7 listopada 2024

loader

Węgiel rządzi Polską

Fot. Kopalnia i elektrownia Turów – zamykać czy rozwijać? Oto jest pytanie…

 

 

Gospodarka naszego kraju bazuje i będzie bazować na węglu – takie jest podstawowe przesłanie, jakie wyniosą z Katowic uczestnicy szczytu klimatycznego.

 

Rozpoczęty niedawno szczyt klimatyczny w Katowicach to dobra okazja do nagłaśniania różnych inicjatyw pro-ekologicznych. Dlatego dość wyraźnie został usłyszany apel Partii Zieloni o szybkie odwołanie Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
Co mu się zarzuca? Pretensji jest wiele, a podstawowa brzmi tak, że zarówno projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. jak i zaproszenie koncernów węglowych – stanowiące wyraźny gest symboliczny i ukłon władzy w ich stronę – odpowiedzialnych za zanieczyszczenie powietrza, do patronowania szczytowi klimatycznemu COP24, zupełnie rozmijają się z potrzebami i oczekiwaniami społeczności krajowej i międzynarodowej.
Zieloni uważają, że Polityka Energetyczna Polski 2040, jeśli w obecnym kształcie zostanie wprowadzona w życie, stworzy bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli.

 

Węglowa strategia

Elementy, które w tej strategii rażą najbardziej, to, po pierwsze, kontynuacja energetyki opartej na węglu – podczas gdy reszta świata stara się zredukować emisje pyłów węglowych o 50 proc. do roku 2030 i nawet o 100 proc. do połowy tego wieku. Inwestycje te już dzisiaj generują koszty, nie dając korzyści.
Przykładem może być budowa nowego bloku w elektrowni Turów, która nigdy się nie spłaci.
Jak wskazuje Dominika Mucha z Politechniki Warszawskiej, tylko w 2017 r. działalność kopalni i elektrowni Turów przyczyniła się do 81 przedwczesnych zgonów w Polsce, ale nie tylko. Jej zdaniem, ta sama elektrownia i kopalnia przyczyniła się do
przedwczesnej śmierci 32 osób w Czechach, 133 w Niemczech i 13 osób na Litwie, a w całej Europie aż 289. Czyli, zdaniem pani Muchy, Turów reszcie Europy szkodzi znacznie bardziej niż Polsce.
Abstrahując od, zapewne niezbyt wielkiej, wiarygodności tych wyliczeń, trzeba zauważyć, że nasz kraj wyznaczył zbyt niskie cele redukcji emisji gazów cieplarnianych – poniżej naszych zobowiązań w ramach Unii Europejskiej, wynikających z Porozumienia Paryskiego.
Ponadto, szkodliwa jest propozycja budowy bloków jądrowych – według niektórych zamierzeń, nawet aż sześciu – podczas kiedy kolejne kraje wycofują się z nieefektywnej oraz bardzo drogiej energetyki atomowej na rzecz energetyki oszczędnej, odnawialnej i rozproszonej.
Zieloni zarzucają Ministrowi Energii walkę z wiatrakami, wskazując, że płynąca z nich energia, dziś, bez żadnych dopłat, jest o połowę tańsza od energii z węgla. To akurat nieco mija się z prawdą, a walka z wiatrakami, zaburzającymi krajobraz naturalny i emitującymi szkodliwy hałas, jest jedną z niewielu zasług Krzysztofa Tchórzewskiego.
Nie da się jednak zaprzeczyć temu, iż polityka realizowana i proponowana przez Ministra Energii jest niezbyt odpowiedzialna, z powodu braku efektywnych działań dotyczących redukcji smogu, co niesie zagrożenie dla mieszkańców naszego kraju.

