Z takim postulatem wyszedł prymas Kościoła anglikańskiego arcybiskup Justin Welby, podczas wywiadu dla BBC. Jego zdaniem obecna debata na temat rasizmu w Ameryce Północnej i Europie powinna zostać przeniesiona również na teren religijny. Wezwał do „przemyślenia” obecności wizerunków białego Jezusa, jak też do ich ewentualnego usunięcia. Jego słowa nie wszystkim się spodobały.
Głowa Kościoła anglikańskiego wyjaśnił, że w czasie swych zagranicznych podróży widział wiele świątyń chrześcijańskich o bardzo różnych korzeniach kulturowych, gdzie Jezus nie jest przedstawiany jako biały. „Jezus bywa widziany na tyle sposobów ile jest kultur i języków. (…) Nie ma tam białego Jezusa. Zobaczycie czarnego Jezusa, chińskiego lub bliskowschodniego, co jest najbardziej trafne”.
Kilka dni wcześniej abp Canterbury podkreślał, że rasizm pozostaje „plagą na koszmarną skalę” we współczesnych społeczeństwach. Wezwał swój Kościół do „zrobienia porządku we własnym domu” i „uznania własnych błędów i porażek historycznych” w kwestii nierówności rasowych. Kościół Anglii ma ok. 26 milionów wiernych w 165 krajach i jest dużo mniejszy od Kościoła katolickiego. Kościół katolicki jest oficjalnie antyrasistowski, lecz ma to dość ograniczony wpływ na znaczną część wiernych. Watykan na razie nie zareagował na propozycję abp Welby’ego.
Anglikanin poszedł zresztą dalej, pytając, czy obrazy Jezusa, świętych, czy postaci historycznych są „konieczne” w świątyniach chrześcijańskich, lecz przyznał natychmiast, że nie od niego zależy ich ewentualne usunięcie.
Reakcje na propozycje abp Welby’ego są dość kontrastowe. Według jednych, skoro każdy maluje Jezusa na swój obraz, to dlaczego nie miałby być biały dla białych; zdaniem innych, gdyby biali modlili się do niebiałego Jezusa, być może postawy rasistowskie byłyby rzadsze. Dyskusja trwa.