Finnish Army Joint Terminal Attack Controllers (JTACs) overlook a firing range while providing targeting information to a US Air Force F-16 Fighting Falcon flying overhead on 19 July 2022 in Grafenwöhr, Germany during Exercise Dynamic Front 22. Allied rocket artillery systems practised synchronising their fires during Dynamic Front 2022, a US-hosted artillery live-fire exercise held in Germany. During the exercise, Multiple-Launch Rocket Systems (MLRS) from various Allies were used to perform fire missions under the command of a multinational higher headquarters, played this year by the UK-led Allied Rapid Reaction Corps (ARRC). Forward observers from NATO-invitee Finland also participated, guiding Allied aircraft.
W pobliżu wycieków z gazociągów Nord Stream zaobserwowano okręty wsparcia rosyjskiej marynarki wojennej – poinformowała CNN, powołując się na dwóch zachodnich przedstawicieli wywiadu i źródło powiązane ze sprawą. Wydarzeniom na Bałtyku towarzyszą doniesienia o planach możliwego ataku Kremla taktyczną bronią nuklearną na Ukrainę. Politycy i generałowie państw NATO wysyłają sygnały, że sojusz jest gotowy na możliwą konfrontację z Rosją przy pomocy broni konwencjonalnej. W wypadku eskalacji nuklearnej, wojska NATO miałyby zająć tereny okupowane przez Rosję w ciągu 96 godzin.
Szwedzka straż przybrzeżna stwierdziła wcześniej w tym tygodniu czwarty wyciek w uszkodzonych gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 – poinformowała rzeczniczka służby Jenny Larsson. Wcześniej mówiono o trzech wyciekach. Jak przekazała Larsson, czwarty wyciek znajduje się w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Według najnowszych informacji gaz wydostaje się więc z dwóch miejsc w strefie szwedzkiej i dwóch w strefie duńskiej.
Nie jest jasne, czy rosyjskie okręty miały coś wspólnego z tymi eksplozjami – powiedzieli informatorzy – ale jest to wątek, który śledczy będą badać. Jeden z przedstawicieli wywiadu powiedział też, że rosyjskie jednostki zaobserwowano również niedaleko tych obszarów w zeszłym tygodniu. Nie przeprowadzono jeszcze inspekcji na miejscu zdarzenia, a informacje są nadal skąpe. Jeden z urzędników duńskiego MSZ powiedział w rozmowie z CNN, że na ocenę rządu duńskiego przyjdzie poczekać, ponieważ ciśnienie w rurach utrudnia podejście do miejsca wycieków, ale inny informator amerykańskiej stacji uznał, że badanie przyczyn może rozpocząć się już w najbliższą niedzielę.
Szwedzka służba bezpieczeństwa poinformowała, że prawdopodobne jest, „iż stoją za tym obce władze”. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan nazwał przecieki „oczywistym sabotażem”. Oficjalnie jednak wysocy rangą urzędnicy zachodni powstrzymują się przed przypisaniem ataku na gazociągi Rosji lub jakiemukolwiek innemu państwu. Kreml publicznie zaprzeczył, że uderzył w rurociągi. Jego rzecznik nazwał zarzut „przewidywalnie głupim i absurdalnym”.
To już kolejna eskalacja wojny w Ukrainie. W obliczu złej sytuacji militarnej Rosji zachodni eksperci coraz częściej rozważają możliwość użycia broni nuklearnej przez Putina. Zachodni politycy rozważają obecnie możliwe scenariusze. Użycie broni konwencjonalnej w obronie Ukrainy byłoby najbardziej racjonalną i wyważoną odpowiedzią na ewentualny atak jądrowy Rosji na Ukrainie – powiedział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Jak dodał, jest to stanowisko podobne do tego wyrażonego przez władze Stanów Zjednoczonych. Szef polskiego MSZ, który skończył właśnie wizytę w USA, dwukrotnie opowiedział się w Waszyngtonie za „konwencjonalną, ale dewastującą” odpowiedzią NATO na ewentualny rosyjski atak jądrowy – w wywiadzie dla NBC News i podczas dyskusji w think tanku. Pytany o to, czy jest to stanowisko odzwierciedlające konsensus w NATO, Rau odpowiedział, że nie, ale zasugerował, że nie jest to opinia odosobniona.
„Jest za wcześnie, by mówić o konsensusie, ale jest to stanowisko, które wydaje się najbardziej racjonalne, odpowiedzialne i wyważone” – powiedział Rau. Jak dodał, jest ono podobne do tego, które publicznie wyraziły Stany Zjednoczone w osobie szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Jake’a Sullivana, który mówił o „katastrofalnych” skutkach, jakie czekają Rosję, jeśli zdecyduje się na użycie broni jądrowej.
