Szczęśliwie dla polskiej gospodarki, rząd PiS bynajmniej nie palił się do bardziej stanowczego wprowadzania swoich „programów rozwojowych” w życie.
Które z założeń „Planu Morawieckiego” udało się zrealizować przez ostatnie pięć lat? Przypomnijmy, że 16 lutego 2016 roku Rada Ministrów przyjęła uchwałę „Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”.
Tego samego dnia ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki przedstawił swoją słynną prezentację tego planu. We wprowadzeniu premier Beata Szydło zapowiedziała: „Chcemy, ażeby ten program budował naszą gospodarczą potęgę w następnych latach”. Niecały rok później Rada Ministrów przyjęła, będącą rozwinięciem planu, „Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”.
W prezentacji Morawieckiego można byo wyróżnić trzy główne elementy – wskazuje Forum Obywatelskiego Rozwoju: diagnozę stanu gospodarki; opis planowanych projektów inwestycyjnych; listę ogólnogospodarczych celów i mierzalnych wskaźników, według których należało realizację tych celów oceniać.
Stawiając diagnozę, Morawiecki wskazał na pięć „pułapek rozwojowych”, w które Polska rzekomo wpadła, mieszając przy tym faktyczne problemy (np. zmienność prawa, spadek liczby Polaków w wieku produkcyjnym) z wyimaginowanymi (np. duża obecność inwestycji zagranicznych w Polsce przy pominięciu płynących z nich korzyści).
Morawiecki zidentyfikował „stan gospodarczy jako bardzo trudny”, co według FOR jest zdumiewające, jeśli wziąć pod uwagę fakt nieprzerwanego i wysokiego wzrostu gospodarczego w Polsce od 1992 roku. Jednak wydaje się, że tego rodzaju fałszywa diagnoza była konieczna do uzasadnienia zmiany „paradygmatu gospodarczego” na bardziej etatystyczny, zakładający umocnienie panowania władz administracyjnych nad gospodarką.
W chwili obecnej niektóre projekty znalazły się we wstępnej fazie realizacji: w ramach programu „Batory” Morawiecki w czerwcu 2017 roku położył tzw. stępkę, która rdzewieje do dziś. Z kolei dokonana przez Polski Fundusz Rozwoju nacjonalizacja znajdującej się na skraju bankructwa Pesy ma służyć prawdopodobnie wykonaniu „Luxtorpedy 2.0”, programu wedle którego w Polsce miałyby jakoby jeździć tzw. innowacyjne pociągi.
Zdaniem FOR, szczęśliwie dla polskiej gospodarki rząd nie zdecydował się na bardziej stanowcze wprowadzanie swoich „programów rozwojowych” w życie.
Premier Morawiecki wymienił też ogólnogospodarcze cele na 2020 rok, jakim ma jego plan służyć, oraz wskaźniki, według których należy realizację tych celów oceniać, rozdzielając dziewięć wskaźników pomiędzy pięć filarów („reindustrializacja”, „rozwój innowacyjnych firm”; „kapitał dla rozwoju”, „ekspansja zagraniczna” oraz „rozwój społeczny i regionalny”).
Cele wyznaczono na 2020 rok, ale można – rzecz jasna – podnosić, że szyki rządowi pokrzyżowała pandemia. Mimo że w miarę dostępności prezentujemy też dane za 2020 rok, podstawą naszej oceny będzie koniec 2019 roku. Aby uniknąć zarzutów o stronniczość, w tej prezentacji porównujemy wszystkie wybrane przez Morawieckiego cele z ich realizacją. Jednocześnie, dążąc do tego, by ewaluacja była pełniejsza, na koniec porównujemy dynamikę wskaźników z analogicznym czteroletnim okresem przed dojściem PiS do władzy, gdy rządziła koalicja PO-PSL – podkreśla FOR.
Okazuje się, że z dziewięciu celów osiągnięte zostały tylko dwa: eksport wzrósł bardziej niż PKB (co było jednak tylko kontynuacją trendu obecnego od początków transformacji); zasięg ubóstwa względnego (nie skrajnego) spadł, osiągając poziom poniżej 15,5 proc. (stało się to jednak już w 2015 roku).
Różne cele z pierwotnego planu Morawieckiego były później wielokrotnie modyfikowane, ale rząd PiS nigdy nie przedstawił ocen stopnia ich realizacji. Postawionych celów w większości obszarów nie udałoby się osiągnąć, nawet gdyby nie wybuchła pandemia. Jednak rząd zamiast przedstawić podsumowanie wykonania planu Morawieckiego, zapowiedział kolejny „wielki plan” o chwytliwej nazwie – „Nowy Polski Ład”.