 

O co powinno nam chodzić

Długofalową racją stanu Polski jest przejście w znaczącym stopniu, z gospodarki węglowej na gospodarkę niskoemisyjną, do połowy XXI wieku.
Lepiej rozumiał to rząd PO-PSL, podejmujący, mało wprawdzie skuteczne, działania mające na celu wprowadzenie czystszych technologii do naszego przemysłu.
Dramatycznie natomiast nie chce tego pojąć rząd PiS, który z drogiego i kończącego się polskiego węgla uczynił przedmiot sakralizacji, z apogeum obchodów, przypadającym dorocznie w dniu 4 grudnia.
– Zaprezentowany przez Ministerstwo Energii w przeddzień szczytu klimatycznego, projekt Polskiej Polityki Energetycznej do 2040 każe się zastanowić o co chodzi? Przecież w rozumny sposób nie da się pogodzić zapisanego w polityce rozmachu inwestycyjnego w energetykę paliw kopalnych, łącznie z energetyką jądrową, z celami szczytu, którego Polska jest gospodarzem. Jak Polska będzie budować w czasie COP24 swoją wiarygodność w globalnej społeczności. Nadchodzi czas, kiedy obrona interesów grupowych w polskiej elektroenergetyce przekształca się w odstawanie od świata – oświadczył prof. Jan Popczyk podczas debaty energetycznej zorganizowanej na Politechnice Wrocławskiej.
Natomiast dr. Wojciech Myślecki podkreślił, że nie ma odwrotu od wycofywanie się z węgla i ze scentralizowanej energetyki, na rzecz racjonalizacji zużycia energii oraz jej produkcji z odnawialnych i rozproszonych źródeł.
Uczestnicy tej debaty zauważali, że projekt powstał w pośpiechu w Ministerstwie Energii i jest objawem chaosu w polityce energetycznej. Dziś władze naszego kraju, w obliczu najnowszych raportów klimatycznych, powinny stawiać na wycofanie się z nieefektywnych inwestycji w atom i kosztowną energetykę węglową. Potrzebny jest zaś radykalny program efektywności energetycznej oraz elektryfikacji – począwszy od mieszkalnictwa, przez przemysł po rolnictwo.
Należy też udzielić wsparcia dla rozwoju rynków producentów i konsumentów energii, na szczeblu gospodarstwa domowego, osiedla, małej energetyki, gospodarstw rolnych, drobnego i średniego biznesu. Potrzebne nam są duże zakłady przemysłowe, które w coraz większym stopniu będą korzystać z prądu i ciepła produkowanego z odnawialnych źródeł energii.
Wreszcie, pożądana byłaby zmiana obecnych taryf – wspierających energetyczne monopole państwowe – na taryfy bardziej życzliwe dla OZE.

 

To wszystko da się zrobić

Rząd, społeczności lokalne oraz sami górnicy powinni też zaangażować się w sprawiedliwą transformację społeczną – z obszarów węgla do innych nowoczesnych dziedzin gospodarki. Na Górnym Śląsku, na wykwalifikowanych pracowników sektorów węglowych i powiązanych z węglem, już dziś czekają miejsca pracy.
Urszula Zielińska, z zarządu Partii Zieloni mówi: „Sygnujący Strategię Energetyczną Polski do 2040 r. minister Tchórzewski, w dniach, kiedy z powodu wysokiej fali upałów kraj był o krok od „blackoutu” energetycznego, zawierzył wszystkie sprawy energetyki, jej rozwój i unowocześnienie Matce Bożej, Królowej Polski. Po analizie projektu polityki energetycznej Polski do 2040 mamy głębokie wrażenie, iż faktycznie nasza energetyka byłaby bardziej bezpieczna pod opieką Matki Bożej Królowej Polski, niż pod opieką Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego”.
Sprawiedliwa transformacja jest dziś finansowym priorytetem Unii Europejskiej, która kieruje do regionów odchodzących od węgla znaczne fundusze. Dostępna jest też wiedza o tym, jak trzeba planować i przeprowadzać ten proces, by uniknąć negatywnych skutków społecznych.
Wiadomo, że apel do premiera Mateusza Morawieckiego o jak najszybsze odwołanie Krzysztofa Tchórzewskiego ze stanowiska ministra energii, nie przyniesie żadnego skutku – zwłaszcza, że przecież całe kierownictwo naszego państwa popiera prowęglową strategię rozwoju kraju. Dlatego duża jest tu rola opozycji. Plan rzeczywistej, opartej na nowoczesnych założeniach z XXI wieku, transformacji energetyki i gospodarki Polski powinien stać się wspólnym priorytetem łączącym wszystkie ugrupowania opozycyjne. Jedynie to stwarza szanse dla innowacyjności, rozwoju, miejsc pracy w przyszłości, walki z wykluczeniem energetycznym.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Zapomnijcie o wysokich wypłatach

Następny

Lista marzeń

Zostaw komentarz