8 grudnia 2024

loader

Samochody zderzyły się z wirusem

Potężne załamanie na rynku motoryzacyjnym. Od lat nie było w Polsce tak małych zakupów nowych samochodów osobowych i dostawczych.

W kwietniu nastąpił duży spadek rejestracji nowych samochodów osobowych i dostawczych – aż o 65,8 proc. w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, do poziomu 17 865 sztuk. Kwietniowy wynik jest też niższy o 16,1 tys. od tegorocznego marca.
Na ten regres „zapracowały” procentowo zwłaszcza auta osobowe, bo ich sprzedaż zmniejszyła się o 67,1 proc., a dostawczych o 55,6 proc.
Oznacza to, że w kwietniu zarejestrowano w Polsce 15 239 nowych samochodów osobowych i 2 626 dostawczych. Tak niski poziom rejestracji od dawna nie był notowany w danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. Jeszcze mniej rejestracji samochodów osobowych było ostatnio we wrześniu 2005 r., a dostawczych we wrześniu 2012 r.
Tak więc, drugi miesiąc obowiązywania stanu epidemii pogłębił załamanie rynku samochodowego. Jeszcze w ostatniej dekadzie marca dzienne rejestracje kształtowały się dla samochodów osobowych na poziomie 1067 szt. a lekkich dostawczych 189 szt.. W kwietniu, już tylko odpowiednio 726 i 125.
Nabywcy indywidualni zarejestrowali w poprzednim miesiącu 4,4 tys. aut, czyli mniej o 67,7 proc. rok do roku. Nabywcy instytucjonalni kupili zaś dużo więcej, bo 10,8 tys. samochodów, ale wynik ten był niższy niż przed rokiem o 66,9 proc. Wśród klientów instytucjonalnych najważniejszą grupę klientów stanowiły niezmiennie firmy leasingowe i wynajmujące pojazdy.
Tańsze, popularne marki aut zanotowały w Polsce znacznie większy spadek sprzedaży, niż limuzyny z segmentu premium, których nie kupuje się za własne prywatne pieniądze.
Marki popularne zakończyły ostatni miesiąc z rezultatem 11,8 tys. nowych rejestracji (minus 70 proc.). Liczba zarejestrowanych samochodów marek premium wyniosła 3,4 tys. szt. i była niższa niż rok wcześniej o 51,4 proc.
W całej grupie samochodów osobowych zarejestrowano około 2,3 tys. hybryd (minus 25,7 proc. rok do roku) oraz 341 aut z napędem jedynie elektrycznym (minus 26,5 proc.). Jest to więc pierwszy od dawna miesiąc, kiedy spadają rejestracje nowych samochodów z napędem alternatywnym.
W Polsce od początku roku (styczeń – kwiecień) przybyło w sumie 138 890 nowych samochodów osobowych i dostawczych do 3,5 t. Było to mniej o 33,6 proc. (minus 238 szt.) mniej niż w czterech pierwszych miesiącach ubiegłego roku. Samych nowych aut osobowych zarejestrowano 122 875, o 63 313 mniej niż w tym samym okresie 2019 r. Od początku roku w grupie nabywców indywidualnych przybyło 39 526 aut, czyli mniej o 36,2 proc. niż w tym samym okresie roku 2019.
W kwietniu i od początku tego roku liderem sprzedaży tradycyjnie pozostaje Volkswagen wraz z wszystkimi należącymi do niego markami, przed Toyotą. Trzecia jest KIA, a czwarte BMW.
W rankingu modeli na pierwszym miejscu jest zaś Toyota Corolla, druga Skoda Octavia, trzecia Fabia, a czwarta Dacia Duster przed Toyotą RAV4.
To, jak długo potrwa kryzys w branży, zależeć będzie od długości trwania epidemii i zachowań konsumentów w czasie jej trwania oraz po jej zakończeniu. Dwa miesiące do wakacji to na ogół był czas sprzyjający zakupom nowych aut, ale ten rok jest szczególny.
