Rzecznik ministerstwa obrony Rosji oskarżył koalicję międzynarodową, której przewodzą USA, o masowe zabijanie cywilów w Iraku, co nosi wszelkie cechy zbrodni wojennych.
Według rozpoznania rosyjskiego, lotnictwo koalicyjne (czyli USA) zbombardowało miejscowość Dakuk, 50 km na południe od Kirkuku mimo, że nie było tam bojowników Państwa Islamskiego (PI). Zginęły dziesiątki cywilów. Zbyt często koalicja atakuje wesela, pogrzeby, szpitale, posterunki policji i konwoje z pomocą humanitarną, powiedział.
Podczas zeszłotygodniowego szczytu, Unia Europejska potępiła rząd syryjski i wspierającą go Rosję za ataki na cywilów w Aleppo. UE zagroziła, że rozważy „wszelkie dostępne opcje”, jeśli naloty nie ustaną. Ale nie ogłosiła dodatkowych sankcji. Okazało się, że chciały ich Niemcy, W. Brytania i Francja, ale nie dopuścił do tego premier Włoch, Matteo Renzi po 9 godzinach ostrych przetargów. Wspierały go Hiszpania, Cypr i Grecja.
Prezydent Francji Francois Hollande powiedział później, jeśli w Syrii dojdzie do kolejnych masakr, to sankcje zostaną nałożone najpierw na przywódców syryjskich, a potem na Rosję.
Kilka godzin po zakończeniu szczytu unijnego lotnictwo sił rządowych lub rosyjskie – podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka – wznowiło naloty na opanowaną przez rebeliantów wschodnią część Aleppo. Na okres szczytu UE, Rosja ogłosiła 3-dniowy „rozejm humanitarny”.