13.06.2011 WARSZAWA TABLICA IPN FOT.FOCUS
Na początku grudnia ubiegłego roku Wojciech Muszyński, historyk i pracownik IPN, publicznie żałował, że członków partii Razem nie można zamordować tak, jak lewicowców w Chile Pinocheta. Poseł Lewicy Maciej Konieczny napisał w tej sprawie list do szefa Instytutu dra Jarosława Szarka. Kilka dni temu dostał odpowiedź.
Swoje wynurzenia Muszyński zawarł w komentarzach na Facebooku, pod wywiadem, jakiego Konieczny udzielił „Rzeczypospolitej”. Obok ludzi, którzy zwracali mu uwagę, że w Chile Pinocheta na szczęście nie żyjemy, znalazł grono myślących podobnie.
Nie było natomiast żadnej reakcji – ani natychmiast, ani w następnych dniach – ze strony kierownictwa IPN. Poseł Konieczny postanowił je zaalarmować. I…
– Trochę opadła mi szczęka – tymi słowami Konieczny podsumowuje swoją reakcję na doręczone mu pismo dra Jarosława Szarka, kierownika instytucji kreującej polską pamięć historyczną na prawicowe zamówienie.
Na urlopie można sobie pisać
Jak bowiem Szarek odniósł się do sytuacji, w której jego podwładny marzy o mordowaniu przeciwników politycznych? Główne przesłanie listu polega na tym, że poseł Lewicy nie powinien się przejmować, bo Muszyński pisał komentarze, nie będąc w pracy. Nie są to więc poważne deklaracje całej instytucji.
– Prezes IPN pisze, że komentarze Wojciecha Muszyńskiego miały charakter prywatny, a w czasie ich publikacji Muszyński przebywał na urlopie bezpłatnym (jakby to miało jakiekolwiek znaczenie). Jednocześnie szef IPN zapewnia, że te komentarze nie są wyrazem oficjalnego stanowiska Instytutu w przedmiotowej sprawie – ujawnił Maciej Konieczny na Facebooku.
– Bardzo mnie to cieszy, gdyby się okazało, że IPN popiera mordowanie polskich parlamentarzystów sytuacja byłaby, delikatnie mówiąc, niezręczna – dodał.
Konieczny nie bez racji zauważył również, że gdyby historyk zatrudniony w IPN pozwolił sobie, nawet na urlopie bezpłatnym, na urąganie w podobny sposób weteranom Armii Krajowej czy atakowanie członków PiS, to jego kariera w instytucie błyskawicznie by się skończyła.
Piewca narodowców
Wojciech Muszyński w swojej działalności naukowej zajmuje się przede wszystkim polskimi nacjonalistami: przedwojennymi, Narodowymi Siłami Zbrojnymi, „żołnierzami wyklętymi” o przekonaniach narodowych. Jest redaktorem naczelnym pisma historycznego Glaukopis, które służy raczej wybielaniu i gloryfikowaniu nacjonalistów czy frankistowskiej Hiszpanii, niż rzetelnym badaniom. Pracuje wreszcie jako główny specjalista w Oddziałowym Biurze Badań Historycznych IPN w Warszawie, chociaż swojego czasu jego posada wisiała na włosku, gdyż udostępnił na swoim facebookowym profilu obrazek z powieszonym Barackiem Obamą.
Nie jest jedynym w IPN miłośnikiem polskich nacjonalistów oraz prawicowych dyktatur. Karierę w IPN robi Tomasz Greniuch, współtwórca struktur Obozu Narodowo-Radykalnego w Opolu. Z kolei pracownik Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy IPN, dr Rafał Dobrowolski, został niedawno zdemaskowany jako autor internetowych komentarzy, w których wysyłał „lewackich degeneratów, lgbtowców, podludzi” do obory, kanału lub na wysypisko śmieci. Dobrowolski regularnie występuje w mediach prawicowych, był też kandydatem w wyborach samorządowych z ramienia Ruchu Narodowego.