W polskiej gospodarce cały czas przeważają opinie, według których nie należy oczekiwać szybkiego rozwoju.
Wartość barometru koniunktury dla sektora handlowego na pierwszy kwartał bieżącego roku wyniosła 50,7 pkt. W ostatnim kwartale ubiegłego roku było to więcej, bo 52,8 pkt. Choć porównując kwartał do kwartału widać spadek (o 2,1 pkt.), to handel wciąż ma najwyższy odczyt wśród wszystkich najważniejszych sektorów polskiej gospodarki. Jego wartość jako jedyna przekracza próg ograniczonego rozwoju (50 pkt). Barometr koniunktury jest wskaźnikiem informującym o skłonności małych oraz średnich firm do wzrostu i rozwoju.
Na taki wynik największy wpływ miały prognozy w obszarze sprzedaży i płynności finansowej. Ponad 28 proc. przedstawicieli firm handlowych spodziewa się wzrostu zamówień w pierwszym kwartale tego roku – to największy odsetek wśród wszystkich najważniejszych sektorów. Warto jednak zwrócić uwagę, że spadek sprzedaży przewiduje niewiele mniej liczna grupa – 27,5 proc. zapytanych.
Za sprzedażą idą w miarę niezłe prognozy dotyczące płynności finansowej. Tutaj, podobnie, jest najbardziej liczna grupa optymistów spośród badanych sektorów gospodarki. Na poprawę płynności wskazuje co czwarty przedstawiciel branży handlowej. 17,5 proc. przedsiębiorców przewiduje większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne (kredyty).
Eksperci Europejskiego Funduszu Leasingowego, przygotowujący ten barometr koniunktury, zwracają uwagę, że choć handel wydaje się być dziedziną najbardziej odporną na pandemię koronawirusa, głównie za sprawą rozkwitu zakupów internetowych, to jednak ponad połowa (56 proc.) przedstawicieli branży handlowej prognozuje upadki firm i zamykanie działalności gospodarczych. Natomiast prawie trzy czwarte (72 proc.) uważa, że koronawirus będzie mieć niekorzystny wpływ na przyszłą sytuację ich firmy. Handel obawia się konieczności likwidowania wielu biznesów. Po branży hotelarskiej, restauracyjnej i cateringowej jest to najwyższy odsetek wśród badanych sektorów gospodarki.
Jeśli chodzi o inwestycje, to 92,5 proc. przedsiębiorców handlowych nie planuje ich wzrostu. W ocenie poziomu inwestycji handel niczym nie wyróżnia się na tle pozostałych sektorów polskiej gospodarki. Tylko 3 proc. zapytanych planuje więcej inwestować. – Handel jako jedyna branża może pochwalić się dwoma odczytami z rzędu powyżej progu ograniczonego rozwoju, który oznacza, że firmy widzą szansę na pójście do przodu. Pandemia mocno dotknęła sektor handlowy, szczególnie gałąź tradycyjną, a powrót do poziomu sprzed Covid-19 zajmie trochę czasu, to jednak warto zwrócić uwagę na pozytywną zmianę. Jest nią przyspieszenie cyfryzacji sektora, zarówno po stronie sprzedawców jak i kupujących. Duża część sklepów wdrożyła wiele nowych rozwiązań aby przetrwać ten trudny czas. Z drugiej strony, na zdalne zakupy przerzuciło się wielu Polaków. Rynek e-commerce w ubiegłym roku mógł wzrosnąć nawet o jedną czwartą w porównaniu do 2019 r. – mówi Radosław Woźniak, prezes EFL.
Co do wpływu pandemii na sektor handlowy, należy zauważyć umiarkowany optymizm panujący wśród jego przedstawicieli. Na pytanie „ jak zmieni się kondycja branży w ciągu kolejnych 6 miesięcy?” największy odsetek stanowią ci, którzy nie przewidują zmiany (32 proc.). Aż 28 proc. zapytanych spodziewa się pogorszenia sytuacji w pierwszej części tego roku, podczas gdy polepszenia 26 proc. Optymiści należą więc do zdecydowanej mniejszości w branży handlowej, ale ten ostatni wynik stanowi „światełko w tunelu”, gdyż jest najwyższy od samego początku epidemii w Polsce, czyli od marca 2020 roku.
Handel jeszcze lepiej prezentuje się na tle głównego indeksu barometru koniunktury Europejskiego Funduszu Leasingowego. Wartość wskazań barometru na pierwszy kwartał bieżącego roku wyniosła dla polskiej gospodarki tylko 49,3 pkt. Osiągnięty poziom jest wprawdzie o 0,8 pkt. wyższy niż w czwartym kwartale 2020 r., ale to wciąż wskaźnik zakładający zwijanie się i plajtowanie, a nie rozwój.