Rząd PiS wielokrotnie chwalił się, jak to skutecznie zwalcza przestępczość podatkową. Okazuje się, że to bujda.
W 2020 r. w Polsce relacja długu publicznego do produktu krajowego brutto przekroczy granicę 60 proc. Wzrośnie bowiem na koniec roku do 62,2 proc. W przyszłym roku przekroczy tę granicę jeszcze bardziej, rosnąc do 64,7 proc.
Tym razem nasz kraj nie zostanie jednak objęty unijną procedurą nadmiernego deficytu, którą ma wszczynać Rada Unii Europejskiej po przekroczeniu wspomnianej granicy 60 proc. Państwo musi wtedy podjąć odpowiednie działania korygujące, zmniejszające deficyt. Dotychczas podlegaliśmy tej procedurze za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości i ostatnich rządów Platformy Obywatelskiej.
Procedura nadmiernego deficytu ma charakter nieco polityczny, stosowany wobec członków Unii Europejskiej uznawanych za państwa mniej znaczące. Mimo naruszania dyscypliny fiskalnej nigdy nie objęto nią Niemiec i Francji.
Na razie nie zanosi się, aby jakiejkolwiek państwo zostało objęte tą procedurą, gdyż w marcu tego roku Komisja Europejska uruchomiła specjalną klauzulę, zapisaną w Pakcie Stabilności i Wzrostu z 1997 r., która umożliwia państwom członkowskim czasowe odejście od zaleceń dotyczących relacji długu publicznego do PKB. Nastąpiło to w związku z obserwowanym w całej Unii Europejskiej poważnym spowolnieniem gospodarczym wywołanym pandemią koronawirusa.
– Elastyczne podejście UE nie zawiesza unijnych reguł budżetowych, ani nie wyklucza procedury nadmiernego deficytu, ma natomiast ułatwić skoordynowaną reakcję państw na kryzys – uważa główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.
Jednocześnie, zdaniem prof. Gomułki, prognoza polskiego ministerstwa finansów dotycząca wpływów do budżetu z podatku VAT w latach 2020 oraz 2021 podważa, a wręcz obala, jedną z ważnych politycznie dla rządów PiS teorii, o niezwykle skutecznej wojnie z przestępczością gospodarczą. Okazuje się, że w rzeczywistości tej wojny nie ma.
Co bowiem mówią dane? Według informacji podawanych przez rządowy Polski Instytut Ekonomiczny podlegający premierowi, relacja VAT do produktu krajowego brutto wynosiła w latach 2008-2015 przeciętnie 7,3 proc. Tymczasem przyjęta niedawno nowelizacja budżetu państwa na 2020 r. ustanawia tę relację na poziomie 7,1 proc. – zaś projekt budżetu na rok 2021 zakłada wzrost relacji VAT do PKB do 7,7 proc. Nie da się ukryć, że gdyby rząd PiS rzeczywiście walczył z wyłudzeniami VAT-u to relacja tego podatku wobec PKB byłaby znacznie wyższa.
Rzeczywiście, w latach 2016 – 2018 relacja VAT do PKB wynosiła nieco więcej niż średnio w wspomnianych latach 2008 – 2015, bo 7,75 proc. Nie jest to jednak różnica mogąca wskazywać na jakikolwiek wzrost skuteczności w zwalczaniu mafii VAT-owskiej.
– Wzrost tej relacji nastąpił z racji działania tzw. efektu procykliczności, czyli po prostu dodatniego wpływu tempa wzrostu PKB na relację VAT do PKB. O tym efekcie mówiłem sejmowej komisji do spraw VAT-u blisko rok temu – zauważa prof. Stanisław Gomułka.
Według niego, rząd PiS stworzył teorię dotyczącą jakoby bardzo dużej rezerwy dochodowej w podatkach, szczególnie w VAT. W związku z tym rząd miał do niedawna nadzieję, że relacja VAT/PKB i wpływy z tego podatku będą po 2019 roku nadal rosnąć.
Jednak pospolitość skrzeczy coraz mocniej, więc niedawno Rada Ministrów zmuszona była przyjąć bardziej realistyczne szacunki relacji VAT do PKB na lata 2020 i 2021. Twardych danych nie da się łatwo ukryć, a prawda jest taka, iż cały sektor finansów publicznych trzeszczy pod naporem wysokiego deficytu: 12 proc. PKB w 2020 r. oraz 6 proc. PKB w 2021 r.