8 listopada 2024

loader

Putin nie, a Rosja?

Flaczki tygodnia

GadzinowskiTrbuna

Bombardowanie Kijowa i innych ukraińskich miast radykalnie zmieniło i zmieni europejską politykę. To prezydent Putin, i jego bomby, ostatecznie rozstrzygnęły nasze, często akademickie, spory. Te o sens i przyszłość Unii Europejskiej.

Czy nasza, przyszła Unia Europejska ma być luźno powiązaną „Europą Ojczyzn”?
Czy może winna być systematycznie unifikowaną, i stale federalizowaną strukturą?
Ze wspólną polityką obronną, wspólną armią w niedalekiej przyszłości, wspólną i już niekwestionowaną polityką migracyjną.
Zawsze ostatecznym kryterium słuszności i prawdziwości proponowanego rozwiązania politycznego jest praktyka polityczna i społeczna. Sprawdzenie jak proponowane rozwiązanie działa w rzeczywistości.
Dzisiaj już wiemy, że gdybyśmy mieli już teraz postulowaną przez pana ministra Zbigniewa Ziobrę, lidera prawicowej Solidarnej Polski, idealizowaną Unię „Europy Ojczyzn”, to wojska prezydenta Putina już tydzień temu weszłyby do Kijowa.
Bo taka „Europa Ojczyzn” nie stworzyłaby tak skutecznego, zjednoczonego, anty putinowsiego frontu jak udało się tej dzisiejszej Unii Europejskiej.
Bliskiej modelu federacyjnego, dalekiej od nieefektywnej w takich konfliktach, konfederacyjnej Unii.
Gdybyśmy mieli dzisiaj unijny ideał postulowany przez pana ministra Ziobrę, to Niemcy, kierując się jedynie logiką i interesami „Europy Ojczyzn”, nie zablokowałyby swojego gazociągu Nord Stream 2.
Podobnie zachowały by się „ojczyźniane” Włochy, Słowenia,Cypr i Chorwacja. One zapewne miękko poparłyby politykę prezydenta Putina, wymigując się od sankcji.
A premier Orban wysłałby nawet „narodowych, węgierskich ochotników” aby wyzwolili „węgierskie Zakarpacie” spod władzy „kijowskich faszystów”.
W Unii Europejskiej „Europy Ojczyzn” na pewno nie byłoby tak jednoznacznego i wspólnego anty putinowskiego frontu wszystkich państw jak widzimy w obecnej, dążącej do większej federalizacji, Unii Europejskiej.
Nie byłoby w Unii „Europy Ojczyzn” tak jednoznacznej współpracy z USA w ramach NATO,jak w obecnej UE.
Zatem pożegnajmy już dzisiaj szkodliwą, nieefektywną, postulowaną przez polską prawicę „Europę Ojczyzn”.
Bombardowanie Kijowa i innych ukraińskich miast zbombardowały także polskich przyjaciół Rosjan i Rosji. Miłośników rosyjskiej kultury, słowianofilów.
Trudno dziś walczyć w Polsce z rusofobią, kiedy reżim Putina bombarduje „Kijów – matkę wszystkich ruskich miast”. Cząstkę także polskiej historii, dziedzictwa kulturalnego.
Wiem,że dzisiaj w Rosji każdy sprzeciw wobec polityki rządzącej dziś Rosją ekipy prezydenta Putina może grozić wieloletnim więzieniem.
Dlatego warto pamiętać, szanować i wspierać tych Rosjan, którzy protestują dziś przeciwko tej wojnie ekipy Putina.
Dlatego nie wolno nam wzniecać w Polsce głupiej, niepotrzebnej rusofobii.
Wiemy, że wszystkie władze, prezydenci przemijają.
A Rosjanie i Rosja naszymi sąsiadami pozostaną.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Kłamliwa kampania żarówkowa

Następny

Sadurski na dzień dobry