8 listopada 2024

loader

Nie trzeba się ciągle męczyć

Z Izabelą Trojanowską o zdrowym żywieniu rozmawia Dorota Tuńska

Znamy Panią jako wokalistkę, także aktorkę, tymczasem dała się Pani poznać jako ekspert zdrowego odżywiania. To nowa rola. Co spowodowało, że zainteresowała się Pani tą tematyką?
Zaczęłam zwracać większą uwagę na odżywianie już w chwili, gdy w moim domu pojawiło się dziecko. Od momentu narodzin córki, kupuję tylko te produkty, które nie zawierają dodatków chemicznych, czytam dokładnie etykiety. Myślę, że siła jest w jakości, a nie ilości, dlatego wolę kupić drożej, ale naprawdę dobre i sprawdzone produkty. Świadomość tego co się je, na pewno powoduje, że jest się zdrowszym. Namawiam wszystkich, żeby sięgnąć do książek o tej tematyce np. Monitignaca, czy Ewy Dąbrowskiej i zacząć sobie samemu przygotowywać posiłki, świadomie, zdrowo i dietetycznie. Michale Monitgnac, to najlepszy dietetyk wszech czasów, ma cudowne przepisy na każdy dzień tygodnia. Mam też osobiste doświadczenie z dietą Ewy Dąbrowskiej, byłam na takim turnusie i muszę powiedzieć, że widziałam efekty, które sprawiała ta dieta.
Dlaczego Pani pojechała na taki turnus?
Ktoś mnie namówił, że warto spróbować tej diety, że jest dobra dla zdrowia. Ja bardzo lubię jeść mięso, a tam nie było mięsa, nie było soli, zamiast niej używane były przyprawy: imbir, chrzan, pieprz, dlatego potrawy były smaczne. Cała dieta oparta jest na warzywach, sokach i kiszonkach.
Czy było łatwo zmienić swój sposób odżywiania i przejść na dietę?
Oczywiście, że nie. Na początku było trudno, szczególnie przez pierwsze dwa, trzy dni, ale później można przywyknąć. Mogliśmy wybierać czy chcemy płynne diety, soki warzywne, czy soki owocowe. Ja byłam na diecie warzywnej. Codziennie piliśmy zakwas buraczany, który jest naturalnym probiotykiem, ale były też kotlety z warzyw, które były tak dobrze przyprawione, że smakowały jak mięsne. Przyzwyczaiłam się do takiego sposobu żywienia. W tej chwili jestem na diecie pudełkowej. To jest zróżnicowana dieta oparta na naturalnych produktach przygotowanych przez firmę cateringową. Dostaję gotowe słoiczki z różnego rodzaju sosami, do tego dodaję makaron ryżowy, kaszę, które mogę sobie doprawić jak lubię, nie używając soli. Uwielbiam chili, a widomo, że pikantne potrawy wspomagają trawienie. Każdego dnia o 5 rano mam dostawę, słoiczki czekają w kartonie pod drzwiami.
Czyli, ma Pani już przygotowane śniadanie?
Mam już śniadanie pod drzwiami i jak wychodzę, to zabieram je ze sobą. Na śniadanie piję sok warzywny albo jogurt owocowy. Do kawy zawsze jem ciasto, które również jest w ich diecie np. ciasto z dyni lub marchewkowe.
Czy stosując taką dietę czuje się Pani lepiej?
Tak, zdecydowanie. Żadnych przeziębień i to jest jakieś nowe dla mnie. Do tego dostaję witaminę C i inne suplementy diety. Sama ordynuję sobie dodatkowo witaminę D3, bo niestety nie mamy słońca zbyt wiele, a jest to ważna witamina. Taką dietę stosuję już parę lat.
Czy zauważa Pani same plusy takiego sposobu odżywiania, czy są też jakieś minusy?
Są same plusy. Zdecydowanie wzmocniła mi się odporność, nie mam ani kataru, ani problemu z zatokami jaki zawsze miałam. To miłe zaskoczenie. Ponadto czuję się lepiej, mam więcej energii, siły, co mi się bardzo przydaje. Oczywiście sama dieta to nie wszystko, warto również zadbać o ruch na świeżym powietrzu. Ja lubię jazdę na rowerze i nording walking.
Wspomniała Pani, że lubi jeść mięso, tymczasem WHO wydała raport o szkodliwym wpływie spożywania mięsa na zdrowie.
Uwielbiam jeść mięso, ale unikam kurczaków, są niezdrowe bo karmione hormonami. Ja słucham swojego organizmu i gdy mam ochotę na rybę, czy wołowinę, to serwuje sobie klopsiki wołowe czy strogonowa. W mojej diecie są również takie dania, codziennie dostaje pod drzwi karton z obiadami na tydzień. Czasem można zgrzeszyć zjadając trochę słodkości np. czekolady, ale najlepiej tej gorzkiej. Jeżeli od czasu do czasu ma się ochotę zjeść tort, to wręcz trzeba to zrobić dla komfortu psychicznego, żeby nie znienawidzić diety, bo człowiek nie musi się ciągle męczyć. Chodzi o to, żeby być szczęśliwym – i mnie ta dieta uszczęśliwia. Gotować nie muszę, bo mieszkam sama. Gdybym miała w domu dziecko, to nie myślałabym o diecie, tylko siedziałabym i przygotowywała różne potrawy inspirowane książkami. Gdyby córka mieszkała ze mną, to na pewno zajęłabym się gotowaniem.
Żeby osiągnąć pełnię zdrowia, poza dbaniem o ciało, należy zadbać o higienę umysłu. Jak być szczęśliwym i spełnionym?
Jestem szczęściarą, mówi się, że jeżeli ktoś ma dwójkę w dacie urodzenia to będzie szczęśliwy. Ja jestem urodzona 22 kwietnia, czyli w miesiącu ziemi, w miesiącu artystycznym, rodzinnym i uważam się za osobę szczęśliwą. Wiedzie mi się w każdej dziedzinie życia, w rodzinie, mam swoją pasję, która jest moim zawodem, mam dużo przyjaciół i do tego przyjaźnię się z osobami, które dbają o moje zdrowie.
Czy ma Pani jeszcze jakieś pozazawodowe marzenie?
Chciałabym częściej widywać się z córką, która mieszka w Berlinie. Często rozmawiamy na WhatsAppie czy Viberze. Rozmawiamy o wszystkim, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Mnie się udało, że moja córka jest też moją przyjaciółką, daje mi dużo wsparcia i oparcia. Mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Roksana jest jedynaczką, to moje oczko w głowie. Gdy jest w Warszawie, to nie rozstajemy się nawet na chwilę. Jest okazja, by coś wspólnie upichcić, dużo rozmawiamy, dzielimy się swoimi radościami, smutkami.
Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Pora pomyśleć o lecie

Zostaw komentarz