„Najprawdopodobniej rosyjska groźba oznacza możliwość użycia taktycznej broni jądrowej na ziemi ukraińskiej. Zatem ta odpowiedź, o której mówił Jake Sullivan i którą ja przytoczyłem w innym kontekście, oznaczałaby użycie broni konwencjonalnej w obronie Ukrainy na ziemi ukraińskiej. Ale nie mówimy tu o konfrontacji nuklearnej między Rosją i NATO. Bo taka konfrontacja to kompletnie inny konflikt” – wyjaśnił minister.
W podobnym tonie wypowiadał się na antenie CNN emerytowany generał amerykańskiego wywiadu, James A. Marks.
„Nieważne jaki rodzaj broni nuklearnej użyje Rosja przeciw Ukrainie. Jeżeli Rosja zdecyduje się na atak nuklearny na Ukrainę to gwarantuję, że powstanie koalicja państw, z USA na czele, która wyśle wojska na Ukrainę. To będzie potężna siła ekspedycyjna państw NATO, która nie wejdzie na teren Rosji, ale wyprze Rosjan z terenów Ukrainy przy pomocy broni konwencjonalnej. Cała akcja potrwa bardzo krótko, po maksymalnie 96 godzinach Ukraina będzie wyzwolona. Putin zdaje sobie z tego sprawę” – powiedział generał.
W wojnie hybrydowej, którą Rosja prowadzi przeciwko wspólnocie transatlantyckiej, argument o użyciu broni jądrowej nie jest nowy i pojawiał się też już na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. „Więc trzeba do tych gróźb podchodzić poważnie, ale nie należy ich przeceniać. To jest taki wkład Rosji do dyskursu międzynarodowego, na którym ona chce się koncentrować” – powiedział szef polskiej dyplomacji.
Rau twierdzi, że elementem wojny hybrydowej przeciwko NATO mogło być również uszkodzenie gazociągów Nord Stream. Jak jednak wyjaśnił, gdyby ta hipoteza się potwierdziła, nie uznawałby to za akt agresji. „Bardzo ważne w tym jest to, że on (Nord Stream – red.) został uszkodzony nie na wodach terytorialnych Danii, choć bardzo blisko, tylko poza nimi. To zmienia postać rzeczy, bo gdyby stało się to na terytorium NATO, konsekwencje byłyby inne” – ocenił.
Pytany, czy spodziewa się oporu m.in. Węgier przy przyjmowaniu przez UE nowego pakietu sankcji związanego z organizacją przez Rosję fikcyjnych referendów na okupowanych obszarach Ukrainy i ich potencjalnej aneksji, Rau stwierdził, że trudno mu to sobie wyobrazić. „Trudno mi sobie wyobrazić założenie, że te referenda mogą rodzić skutki prawne dla wspólnoty międzynarodowej, by spotkały się z uznaniem nowych granic Rosji. Trudno kwestionować ten fikcyjny charakter referendów, więc trudno odrzucamy zasadność sankcji” – powiedział Rau. Jak dodał, gdyby któreś państwo UE chciało zablokować te restrykcje, „musielibyśmy przyjąć, że to państwo godzi się na zmianę granic przy użyciu siły”.
Rau odniósł się też do odbytych w Waszyngtonie spotkań z amerykańskimi senatorami i kongresmenami oraz szefami najważniejszych think tanków. Jak stwierdził, nie spodziewa się, by wsparcie USA dla Ukrainy osłabło. „Stany Zjednoczone zajmują jednoznaczne stanowisko, od początku deklarując, że Ukraina nie może tej wojny przegrać. Sukcesywnie zwiększają też swoje wsparcie, również militarne. Nic nie wskazuje na to, żeby to się zmieniło” – powiedział szef polskiej dyplomacji.
Pytany o to, czy USA uznają Rosję za państwo wspierające terroryzm, Rau odpowiedział: „Jeśli chodzi o uznanie Rosji za państwo terrorystyczne, tak jak oczekuje tego Ukraina, to rzecz nie uzyskała jeszcze międzynarodowego konsensusu. Ale dyskutujemy o tym w gronie państw wspierających Ukrainę bardzo intensywnie. Na razie wszyscy uznają, że należy się liczyć z taką decyzją”.
Minister zaznaczył też, że Polska skupia się na tym, by zabezpieczyć jak najwięcej materiałów dowodowych w postępowaniach w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych. „Polska ma tu wiodący udział” – zapewnił Rau.
LHP/PAP