8 grudnia 2024

loader

Wakacje z bonem

Polski Bon Turystyczny to dodatkowa cegiełka do gigantycznej dziury budżetowej w bieżącym roku.
Bon turystyczny tylko z nazwy jest wsparciem branży turystycznej, podobnie jak Program Rodzina 500 plus tylko z nazwy jest programem prodemograficznym. Tak naprawdę, to program socjalny, który nie tylko jest obciążeniem finansów publicznych, ale wprowadza nierynkowe rozwiązania niepotrzebnie angażujące administrację – wskazuje Towarzystwo Ekonomistów Polskich,.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który oceniał projekt ustawy o Polskim Bonie Turystycznym, zanim weszła ona w życie, zwracał uwagę, że beneficjentami PBT są indywidualni konsumenci, a dopiero pośrednio skorzystają z niego przedsiębiorcy w branży turystycznej – którzy po zarejestrowaniu w systemie teleinformatycznym będą realizować usługi turystyczne opłacane bonem.
Nie wiemy jak wygląda struktura wydatków osób korzystających z PBT. W dodatku rząd nie planuje badań pokazujących skuteczność PBT we wspieraniu branży turystycznej. Tymczasem, jak ocenia Towarzystwo Ekonomistów Polskich, jest bardzo prawdopodobne, że część beneficjentów PBT wydała i będzie wydawać na usługi turystyczne 500 zł rządowych dotacji w miejsce swoich pieniędzy, które przeznaczone były na ten cel.
Tym samym branża turystyczna zarobi po prostu tyle samo pieniędzy, ile zarobiłaby bez PBT, tyle że będą one publiczne, a nie prywatne. Rząd, po zakończeniu programu w 2022 r., będzie mógł triumfalnie ogłosić, jakie wsparcie otrzymała branża turystyczna, ile bonów zostało aktywowanych, a ile wykorzystanych. I ile pieniędzy trafiło dzięki PBT do sektora turystycznego.
Natomiast nie będzie wiadomo jaka była skala efektu wypierania pieniędzy prywatnych przeznaczonych na cele turystyczne przez pieniądz publiczny. To sprawia, że branża turystyczna była i jest sceptycznie nastawiona do PBT – wskazuje TEP.
Idea bonu turystycznego jest obarczona wieloma wadami, zarówno społecznymi, jak i prawnymi. Przede wszystkim jest wątpliwe, czy indywidualne urlopy wymagają dotowania przez państwo. Ponadto PBT wspiera pośrednio pandemię COVID-19. W większych skupiskach ludzi, a takimi są ośrodki turystyczne, wirus łatwiej się roznosi – jest więc instrumentem, który sprawia, że wydatki NFZ na walkę z koronawirusem mogą stać się wyższe.
Poza tym, bon jest dodatkowym działaniem o charakterze redystrybucyjnym, na które budżet potrzebuje pieniędzy. Koszt wprowadzania bonu turystycznego, wraz z kosztami obsługi, wyniesie 4 mld zł. Wobec planowanego deficytu budżetowego PBT wydaje się programem co najmniej dyskusyjnym.
Ustawą stworzona została nierynkowa instytucja w postaci PBT, która nie tylko kosztuje naprawdę duże pieniądze, wypiera pieniądz prywatny z rynku turystycznego, ale ingeruje też w funkcjonowanie tego rynku, wprowadzając administracyjne zakazy i nakazy. Koncentruje działania firm branży turystycznej nie na kreatywnym rozwoju biznesu, ale na kreatywności w dostępie do PBT.
Świadczenia PBT nie można sprzedać, można nim natomiast zapłacić za konkretną usługę turystyczną i następnie odwołać swój udział, podając wiarygodny powód, np. chorobę dziecka i ubiegać się o zwrot pieniędzy. W ten sposób cała gotówka trafia z powrotem do osoby, która zarezerwowała wypoczynek – działa to jak „cashback”. Możliwe jest również (w zależności od regulaminu imprezy) przeniesienie imprezy turystycznej, za którą zapłaciliśmy w całości czy w części bonem, na inną osobę, w postaci cesji.
Instytucja PBT, z założenia nierynkowa, może powodować powstawanie czarnego rynku obrotu bonami: zarówno od strony popytowej (wspomniany „cashback”, cesje imprez turystycznych, uzgodnienia pomiędzy posiadaczem bonu i osobą zainteresowaną jego wykorzystaniem), jak i od strony podażowej (powstawanie fikcyjnych ośrodków turystycznych, które będą współpracować z beneficjentami bonów). Wśród podmiotów deklarujących wykorzystanie PBT są między innymi warsztat blacharsko-lakierniczy z myjnią samochodową, biuro rachunkowe, zakład poligraficzny, czy sklep spożywczo-drobiarski.
Polski Bon Turystyczny ma wyraźnie charakter programu socjalnego. Jest kolejnym dużym programem redystrybucyjnym realizowanym w czasach epidemii koronawirusa, gdy potrzeby społeczne są inne niż wakacje. Tworzy dodatkowe koszty administracyjne.
A przede wszystkim nie wspiera branży turystycznej w sposób pozwalający na zwiększenie szans wyjścia przez nią z trudności, w które branża ta wpadła przez lockdown i konieczność zamknięcia działalności w wyniku rozporządzeń Ministra Zdrowia.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Samochody na równi pochyłej

Następny

Stażystę za darmo zatrudnię

Zostaw komentarz