Sajfutdinow – 2 (0,2,0,d,ns); Niels Kristian Iversen – 6+1 (1,0,2,2,1); Martin Vaculik – 9+1 (2,1,3,d,3); Antonio Lindbaeck – 5 (0,2,0,1,2); Nicki Pedersen – 11+1 (2,3,3,3,w); Gleb Czugunow – 5+1 (3,0,2,w,ns).
Awizowane składy na pierwszy półfinał SoN w Landshut:
Czechy: 1. Vaclav Milik (kapitan), 2. Eduard Krcmar, 3. Jan Kvech; rezerwowi – Josef Franc, Petr Chlupac.
Niemcy: 1. Kai Huckenbeck (kapitan), 2. Martin Smolinski, 3. Michael Haertel; rezerwowi – Erik Riss, Lukas Fienhage.
Włochy: 1. Nicolas Covatti (kapitan), 2. Michael Paco Castagna, 3. Michele Menani; rezerwowy – Nicolas Vicentin.
Polska: 1. Maciej Janowski (kapitan), 2. Bartosz Zmarzlik, 3. Bartosz Smektała; rezerwowi – Patryk Dudek, Maksym Drabik.
Słowenia: 1. Matej Zagar (kapitan), 2. Matic Ivacic, 3. Nick Skorja.
Szwecja: 1. Fredrik Lindgren (kapitan), 2. Peter Ljung, 3. Filip Hjelmland; rezerwowi – Antonio Lindbaeck, Alexander Woentin.
Ukraina: 1. Andriej Karpow (kapitan), 2. Aleksandr Łoktajew, 3. Marko Lewiszyn.