Rynek motoryzacyjny po kryzysie wymagać będzie ponownego rozruchu. W Unii Europejskiej przemysł motoryzacyjny odpowiada za 7 proc. produktu krajowego brutto i daje zatrudnienie blisko 14 milionom osób. Europejska branża motoryzacyjna została szczególnie dotknięta kryzysem COVID-19, w efekcie ponad milion pracowników sektora w UE już doświadczyło skutków zamknięcia fabryk, zaś do klientów nie trafiły dwa miliony pojazdów.
Przemysł krajów grupy wyszehradzkiej, do której należy i Polska, jest motorem napędowym całego naszego regionu. W sektorze motoryzacyjnym krajów grupy V4 zatrudnionych jest bezpośrednio 650 tys. osób, a ponad 1,3 miliona znajduje zatrudnienie pośrednie. Region V4 odpowiada za niemal jedną piątą całkowitej produkcji pojazdów w Unii Europejskiej.
Dlatego – biorąc pod uwagę znaczenie przemysłu motoryzacyjnego dla gospodarek krajów V4 i UE – Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego oraz organizacje motoryzacyjne Czech, Słowacji i Węgier (Czeski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, Związek Przemysłu Motoryzacyjnego Słowacji, Węgierski Związek Importerów Pojazdów) zaapelowały do krajowych rządów, parlamentów i instytucji UE o „konstruktywne działania przywracające branżę do normalności po kryzysie COVID-19”.
Ponieważ produkcja pojazdów została wstrzymana na kilka tygodni, a sprzedaż samochodów gwałtownie spadła, we wszystkich segmentach rynku należy przeprowadzić działania pobudzające popyt na pojazdy o różnych napędach – w tym nisko- i zero emisyjnych. Należy nadal wspierać inwestycje w badania i rozwój oraz w najnowsze technologie. To niezbędne, bo prace rozwojowe, testowe i homologacyjne zostały wstrzymane z powodu koronawirusa.
„Oczekujemy zdecydowanego budowania mobilności, która pozwoli wesprzeć wysiłki UE na rzecz ograniczenia wpływu szkodliwych emisji na klimat i środowisko w całej Europie – w tym w krajach grupy wyszehradzkiej” – stwierdzają we wspólnym apelu szefowie organizacji motoryzacyjnych Polski, Czech, Słowacji i Węgier .
Konieczny jest też przegląd przepisów dotyczących sektora motoryzacyjnego – i zmiana harmonogramu wdrażania norm nakładających nowe obowiązki dla różnych rodzajów pojazdów. Chodzi zwłaszcza o zaostrzone przepisy homologacyjne oraz nowye wymagania związane z normami Euro 6, o kolejne generacje tachografów i radia cyfrowe.
Branża motoryzacyjna w czterech wspomnianych krajach podkreśla, że w pełni popiera konieczność ograniczenia emisji szkodliwych substancji – w tym CO2 i- podejmuje wszelkie działania aby ten cel osiągnąć, ale poziom redukcji wyznaczony na lata 2025 i 2030 jest bardzo ambitny i w obecnej sytuacji stał się jeszcze trudniejszy do realizacji. Dlatego warto przeprowadzić ocenę możliwości jego osiągnięcia.
Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego podkreśla, że „należy dokonać analizy możliwości spełnienia wymogów regulacyjnych, a przyszłe regulacje muszą uwzględniać konsekwencje obecnego kryzysu dla przemysłu i rynków dla grupy wyszehradzkiej całej UE.”
Szefowie organizacji motoryzacyjnych grupy V4 wskazują, że konieczne są zdecydowane działania umożliwiające powrót do pełnych mocy produkcyjnych zakładów i mające na celu pobudzenie popytu na rynku.
Do najbardziej oczekiwanych należy pomoc finansowa w jak najszybszym „restarcie” rynków wewnętrznych, utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia oraz niezwłoczne przywrócenie sprawnego transportu części i podzespołów oraz… osób – pracowników, menedżerów i ekspertów dojeżdżających do pracy za granicą.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Pandemia mniej groźna na polu

Następny

Restart Biedronia

Zostaw komentarz