8 grudnia 2024

loader

Gospodarka 48 godzin

Strata zostanie

Aktywność gospodarcza w Polsce wyraźnie wzrosła w III kwartale 2020 r., ale nowa „pełzająca” blokada gospodarki, wprowadzona przez rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadziła kraj do drugiego dna recesji w IV kwartale. Krótkoterminowy koszt ekonomiczny drugiej blokady będzie stanowił jednak tylko niewielką część negatywnych skutków gospodarczych, jakie Polska poniosła w dotychczasowym okresie pandemii. Analitycy Euler Hermes prognozują spadek realnego produktu krajowego brutto w Polsce o około 4,3 proc. w IV kwartale w porównaniu z trzecim kwartałem. W całym 2020 roku nasz PKB, wedle tych przewidywań, ma spaść o 3,7 proc. Natomiast całoroczna prognoza wzrostu gospodarczego w Polsce w 2021 r. przewiduje, że PKB zwiększy się o 3,2 proc. Czyli, w przyszłym roku polska gospodarka jeszcze nie odrobi wszystkich strat.

Znowu drożej
Wzrost cen w Polsce wciąż jest wysoki. W listopadzie średnio towary i usługi konsumpcyjne były wyższe o 3 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Wpływ na to mają w największym stopniu ceny energii podwyższone na początku roku. Inflacja może spaść do 2,5 proc. w przyszłym roku. Ponadto nastąpiły podwyżki cen wywozu śmieci oraz opłat mieszkaniowych.

Chcą się dogadać
Jak było do przewidzenia, PiS-owska ekipa zaczęła rakiem wycofywać się z konfliktu z Unią Europejską. Do zapoczątkowania tej tendencji odkomenderowany został wicepremier Jarosław Gowin, który w rozmowie z Business Insider oświadczył, że Polska nie powinna skorzystać z opcji atomowej wetowania budżetu UE. Powiedział także: „Polska do dynamicznego rozwoju potrzebuje środków unijnych, w tym także środków z Funduszu Odbudowy. Liczę zatem, że rzutem na taśmę uda się wypracować kompromis w sprawie ostatecznego kształtu „zasady praworządności”/…/ Podkreślam raz jeszcze: należy zrobić wszystko, by uniknąć weta budżetowego, a tym samym i zawieszenia Recovery Fund”.

Lepiej od oczekiwań
Wskaźnik koniunktury PMI dla sektora produkcyjnego w Polsce pozostał w listopadzie na poziomie z poprzedniego miesiąca i wyniósł 50,8 proc., co wskazuje na tendencje rozwojowe (powyżej 50 proc.). Przedsiębiorcy, nieco wbrew oczekiwaniom nadal zwiększali zatrudnienie. Wzrost liczby nowych miejsc pracy w przemyśle był w listopadzie najszybszy od czerwca 2018 – wynika z raportu firmy badawczej IHS Markit. To jeden z czynników, który mimo spadku nowych zamówień pomógł we wzroście wskaźnika PMI, obrazującego koniunkturę w produkcji. Pomimo spadku liczby zamówień, przedsiębiorcy z sektora wytwórczego zwiększyli zatrudnienie, do czego przyczyniła się pandemia. Trzeba było bowiem zastąpić pracowników przebywających na kwarantannie. Ponadto, oprócz wysokiego wzrostu zatrudnienia w przemyśle, przyczyną lepszej koniunktury był też wzrost zapasów. Widmo kolejnych restrykcji związanych z pandemią koronawirusa spowodowało bowiem zapełnienie stanów magazynowych w polskich fabrykach – wskazuje IHS Markit. Nastąpił także piąty miesiąc spadku zapasów wyrobów gotowych, co spowodowane zostało ograniczonymi mocami przerobowymi. Te zapasy trzeba będzie odtworzyć, co także może poprawiać koniunkturę.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Kompromis

Następny

Jedyne wyjście – spalić

Zostaw komentarz