Afera GetBack ma ogromne rozmiary i wyrządziła ogromne szkody Polakom i Polsce. Jest jednak tylko jedną z wielu afer finansowych PiS.
Choć to tylko jedna z wielu finansowych afer Prawa i Sprawiedliwości, to trzeba ją nazwać matką wszystkich PiS-owskich afer – tak ze względu na skalę oszustwa, jak i czas trwania.
Zaczęła się bowiem już w początkach rządów PiS, gdy firma ta, dzięki bliskim związkom z prominentami obozu rządzącego mogła liczyć na łagodne traktowanie przez wszelkie urzędy – i śmiało rozwijała oszukańczą działalność.
To przecież właśnie za rządów PiS, w latach 2016-2017 GetBack opanował większość rynku windykacji długów. Już w 2016 r, pod łaskawymi skrzydłami nowej władzy GetBack zrobiła przekręty na ponad 400 mln zł. Natomiast 9 marca 2017 Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła prospekt emisyjny GetBacku co było początkiem wprowadzania tej firmy na giełdę – z błogosławieństwem wszelkich urzędów, przejętych już w tym czasie przez PiS. Najwyższa Izba Kontroli NIK stwierdziła brak faktycznego nadzoru nad przygotowaniem dla zarządu giełdy opinii w sprawie dopuszczenia obligacji i akcji GetBack. do obrotu giełdowego. Opinie te zawierały znacznie zaniżoną wielkość zobowiązań Spółki i nie zostały zweryfikowane. To na ich podstawie zarząd giełdy uznał, że może dopuścić papiery wartościowe GetBack do obrotu i nie występują zagrożenia dla inwestorów.
Oznacza to, że dopuszczenie papierów wartościowych do obrotu na rynku było w rzeczywistości uzależnione od oceny sytuacji finansowej GetBack dokonanej przez jednego pracownika, przy braku kryteriów i nadzoru
Warto zauważyć, że afera GetBack jest znacznie większa i gorsza od afery AmberGold. Amber Gold doprowadziła do utracenia przez jej klientów (prawie 10 tys. ludzi) 850 mln zł. Afera GetBack, firmy cieszącej się sympatią PiS-owskiej władzy, ukradła ludziom aż 2,5 mld zł.
PiS usiłuje jednak wyciszyć aferę GetBack, a obecna ekipa lekceważy i krzywdzi ofiary tej piramidy finansowej. Przecież GetBack to była firma „swoja”, zaprzyjaźniona – sponsorowała prorządowe media oraz różne imprezy, gdzie nagradzano prezesa Kaczyńskiego i premiera.
Dlatego ofiary GetBacku się nie liczą. Władza uważa, że ma być cicho nad tą trumną.
Prominenci PiS nie zgodzili się więc na komisję śledczą dla zbadania afery GetBack. Ministerstwo Finansów nie pozwoliło na odliczenia od podatku części strat ofiar GetBacku. Władza odmówiła też stworzenia funduszu pomocy ofiarom, finansowanego z kar nakładanych na GetBack. PiS utajniło obrady sejmowej komisji debatującej nas tą aferą, wyproszono też reprezentantów poszkodowanych. Jak zwykle w podobnych sprawach, swoją nieskuteczność pokazał też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Gdy zaś pytano, dlaczego KNF nie skontrolowała w porę GetBack i zignorowała sygnały o noieprawidłowościach w działaniu tej spółki, nie udzielano odpowiedzi. Nie powiadomiono też prokuratury ani innych służb, nie wpisano GetBack na listę publicznych ostrzeżeń!
PiS chce wyciszyć tę aferę – tak jak i inne afery finansowe z udziałem prominentów swej ekipy. Chce też sprawić, aby także o ofiarach GetBack było cicho – inaczej niż w przypadku AmberGold, kiedy to krzywda ofiar została cynicznie wykorzystana przez PiS w walce politycznej. Ale nic nie zdejmie z prominentów PiS odpowiedzialności za aferę zaprzyjaźnionej z ich partią firmy GetBack. To opanowane przez nich urzędy ani nie chciały dostrzec, ani zapobiec przekrętowi, w którym Polacy stracili 2,5 mld zł.
I słusznie Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że najważniejsze instytucje państwa zaniedbywały swoje obowiązki. Gdyby zechciały postępować prawidłowo, straty Polaków byłyby o wiele mniejsze. sów publicznych. Słuszne też są pojawiające się wnioski, że do afery by nie doszło, gdyby nie bliskie relacje prominentów PiS z właścicielami GetBack. KNF w listopadzie 2017 r. wiedziała o działaniach tej firmy, ale niezareagowała. A w lutym 2018 r. PiS-owskie władze warszawskiej giełdy nagrodziły GetBack za …dobre wykorzystanie instrumentów finansowych. Dodajmy, że instrumenty te były stosowane z pożytkiem firmy, kosztem tysięcy Polaków.
Raport Najwyższej Izby Kontroli jasno pokazuje, że państwowe instytucje nadzorowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ochroniły Polaków i zignorowały sygnały ostrzegawcze. Tak więc, przejęte przez PiS instytucje państwowe nie zapewniły skutecznej ochrony konsumentów przed niezgodną z prawem działalnością GetBack oraz podmiotów oferujących jej papiery wartościowe. „Ich działania były nieadekwatne do istoty i skali zagrożeń oraz nie w pełni rzetelne” – stwierdza NIK.
Zwłaszcza Komisja Nadzoru Finansowego jest odpowiedzialna za zaniechania. Przez pierwsze pięć lat działalności spółki nie przeprowadziła w niej ani jednej kontroli. Ograniczyła nadzór nad spółką do analizy zmian danych i procedur działania, a po zmianie przepisów od 2016 r. także jej sprawozdań, przy czym czynności te nie były dokumentowane. Nie zidentyfikowała także sygnałów wskazujących na nieprawidłowości. Do dziś ponad 9 tys. nabywców obligacji GetBack nie odzyskało zainwestowanych środków.
GetBack wykazywała bardzo dobre wyniki finansowe w celu przyciągnięcia inwestorów gotowych powierzyć jej pieniądze. Były to jednak wyniki sfałszowane. Spółka manipulowała wyceną pakietów wierzytelności lub na jakiś czas odsprzedawała je do innych podmiotów po zawyżonych cenach, aby wykazać zyski lub ukryć straty. Praktyki te dotyczyły zarówno pakietów nabytych przez spółkę na własny rachunek, jak i na rachunek funduszy inwestycyjnych. GetBack kupiła także akcje innej firmy windykacyjnej, wykazując ich zawyżoną wartość. Tak więc, dzięki sztucznie wykreowanym wynikom Spółka była przedstawiana jako atrakcyjny podmiot rynku finansowego, którego instrumenty generowały wyższe dochody dla inwestorów niż lokaty bankowe. Pracownicy firmy oferujący obligacje, w celu osiągnięcia jak najwyższej sprzedaży, wprowadzali ich nabywców w błąd. Oferta była często kierowana do osób starszych, zainteresowanych przede wszystkim bezpieczeństwem inwestycji. Aby ich przekonać sprzedawcy porównywali papiery wartościowe GetBack S.A. do pewnych lokat bankowych lub obligacji skarbowych.
Klienci byli też fałszywie informowani o gwarancjach zwrotu środków wraz z odsetkami oraz że GetBack jest podmiotem w pełni nadzorowanym przez KNF. W ocenie NIK, rzetelnie przeprowadzone kontrole pozwoliłaby na wykrycie nieprawidłowości. Nie było jednak woli, ani ochoty. PiS nie chciało krzywdzić swoich.