2 grudnia 2024

loader

Spotkanie Xi Jinpinga z Bidenem

fot. Li Xueren / Xinhua

Materiał partnerski

Chodzi, naturalnie, o historyczne spotkanie, w przeddzień XVII sesji G-20 na indonezyjskiej wyspie Bali, J.E. Prezydenta Xi Jinpinga i J.E. Prezydenta Josepha Bidena, po dosyć długim okresie bezpośredniego niewidzenia między nimi. Pozwalam sobie, częściowo nie bez racji i uzasadnienia, określić to spotkanie mianem: „G-2 lub Xi-Bi Summit”. 

Świat, w głębokim niepokoju i z drżeniem już 8 miliardów serc, oczekiwał na to wydarzenie w nadziei, że przyniesie ono pozytywne wyniki i uchroni ludzkość przed karkołomnym upadkiem w otchłań zagłady; ku czemu ewidentnie prowadziło niebezpieczne pogorszenie sytuacji międzynarodowej, przeróżne kryzysy i hybrydowa wojna nerwów na linii Waszyngton – Pekin. W niemałej mierze oczekiwania obywateli Ziemi zostały spełnione – pojawiło się światełko nadziei na końcu tunelu globalnego pogrążonego w ciemnościach. Bez wątpienia, obie Strony doszły do wniosku, że dalej nie można kroczyć drogą beznadziei (niepewności) jutra i zagrożenia konfrontacją, w której nie byłoby zwycięzców! Dlatego właśnie, uwzględniając dobro własne i reszty świata, Xi-Bi Summit doszedł do skutku i przyniósł owoce chyba nieco lepsze od oczekiwanych. Powstały bardziej sprzyjające uwarunkowania dla uzdrowienia cywilizacji ludzkiej i skierowania jej na drogę wspólnego, zdrowszego, zielonego i racjonalnego rozwoju.

Rzecz znamienna, że strona chińska postuluje to od dawien dawna, podczas gdy strona amerykańska postępuje wręcz przeciwnie. Prawdą jest, że polityka ChRL była i jest realistyczna; zaś polityka USA była dotąd surrealistyczna. Może ryzykancki surrealizm zmieni się choć trochę po analizowanym tu tak ważnym Xi-Bi Summit oraz w wyniku pewnych przewartościowań merytorycznych następujących coraz wyraźniej również w samych Stanach Zjednoczonych? 

Spodziewam się przeto, że przywódcy amerykańscy powinni odstąpić od najbardziej irracjonalnych i sztywnych atrybutów swej polityki wielostronnej i dwustronnej oraz dostroić ją do specyfiki polityki Chin i innych państw miłujących pokój oraz do całokształtu i ewolucji sytuacji międzynarodowej w naszych czasach. ChRL nie musi zmieniać nic w swej optymalnej polityce zagranicznej, natomiast USA powinny zmienić swą politykę i to w niemałym stopniu. Nie może być tak, że każdy ciągnie w swoją stronę, a świat pogrąża się coraz bardziej w otchłań niedorozwoju czy nawet zagłady! Ogrom i złożoność problemów globalnych można skutecznie rozwiązać tylko wspólnymi siłami. Trzeba zapewnić odpowiednią synchronizację, koordynację i współbrzmienie tych polityk. Tego właśnie świat oczekuje od obydwu wielkich mocarstw i po temu Xi-Bi Summit położył dość solidne podwaliny. Bez wątpienia, inne narody i państwa brać będą dobry przykład z pozytywnego współistnienia i z możliwej konstruktywnej współpracy owych wielkich mocarstw. W tym kontekście – istotna uwaga merytoryczna: tzw. Zjednoczone Królestwo (United Kingdom, UK) pluje coraz ostrzej jadem antychińskim, zastępując, w pewnym sensie USA. Czyni tak również najnowszy konserwatywny premier UK, Rishi Sunak, Hindus z pochodzenia. A przecież kiedyś Indie były diamentem w koronie brytyjskiej. Najwyraźniej, niektórzy ludzie w UK nadal nie mogą pogodzić się z tym, że Hongkong powrócił, słusznie i sprawiedliwie, do macierzy chińskiej!

