27 kwietnia 2024

loader

Plebiscyt Salviniego

©_ANGELO_TRANI

Po swoim zwycięstwie w eurowyborach, Matteo Salvini otworzył konferencję prasową całując różaniec. Ten sam, który ucałował w sobotę 18 maja w Mediolanie, podczas wiecu nacjonalistów, który tam zwołał. Mówił wtedy: „Powierzamy się opiece świętych tej Europy: św. Benedyktowi z Nursji, św. Brygidzie ze Szwecji, św. Katarzynie ze Sieny, świętym Cyrylowi i Metodemu, św. Teresie Błogosławionej od Krzyża. Polegamy na nich. I powierzamy im przeznaczenie, przyszłość, pokój i dobrobyt naszych narodów.” Lider Ligi, wicepremier i szef włoskiego MSW – skończył swoje przemówienie na placu pod katedrą mediolańską, słowami: „Osobiście zawierzam Włochy, moje i wasze życie niepokalanemu sercu Maryi, które – jak jestem pewny – doprowadzi nas do zwycięstwa, ponieważ to Włochy, ten plac, ta Europa są symbolem matek, ojców, mężczyzn i kobiet, którzy z uśmiechem, z odwagą, z determinacją chcą pokojowego współistnienia, okazują szacunek, ale proszą o szacunek.” – a później dodał – „Najpierw zignorowali nas, potem śmiali się z nas, a potem walczyli z nami i 26 maja wygrywamy”.
Salvini został wysłuchany
Zwycięstwo Ligi w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest miażdżące. Zresztą – podobnie jak w Polsce – wybory te były wewnętrznym plebiscytem zarówno politycznym, jak i ideologicznym. Liga otrzymała 34,3 proc. poparcia, Partia Demokratyczna 22,7 proc., Ruch Pięciu Gwiazd 17,1 proc., Forza Italia 8,8 proc., Bracia Włoscy 6,5 procent. Pod progiem znalazły się wszystkie inne partie – w tym lewicowe i Zieloni.
W głosowaniu brało udział 43,84 proc. Włochów – mniej więcej tyle samo co w poprzednich wyborach w 2014 i w 2009 r. Pod tym względem Włosi byli zawsze bardziej „europejscy” niż Polacy. Zaskakuje jednak podział głosujących – podczas gdy Północ rzuciła się masowo do urn, Południe je zdezerterowało. W niektórych regionach północnych Salivini uzyskał 50 proc. poparcie.
Liga – niegdyś Północna – stała się dziś partią narodową i zdobyła Rzym, a także uplasowała się jako pierwsza w niektórych tradycyjnie „czerwonych” regionach. Największą niespodzianką jest to, że wygrała w Lampedusie i na Sycylii, stając się tam pierwszą partią. Zwłaszcza Lampedusa, która do tej pory słynęła ze swojego otwarcia na imigrację i integrację oraz chęci pomocy tym, którzy toną na morzu – stała się całkowicie „salviniana”.
Partia Demokratyczna odzyskuje siły, inni tracą
Na drugim miejscu za Ligą uplasowała się Partia Demokratyczny, która ma nowego lidera. Miejsce kontrowersyjnego Matteo Renziego zajął teraz bardziej stonowany Nicola Zingaretti – były poseł do PE, prezydent Prowincji Rzymu i Regionu Lacjum. Nowy sekretarz przypomina stare dobre czasy lewicy, kiedy to PD była stabilną opozycją dla prawicy Berlusconiego. Po ucieczce i krótkim romansie z Ruchem Pięciu Gwiazd, w tych wyborach na PD oddał głos ich stary tradycyjny elektorat, pozwalając jej osiągnąć wynik 22,7 proc. i wyprzedzić „pięciogwiazdkowców”, stając się na nowo drugą siłą polityczną kraju.
Największym przegranym tych wyborów jest Ruch Pięciu Gwiazd, który w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych zdobył 32,68 proc. jako pierwsza partia Włoch.
Dziś partia ta straciła blisko 16% poparcia. Wyborcy ukarali ją za to, że jej obietnice wyborcze – zwłaszcza tzw. „dochód obywatelski” – zakończyły się fiaskiem oraz za to, że wchodząc w koalicję rządową z Salvinim, zamiast być jego partnerem stała się jego wasalem politycznym.
Dobry wynik osiągnęli Bracia Włoscy ze swoją jedyną liderką kobietą – Giorgią Meloni. Do PE weszła Forza Italia, a Silvio Berlusconi być może zdecyduje się na to, by być eurodeputowanym.
Czy będą nowe wybory parlamentarne?
To były wybory do Parlamentu Europejskiego, a w rzeczywistości wszystko we Włoszech – podobnie, jak w Polsce, skupiło się na wewnętrznej polityce kraju. Zresztą paralelizmów pomiędzy Polską i Włochami jest dziś wiele i będzie ich jeszcze więcej, gdy w Parlamencie Europejskim utworzą się koalicje.
Powyborczy układ sił stawia Włochy w nowej sytuacji – albo Ruch Pięciu Gwiazd podporządkuje się całkowicie Matteo Salviniemu i zgodzi się na nowe rozłożenie sił w rządzie oraz będzie realizował wszystkie pomysły ministra spraw wewnętrznych (który być może będzie chciał teraz zostać premierem), albo kraj znowu pójdzie do urn na jesieni.
Koalicjantami Salviniego chcą być zarówno Berlusconi, jak i Meloni – tyle tylko, że liderka Braci Włoskich chce się pozbyć Berlusconiego i rządzić tylko z Salvinim, co jednak może nie być przekonywujące dla Włochów.
Czy Silvio Berlusconi będzie przeciwstawiać się populistom w Parlamencie Europejskim, czy też wróci do Włoch by ujarzmić rodzimy populizm i znowu zasiąść we włoskim rządzie? Zobaczymy.

Agnieszka Zakrzewicz

Poprzedni

Bez wytchnienia

Następny

Wiater (Jandzie) w oczy

Zostaw komentarz