– jak to naprawdę było – rozmowa z Patricią Mayorga
W styczniu 2018 r., podczas pielgrzymki Franciszka do Chile doszło do bezprecednsowych protestów antypapieskich (w tym do podpalenia kościołów), spowodowanych oburzeniem z powodu skandali pedofilskich i ich tuszowania. Papież potępił nadużycia i spotkał się z ofiarami, ale jego odpowiedź na pytania dziennikarzy chilijskich dotyczących biskupa, Juan Barrosa wywołały oburzenie i polemikę: „W dniu, w którym otrzymam dowody przeciwko niemu, wypowiem się. Na razie to oszczerstwa. Czy to jasne?”. Po powrocie do Rzymu papież w liście do biskupów chilijskich napisał: „…popełniłem poważne błędy w ocenie i postrzeganiu sytuacji, zwłaszcza z powodu braku prawdziwych i wyważonych informacji”, przeprosił oraz obiecał spotkać się z ofiarami Karadimy. Przede wszystkim jednak powierzył abp Sciclunie oraz hiszpańskiemu księdzu Jordi Bartomeu zbadanie sprawy. W wyniku tej specjalnej misji Scicluny, cały chilijski episkopat podał się do dymisji. O tym, jak do tego doszło rozmawiamy z Patricią Mayorga, chilijska dziennikarka, korespondentka zagraniczna dziennika „El Mercurio” i wiceprzewodnicząca Światowego Stowarzyszenia Kobiet Dziennikarek (AMMPE).
Agnieszka Zakrzewicz: Sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary, abp Charles Scicluna w 2018 r., przeprowadził w Chile dochodzenie dotyczące nadużyć seksualnych w tamtejszym Kościele, w wyniku którego cały chilijski episkopat podał się do dymisji. Jak do tego doszło?
Patricia Mayorga: Nikt w Chile, ani ofiary, ani katolicy, ani duchowni nie mogli przewidzieć trzęsienia ziemi, które wywołała pierwsza wizyta abp Charlesa Scicluny. Kiedy papież miesiąc wcześniej odwiedził Chile i pomimo wcześniejszego sceptycyzmu, zdał sobie sprawę, ze strasznej sytuacji jego Kościoła w tym kraju, postanowił powierzyć specjalną misję sekretarzowi pomocniczemu Kongregacji Nauki Wiary oraz katalońskiemu księdzu Jordi Bertomeu.
Czego spodziewano się po tej wizycie?
Początkowo abp Scicluna był przyjmowany nieufnie przez świeckich, którzy nie zostali wysłuchani przez papieża podczas jego wizyty apostolskiej w Chile, prosząc o zdymisjonowanie w diecezji Osorno, miasta w południowym Chile położonego ponad 800 kilometrów od Santiago, biskupa Juana Barrosa, oskarżonego o bycie pasywnym wspólnikiem nadużyć seksualnych popełnianych przez księdza Fernando Karadimę, wydalonego ze stanu kapłańskiego, we wrześniu ubiegłego roku. Biskup Osorno, którego sam Bergoglio postawił na czele archidiecezji w 2015, zawsze zaprzeczał wszystkim oskarżeniom i brał ostentacyjny udział w celebracjach papieskich podczas pielgrzymki Franciszka, co zostało bardzo źle przyjęte przez tamtejszą wspólnotę wiernych. Nikt więc – ani ofiary, ani media, ani niewierzący ani sami katolicy – nie wiązali żadnych nadziei z tą misją.
Co konkretnie wysłannik papieża zrobił w Chile?
W Chile, abp Scicluna przesłuchał setki ofiar nadużyć, a po powrocie sporządził gruby raport, który przedstawił papieżowi Franciszkowi, zawierający długą listę nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych: molestowanie ofiar, przenoszenie winnych z jednej do drugiej parafii bez żadnych sankcji, a także zniszczenie kompromitujących dokumentów przechowywanych w sejfach instytucji religijnych.
Jak papież Franciszek zareagował na to?
Po zapoznaniu się z raportem, w maju 2018, papież powołał do Rzymu całą chilijską Konferencję Episkopatu. Wręczył biskupom dokument mający skłonić ich do refleksji, który był naprawdę surowym oskarżeniem przeciwko chilijskiemu Kościołowi o bycie „elitarnym”, „utratę kierunku drogi”, „odejście od Ewangelii”. Po tym – wszystkich 34 przedstawicieli Episkopatu podało się do dymisji. Podkreślam – to nie papież czy abp Scicluna, zmusił chilijskich biskupów do dymisji. To chilijscy biskupi postawili Bergoglia po raz kolejny w trudnej sytuacji: „jeżeli któryś z nas jest winny, to znaczy, że wszyscy jesteśmy winni”. Nie wzięli odpowiedzialności na siebie, lecz cały problem przerzucili na papieża. Franciszek przyjął siedem rezygnacji. Bergoglio zaprosił do Watykanu ofiary Karadimy – Juan Carlos Cruza, James’a Hamiltona i José Andrésa Murillo, z którymi spotkał się w Domu św. Marty.
Abp Scicluna odbył dwie misje w Chile?
Tak. Po spotkaniu z chilijskimi biskupami, w czerwcu zeszłego roku, papież ponownie wysłał abp Sciclunę i ks. Bartomeu do Chile. Tym razem udali się do diecezji Osorno wraz z nowym biskupem, aby prosić parafian o przebaczenie inercji Kościoła. Przy tej okazji odbyło się szkolenie z duchownymi na Papieskim Uniwersytecie Katolickim, gdzie abp Scicluna powiedział jasno, że proces kanoniczny nie może w żadnym stopniu utrudniać ofiarom dochodzenia praw przed cywilnym wymiarem sprawiedliwości, podkreślił również, że Kościół powinien z nim współpracować w obronie własnych wartości.
Czy Scicluna spotkał się również z cywilnym wymiarem sprawiedliwości?
Podczas tej drugiej podróży, Scicluna spotkał się z chilijskim prokuratorem generalnym, który zwrócił się do Watykanu o raport, opracowany przez papieskiego wysłannika. Sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary, podkreślił, że współpraca z krajową prokuraturą jest dla Watykanu bardzo ważna, aby dać pozytywny sygnał, że nadużycia na małoletnich to nie tylko przestępstwa kanoniczne, ale także karne.
Jak te wszystkie wydarzenia zmieniły Chile?
Jak już powiedziałam, to było prawdziwe trzęsienie ziemi. W chilijskim Kościele podniosła się świadomość krzywdy wyrządzonej ofiarom i wiernym oraz pojawiła się wreszcie chęć zadośćuczynienie. To przynajmniej oficjalnie. Prawdziwa, szczera przemiana to jednak długi proces. Efektem tego wszystkiego jest na pewno postępująca laicyzacja społeczeństwa, które poprzez skandal nadużyć w Kościele, odwróciło się od niego.