Czasu starczyło tylko na najpilniejsze sprawy

Spotkanie obydwu prezydentów (wraz z 9-osobowymi delegacjami) trwało zaledwie nieco ponad 3 godziny. Zrozumiałe, że w tak krótkim czasie można było jedynie zasygnalizować najważniejsze problemy wymagające rozwiązania w stosunkach wzajemnych i w skali globalnej oraz określić tryb dalszego postępowania. Na szczęście, tak rzeczywiście się stało. Najważniejszy, po okresie degrengolady, jest sam fakt, że spotkanie to było możliwe i że odbyło się w dość konstruktywnej atmosferze i w formie bezpośredniego dialogu. Nic w tym dziwnego – bowiem obaj prezydenci znają się już od dłuższego czasu i mają w swych rękach poważne atuty do pomocy : Xi – zwycięski 20. Zjazd KPCh, a Biden – niezłe wyniki Partii Demokratycznej w wyborach półmetkowych w USA. Zapoznałem się z dużym zainteresowaniem z rejestrem problemów makro wyeksponowanych na spotkaniu. Są to rzeczywiste priorytety nurtujące nie tylko Chińczyków i Amerykanów, lecz również całą ludzkość. 

Nadrzędnym celem Spotkania było niedopuszczenie do tego, żeby nasilająca się konfrontacja amerykańsko-chińska nie wymknęła się spod kontroli i nie przerodziła się w otwarty konflikt. Chodziło także o to, aby złagodzić istniejące napięcia i nieporozumienia oraz ustanowić niezawodne kanały łączności i przyszłych kontaktów pomiędzy obiema Stronami. Amerykanie powiadają: „cool the heat..” = „obniżyć ciepłotę”. Ale Amerykanie nie zmienią się szybko, niejako z dnia na dzień. Przestrzegam przed złudzeniami i chciałbym wierzyć, że za ich słowami (np. w kwestii jednych Chin) pójdą konkretne czyny oraz że w ich dość pozytywnych deklaracjach nie ma tzw. podwójnego dna, jak np. w przypadku lansowanej tezy o tym, że USA – to demokracja, a ChRL – to autokracja, czy też rozgrywanie karty antychińskiej na „zapleczu” ChRL – Morze Południowo-Chińskie, Azja/Pacyfik i in. Strona chińska reaguje zdecydowanie na takie odzywki i poczynania oraz dowodzi, że w ChRL jest demokracja o specyfice chińskiej i nikomu nic do tego. Ważne, że rozmowa była otwarta i szczera. Prezydent Joe Biden zapewniał, że będzie sterował w sposób odpowiedzialny („responsibly”) stosunkami amerykańsko-chińskimi.

Zaś wśród tematów szczegółowych wymienić należy następujące: zwalczanie pandemii Covid-19 i jej konsekwencji, ożywienie współpracy gospodarczej i wymiany handlowej, uregulowanie kwestii tajwańskiej w trybie pokojowym, Ujgurzy, Sinkiang i Tybet oraz Hongkong, niedopuszczenie do nowej „zimnej wojny”, rosyjsko-amerykańska wojna o Ukrainę, sytuacja na Półwyspie Koreańskim, zmiany klimatyczne, złagodzenie nieznośnego już ciężaru i brzemienia zadłużenia państw (także Stanów Zjednoczonych), konieczność zahamowania inflacji globalnej, zahamowanie czynników generujących rozliczne kryzysy, bezpieczeństwo zdrowotne, energetyczne i żywnościowe, niestosowanie broni jądrowych i innych narzędzi masowej zagłady itp. Spotkanie Panów Prezydentów doszło do skutku w sytuacji, w której stosunki wzajemne między ChRL i USA znalazły się w stanie krytycznym, za co odpowiedzialność ponosi ewidentnie strona amerykańska. W świetle tego, spotkanie to stanowi dobrą sposobność w celu wyprowadzenia tych stosunków z zapaści, przy czym obie strony mogą zyskać na tym więcej niż stracić (nota bene: w roku 2021 łączna wartość ich obrotów handlowych wyniosła 750 mld USD, a inwestycji obopólnych 240 mld USD).

