Skoro rząd nie chce tego robić, to coraz częściej sami próbujemy oczyszczać powietrze, którym musimy oddychać. Ale jednocześnie i sami też bardzo skutecznie zatruwamy siebie i innych dymem oraz spalinami.
Jakość powietrza ma bezpośredni wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Obecnie, w sezonie jesienno zimowym, gdy zmagamy się z problemami związanymi ze smogiem, zapyleniem, wtórną emisją pyłów itd., to niebezpieczeństwo zagrażające nam z atmosfery staje się coraz bardziej istotne.
Czym właściwie jest smog? W powietrzu unoszą się cząsteczki pochodzące ze spalania: w piecu, elektrowni, czy nawet w samochodowym silniku. Pochodzą również z zakładów przemysłowych i, o czym niewielu wie, ze zużycia opon, hamulców i asfaltu. Jest to tak zwany smog wtórny czy też wtórna emisja. Jeśli uświadomimy sobie, że brudny przydrożny śnieg zimą zawdzięcza swój koloryt właśnie tym cząsteczkom, to strach pomyśleć, czym oddychamy.
Wiele drobin pyłów jest na tyle lekkich, że nie opadają, a dryfują w atmosferze. Jeśli nie ma wiatru lub ukształtowanie terenu sprzyja zastojowi powietrza, to smog gęstnieje, tworząc mieszaninę bardzo szkodliwą dla zdrowia. W naszej strefie klimatycznej występuje głównie smog typu londyńskiego, zawierający m.in. tlenki azotu, tlenki węgla, dwutlenek siarki, ozon, benzen i pyły zawieszone: PM10 i PM2,5, wśród nich są też beznopireny i metale ciężkie, takie jak: nikiel, ołów, kadm czy arsen. Istny chemiczny koktajl, niestety, szkodliwy dla zdrowia. Smog szkodzi ludzkiemu organizmowi i to na bardzo wielu płaszczyznach. Jest szkodliwy dla skóry, o czym nie każdy wie, może powodować problemy ze zdrowiem psychicznym no i oczywiście jest śmiertelnie niebezpieczny dla płuc.
Zanieczyszczenia powietrza to palący (czasem dosłownie) problem współczesnych społeczeństw. Szacuje się, że 1 na 9 zgonów na świecie związanych jest z zanieczyszczonym powietrzem. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że 3,8 mln przedwczesnych śmierci spowodowanych jest zanieczyszczonym wewnętrznym powietrzem. Jest to liczba o milion większa niż liczba zgonów spowodowanych powietrzem na zewnątrz. Widać więc, że problem czystości powietrza, którym oddychamy w domu, jest niebagatelny. Nasz kraj nadal nie najlepiej radzi sobie z tym wyzwaniem.
Raporty krajowe i międzynarodowe nie pozostawiają złudzeń – jesteśmy w czołówce krajów europejskich jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza. A niektóre z polskich miast okupują wciąż, niechlubne pierwsze miejsca w rankingach miast z najgorszym powietrzem. Niestety, rząd Prawa i Sprawiedliwości nie dba o podejmowanie jakichkolwiek skutecznych działań, by ograniczyć zatruwanie powietrza. W tej sytuacji można i trzeba sobie z tym zagrożeniem jakoś samemu radzić – na przykład inwestując w dobry, solidny i skuteczny oczyszczacz powietrza.
Należy zwrócić uwagę na możliwość wyposażenia oczyszczacza w różne filtry, które radzą sobie także z innymi zagrożeniami, mogącymi znajdować się w naszej najbliższej atmosferze. Przykładem może być filtr wychwytujący szkodliwe formaldehydy, który sprawdzi się doskonale podczas remontu. Jeśli na przykład nasza pociecha ciągle wraca z przedszkola czy szkoły przeziębiona, to z pomocą przyjdzie zaś filtr zdrowotny, który pomoże wychwycić drobnoustroje będące przyczyną przeziębień.
Gdy zmagamy się z alergią, co z kolei najczęściej ma miejsce wiosna i latem, to odpowiedni oczyszczacz także będzie odpowiedzią na to wyzwanie, gdyż ma on także możliwość wychwytywania wszelkich alergenów dzięki specjalistycznemu filtrowi, w który można urządzenie doposażyć. Dobrze dobrany oczyszczacz z powodzeniem zastąpi też odświeżacze powietrza, gdyż niezależnie od zastosowanego filtra, usuwa z powietrza różne zapachy.
Nie można niestety pominąć milczeniem faktu, ze sami Polacy, z właściwą sobie niefrasobliwością i brakiem troski o zdrowie innych, przyczyniają się do zatruwania powietrza, którym wszyscy musimy oddychać. Nagminnie, zwłaszcza zimą, widzi się (oraz słyszy i czuje) samochody stojące z włączonymi silnikami, które dymem z rury wydechowej zatruwają otoczenie. Kierowcom takich aut nawet przez myśl nie przejdzie, że mogliby zgasić silnik, bo przecież szkodzą innym. Ich to guzik obchodzi – sobie samym nie szkodzą, gdyż dym z rury zostaje przecież na zewnątrz z tyłu pojazdu, a poza tym za kilka minut pojadą gdzie indziej.
Innym, coraz dotkliwszym przykładem, jest zatruwanie miejskiego powietrza przez nowobogackich, nagminnie rozpalających kominki. Smród dymu z takich kominków jest wszechobecny w dzielnicach willowych dużych miast.
Oczywiście, ten kominkowo-piecowy dym jeszcze bardziej smrodzi i truje w małych miasteczkach, co się czuje szczególnie właśnie w zimie. Mieszkańców tych miasteczek czy wsi można jednak jakoś zrozumieć. Muszą przecież czymś palić w swoich kotłach czy piecykach i nie są zwykle na tyle zamożni, by szybko wymienić swoje „kopciuchy” na mniej trujące urządzenia grzewcze – zwłaszcza, że nie mogą liczyć na żadne znaczące wsparcie ze strony rządu.
Dla „kominkowych” trucicieli z miejskich willi nie ma jednak usprawiedliwienia, bo oni nie muszą się ogrzewać ciepłem z kominków – i zatruwają otoczenie tylko dla własnego widzimisię. Dochodzi do takich absurdów, że coraz częściej kominki zakładają sobie mieszkańcy wielopiętrowych budynków w dużych miastach!. Z powodu smogu, w czwartek 17 grudnia w Warszawie został wydany zakaz palenia w kominkach – po raz pierwszy w dziejach stolicy. Tak podła była bowiem jakość warszawskiego powietrza. Niestety, na razie nic pod tym względem nie zmienia się w Polsce na lepsze – a przez kłęby dymu trudno dostrzec nadzieję na poprawę sytuacji.