2 grudnia 2024

loader

Polacy wymierają pod rządami PiS

Niska jakość usług publicznych w naszym kraju sprzyja bardzo dużej liczbie zgonów podczas pandemii.

Pierwsza fala pandemii COVID-19 zaskoczyła wszystkich, ale do drugiej państwa i obywatele mieli szansę się przygotować. W państwach Unii Europejskiej o wysokiej jakości usług publicznych, podczas drugiej fali pandemii było mniej zgonów spowodowanych wirusem COVID-19, niż w państwach, gdzie jeszcze przed pandemią sektor publiczny był słabo oceniany.
W państwach członkowskich UE jesienią ubiegłego roku związek między wysoką jakością usług publicznych i profesjonalizmem apolitycznej służby cywilnej, a ograniczoną liczbą tzw. nadliczbowych zgonów był silniejszy, niż związek z zamożnością czy wysokością wydatków na zdrowie. Niestety efektywność rządu i szeroko rozumiana jakość usług publicznych w Polsce były jednymi z niższych w UE (21 miejsce w rankingu Banku Światowego w 2019 roku).
Polska jest relatywnie biednym państwem na tle UE i ma nisko ocenianą jakość usług publicznych. Pomimo dynamicznego wzrostu gospodarczego w ostatnich 30 latach, Polska wciąż jeszcze nie nadrobiła zaległości rozwojowych i w 2019 r. była siódmym najbiedniejszym państwem UE (produkt krajowy brutto na mieszkańca według parytetu siły nabywczej). Jak wynika z porównań, biedniejsze państwa UE przeznaczają na ochronę zdrowia mniej od bogatszych państw. Jednakże w Polsce łączne wydatki na ten cel są niższe niż powinny być, uwzględniając poziom rozwoju – wskazuje Towarzystwo Ekonomistów Polskich. W 2019 r. wydatki na publiczną służbę zdrowia w Polsce były piątymi najniższymi w UE. Sytuację poprawiają prywatne wydatki na ochronę zdrowia, choć według szacunków OECD w 2018 r. także one były poniżej średniej unijnej.
Szerszym problemem, dotyczącym nie tylko służby zdrowia, jest generalnie niska ocena jakości usług publicznych oraz profesjonalizmu i apolityczności służby cywilnej. Według indeksu efektywności rządzenia (Government Effectiveness) przygotowanego przez Bank Światowy w 2019 r. Polska była siódmym najgorzej ocenianym państwem UE. Ponownie widać zależność między poziomem rozwoju a jakością usług publicznych, która zapewne jest dwukierunkowa (wysoka jakość usług publicznych sprzyja szybszemu wzrostowi PKB, a jego wysoki poziom ułatwia finansowanie wysokiej jakości usług). Jednak warto zauważyć, że szereg państw regionu (m.in. Estonia, Łotwa, czy w pewnym stopniu też Słowacja) cieszą się wyższą jakością usług, niż wynikałoby to wprost z ich zamożności – zwraca uwagę TEP.
Pierwsza fala pandemii COVID-19 zaskoczyła zdecydowaną większość państw na świecie, niezależnie od ich poziomu rozwoju. Spośród państw wysoko rozwiniętych zdecydowanie lepiej poradziły sobie wówczas państwa, które miały wcześniejsze doświadczenia z SARS (m.in. Tajwan czy Korea). Większość państw Zachodu nie dała rady ograniczyć pandemii, co doprowadziło do znacznego wzrostu liczby zgonów w porównaniu do lat poprzednich. Do Polski i krajów regionu pandemia COVID-19 dotarła z kilkutygodniowym opóźnieniem w stosunku do Europy Zachodniej. Prawdopodobnie słabsze powiązania ze światem oraz szybko wprowadzone restrykcje ograniczyły skalę pierwszej fali pandemii w krajach naszego regionu.
Gospodarcze konsekwencje drugiej fali były mniejsze niż na wiosnę – firmy i obywatele były lepiej przygotowane, a skala zakłóceń w łańcuchach dostaw mniejsza. W rezultacie PKB Unii Europejskiej w IV kwartale 2020 r. spadł o 4,6 proc. w porównaniu do analogicznego kwartału roku poprzedniego, wobec spadku o 13,8 proc. w drugim kwartale w trakcie pierwszej fali pandemii. Jednocześnie jednak konsekwencje zdrowotne były znacznie poważniejsze. W II kwartale w UE średnio umierało o 10 proc. więcej ludzi więcej niż w poprzednich latach, podczas gdy w IV kwartale tak rozumiane nadliczbowe zgony sięgnęły blisko 30 proc. .
Duży wzrost „nadliczbowych” zgonów (czyli tych spowodowanych bezpośrednio przez COVID-19) przede wszystkim odnotowały państwa, w których jakość usług publicznych i służby cywilnej była źle oceniana jeszcze przed pandemią, w tym niestety Polska. W przeciwieństwie do sytuacji na wiosnę ubiegłego roku, ryzyko drugiej fali pandemii było znane, co dawało czas na przygotowania, także służby zdrowia. Proste zestawienia sugerują, że uniknięciu nadliczbowych zgonów sprzyjała przede wszystkim szeroko rozumiana wysoka efektywność rządu, obejmująca wysoką jakość usług publicznych i profesjonalną służbę cywilną, a niekoniecznie zamożność danego państwa lub stosunkowo wysokie (w relacji do PKB) wydatki na ochronę zdrowia.
Choć zbyt wcześnie jeszcze na pełną ocenę, to jednak wskazane relacje stanowią istotny sygnał, aby dyskusji o nadliczbowych zgonach i ochronie zdrowia nie sprowadzać tylko do kwestii wysokości wydatków publicznych. Konieczne jest pamiętanie o kwestii efektywności rządu. Należy przy tym podkreślić, że prezentowana przez Bank Światowy miara efektywności rządu jest bardzo szeroka i uwzględnia nie tylko służbę zdrowia, ale także inne usługi publiczne, których jakość też mogła wpływać na przygotowanie państwa do drugiej fali pandemii. W tym kontekście warto pamiętać, że o ile problemy z funkcjonowaniem ochrony zdrowia w trakcie pandemii są już dobrze widoczne, to znacznie mniej wiemy o skutkach problemów w edukacji, szczególnie w przypadku dzieci z mniej zamożnych lub gorzej wykształconych rodzin.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Dopóki można funkcjonować

Następny

Cóż wiemy o finansach?

Zostaw komentarz