Xi Jinping: Nie ma prostych rozwiązań w skomplikowanych kwestiach

Z przebiegu dyskusji odnotowałem z zainteresowaniem niektóre znamienne wypowiedzi prezydentów; a mianowicie: Xi Jinping: niezbędne jest wytyczenie właściwej drogi dla rozwoju stosunków chińsko-amerykańskich w sytuacji, kiedy świat znalazł się na rozdrożu; w odniesieniu do Ukrainy: „nie ma prostych rozwiązań w skomplikowanych kwestiach”; w sprawie tajwańskiej: USA nie powinny przekraczać „czerwonej linii”; współzawodnictwo (rywalizacja, competition) nie oznacza konfliktu; ChRL oczekuje od USA zgodności słów i czynów oraz rezygnacji z metodologii (gry) tzw. sumy zero, z sankcji technologicznych, a także z upolityczniania sytuacji kryzysowych i traktowania ich jako broni; spirala stosunków wzajemnych nie powinna się wymknąć spod kontroli oraz żeby owe stosunki nie układały się sinusoidalnie (raz wyżej, raz niżej); obie strony powinny szanować się nawzajem, współpracować na zasadach wzajemnych korzyści (win-win cooperation) i postępować naprzód nie zbaczając z kierunku i nie tracąc prędkości oraz nie dążyć do zderzenia. Z kolei, Joe Biden zapewnił, że: polityka USA (w stosunku do ChRL) nie zmieniła się; ale zapewne może się zmienić ichnia dotychczasowa polityka „dwuznaczności strategicznej” (strategic ambiguity”) w kwestii tajwańskiej.

Rozmowy będą miały ciąg dalszy

W wyniku ożywionej dyskusji Panowie Prezydenci postanowili, iż regularne kontakty między obiema stronami będą kontynuowane na szczeblach resortów oraz innych zainteresowanych instytucji i wysokiej rangi urzędników państwowych. Np. zapowiedziano już wizytę Antony Blinkena, Sekretarza Stanu USA, w ChRL, w roku 2023. Zapewne również wysocy przedstawiciele chińscy udadzą się do USA celem kontynuowania dialogu wznowionego na Bali. Pozwalam sobie zauważyć, że USA są winne Chinom rewizytę prezydenta chińskiego w Stanach – w odpowiedzi na wizytę b. prezydenta Donalda Trumpa w Pekinie oraz na iście królewskie przyjęcie, jakie gospodarze chińscy mu zgotowali. Polskie porzekadło głosi: „pierwsza jaskółka nie czyni jeszcze wiosny”. Ona nastanie, gdy przyleci więcej jaskółek. 

Niezależnie od antychińskich prowokacji amerykańskich, nie zapominajmy również o dobrych tradycjach współpracy między Chinami Ludowymi i Stanami Zjednoczonymi. Jak na ten przykład: – przyjaźń Przewodniczącego Mao Zedonga z Edgarem Snow, wybitnym pisarzem amerykańskim, autorem książki pt.: „Red Star over China” („Czerwona gwiazda ponad Chinami”); -Latające Tygrysy, piloci amerykańscy stacjonujący w Chinach i pomagający im ofiarnie i skutecznie w pokonaniu znienawidzonych agresorów japońskich; – kształcenie specjalistów chińskich na uniwersytetach amerykańskich, szczególnie na Yale University; – robotnicy chińscy zatrudnieni na budowie sieci kolejowej w USA; – tzw. pingpongowa dyplomacja; – Richard Nixon i Henry Kissinger, promotorzy przełomu w powojennych stosunkach USA – ChRL; – liczna Chinese Community in the United States, ponad 300 Instytutów Konfucjusza tamże, setki tysięcy studentów i doktorantów chińskich kształcących się w USA oraz znacznie mniej Amerykanów uczących się w Chinach i wiele innych przykładów tego rodzaju.

W konkluzji oceniam pozytywnie, choć jeszcze bez wielkiego entuzjazmu fakt odbycia Xi-Bi Summit na Bali oraz jego zachęcające znaczenie dla obydwu wielkich mocarstw i dla całego świata. Poczekajmy na ciąg dalszy wydarzeń i na konkrety. Summit odbił się bardzo donośnym echem w całym świecie. Dominują odgłosy pozytywne i pełne nadziei. Ale nie brak również takich wypowiedzi jak ta opublikowana w „Japan Times”, z dnia 15.11.2022 r.: „Summit was posivite if modest step forward but key challenges and fundamental frictions remain…”. Szczerze powiedziawszy, trudno dziwić się pewnym Japońcom, dla których im gorzej w stosunkach chińsko – amerykańskich, tym lepiej dla nielicznych samurajów. Na szczęście, przygniatająca większość obywateli Ziemi myśli inaczej i cieszy się z dosyć pomyślnego przebiegu i dobrego uwieńczenia Xi-Bi Summit 2022!

Sylwester Szafarz

Poprzedni

Ludzie niebawem zamieszkają na księżycu?

Następny

Nie ważne kto strzelał. Winę za to ponosi Rosja