Akta Epsteina. Więcej cenzury niż odpowiedzi

Akta Epsteina – zdjęcia i dokumenty opublikowane przez Departament Sprawiedliwości USA

Materiały z akt Epsteina opublikowane przez Departament Sprawiedliwości USA. Część zdjęć została usunięta po publikacji.

Ujawnienie akt śledztwa dotyczącego Jeffreya Epsteina miało być próbą rozliczenia jednego z największych skandali obyczajowych w historii Stanów Zjednoczonych. Zamiast pełnej jawności opinii publicznej pokazano jednak dokumenty w dużej mierze zaczernione, a część opublikowanych zdjęć szybko usunięto. Ofiary Epsteina oraz politycy obu partii oskarżają administrację USA o selektywne ujawnianie informacji i ograniczanie dostępu do kluczowych materiałów.

Publikacja akt sprawy Epsteina była zapowiadana jako ważny sprawdzian wiarygodności amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Po latach spekulacji, nacisków ze strony opinii publicznej oraz deklaracji składanych przez polityków władze federalne zapowiadały ujawnienie pełnej dokumentacji dotyczącej finansisty oskarżanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich oraz utrzymywanie relacji z wpływowymi osobami ze świata polityki i biznesu.

Szybko okazało się jednak, że zapowiedzi te rozmijają się z rzeczywistością. Choć Departament Sprawiedliwości USA opublikował ogromny zbiór materiałów — obejmujący setki tysięcy stron akt, fotografie, nagrania oraz dokumenty procesowe — ujawnienie miało wyraźnie ograniczony charakter. Wiele dokumentów zostało niemal w całości zaczernionych, a część zdjęć zniknęła z oficjalnych stron rządowych krótko po ich publikacji.

W listopadzie 2025 roku Kongres USA przyjął ustawę zobowiązującą resort sprawiedliwości do opublikowania akt w określonym terminie. Przepisy dopuszczały cenzurę wyłącznie w celu ochrony ofiar, bezpieczeństwa państwa lub trwających postępowań. Wykluczano natomiast możliwość utajniania materiałów ze względów politycznych lub wizerunkowych. Dziś coraz więcej polityków i komentatorów twierdzi, że ta granica została przekroczona.

Pierwsza tura ujawnień rozpoczęła się 19 grudnia. Do sieci trafiły tysiące zdjęć oraz obszerne pakiety dokumentów związanych z działalnością Epsteina. Obejmowały one m.in. fotografie wnętrz jego posiadłości w Nowym Jorku i na Wyspach Dziewiczych, materiały zabezpieczone podczas przeszukań oraz zdjęcia osób pojawiających się w jego otoczeniu. Szybko zwrócono uwagę, że na części z nich widoczne są znane postacie świata polityki, biznesu i kultury.

Największe kontrowersje wzbudził fakt, że co najmniej kilkanaście zdjęć zostało usuniętych już po ich publikacji. Wśród nich znalazła się fotografia przedstawiająca mebel w domu Epsteina, na którym leżały prywatne zdjęcia, w tym wizerunek Donalda Trumpa. Zdjęcie było dostępne publicznie, po czym zostało usunięte bez szczegółowego uzasadnienia.

Podobny los spotkał część fotografii przedstawiających Billa Clintona, m.in. ujęcie z prywatnej przestrzeni wypoczynkowej, częściowo zasłonięte czarnym prostokątem. Usunięcie tych materiałów wywołało falę spekulacji oraz zarzuty o próbę sterowania przekazem wokół sprawy. Departament Sprawiedliwości ograniczył się do krótkiego komunikatu, w którym zapowiedział dalszą analizę i redakcję akt.

Jeszcze większe emocje wzbudziła skala cenzury w dokumentach tekstowych. Symbolem tej praktyki stał się 119-stronicowy dokument nowojorskiej ławy przysięgłych, opublikowany w całości w postaci zaczernionych stron. W wielu innych aktach usunięto nazwiska, opisy zdarzeń oraz fragmenty zeznań. Zdaniem krytyków sprawia to, że dokumenty te mają ograniczoną wartość informacyjną i nie pozwalają opinii publicznej realnie ocenić odpowiedzialności instytucji państwowych.

Rozczarowania nie kryją same ofiary Epsteina. — „Dlaczego nie możemy poznać nazwisk osób, które powinny ponieść odpowiedzialność?” — pytała publicznie Marina Lacerda, jedna z kobiet skrzywdzonych przez finansistę. Inna z ofiar, Jess Michaels, zwracała uwagę, że w opublikowanych aktach nie znalazła własnych zeznań składanych wcześniej FBI.

Krytyka spadła na administrację z obu stron amerykańskiej sceny politycznej. Demokraci mówią o ochronie wpływowych osób i naruszeniu ducha ustawy o transparentności. Część republikanów, w tym byli sojusznicy prezydenta, również zarzuca władzom niepełne wykonanie prawa. Lider demokratów w Senacie ostrzegł, że skoro już ujawnione informacje są usuwane, trudno wierzyć w zapowiedzi pełnego ujawnienia pozostałych materiałów.

Resort sprawiedliwości tłumaczy swoje działania koniecznością ochrony prywatności ofiar oraz ogromem materiału wymagającego dodatkowej weryfikacji. Zapowiada kolejne etapy publikacji, jednak brak jasnego harmonogramu oraz wcześniejsze usuwanie plików sprawiają, że te deklaracje spotykają się z rosnącą nieufnością.

Sprawa Epsteina od jego śmierci w 2019 roku pozostaje jednym z najbardziej drażliwych tematów w Stanach Zjednoczonych. Oficjalna wersja o samobójstwie nie zamknęła pytań o rolę instytucji państwa ani o odpowiedzialność wpływowych osób z jego otoczenia. Najnowsza publikacja akt miała wnieść więcej jasności. Zamiast tego umocniła przekonanie, że pełna prawda wciąż pozostaje poza zasięgiem opinii publicznej.

Redakcja

Poprzedni

Pierwsze pół roku senatora Macieja Kopca w delegacji Senatu RP do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO

Następny

Hiszpańscy socjaliści pod presją