Produkty pochodzenia roślinnego, imitujące mięso, zyskują coraz większe uznanie w kontynentalnej części Chin. Głównym powodem są względy zdrowotne – niedawna epidemia świńskiej grypy zasiała niepokój wśród konsumentów, jednocześnie wpływając na spory wzrost cen wieprzowiny. Holenderski bank Rabobank przewiduje w tym roku strat w produkcji wieprzowiny w Chinach rzędu 25-35 proc., przy czym na niektórych obszarach sięgnie nawet 50 proc.
Podczas gdy na Zachodzie najchętniej „podrabianymi” mięsami przez wegan jest drób i wołowina, w Azji prym wiedzie imitacja wieprzowiny.
Ludzie chętnie poszukują bezpiecznych zamienników, które pozwolą odtworzyć smak tradycyjnych potraw, np. pikantnych, syczuańskich kiełbas.
Chiny otwierają się nie tylko na nowości kulinarne, ale też stają się coraz bardziej świadome kwestii związanych ze zrównoważonym rozwojem, aspektami zdrowotnymi oraz etyczną stroną konsumpcji mięsa.
Jednocześnie Chińczycy są narodem chętnie korzystającym z gotowych, wegańskich dań, takich jak np. różne wersje wege pierogów.
Chińscy producenci substytutów mięsa, tacy jak Zhenmeat i Starfield wychodzą naprzeciw oczekiwaniom konsumentów i wprowadzają produkty takie jak mielona „wieprzowina” oraz szereg pikantnych roślinnych kiełbas.
Roślinne alternatywy są też szczególnie mile widziane przez buddystów, stanowiących niemały odsetek populacji w Chinach, a będących w zdecydowanej większości wegetarianami.
Tofu funkcjonuje w kuchni chińskiej od lat, ale produkty powstałe z połączenia białka sojowego oraz grochowego, dopiero przecierają tam szlaki.