Podpisana została umowa na budowę nowego, opalanego węglem kamienym bloku o mocy 1000 megawatów w elektrowni Ostrołęka. Generalni wykonawcy to firmy General Electric Power i Alstom Power System. Budowa ma potrwać pięć lat, a koszt tej inwestycji zaplanowano na 6,05 miliarda złotych. Oddanie do użytku nowego bloku energetycznego oznacza, że moc elektrowni Ostrołęka wzrośnie dwu i półkrotnie – z 680 megawatów obecnie do 1680 MW w 2023 r.
Dziś zakład w Ostrołęce jest 12 co do wielkości elektrownią w Polsce. Po oddaniu nowego bloku przesunie się aż na piątą pozycję, stając się zarazem czwartą wielką elektrownią wykorzystującą węgiel kamienny (za Kozienicami, Połańcem i Rybnikiem). Pierwsze miejsce zajmuje bezapelacyjnie Bełchatów, olbrzymia elektrownia o mocy prawie 5500 MW spalająca węgiel brunatny. Po uruchomieniu nowego bloku elektrownia w Ostrołęce będzie spalać od 9 do 11 tys. ton węgla kamiennego (krajowego) na dobę. Oznacza to, że każdego dnia do elektrowni będą przyjeżdżać cztery pociągi z węglem liczące po około 70 wagonów. Na składowiskach elektrownia będzie mieć zapas węgla na miesiąc, czyli ponad 300 tys. ton.
Tymczasem ekologiczne organizacje pozarządowe, lobbujące na rzecz producentów tzw. energii odnawialnej zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o zerwanie umowy na budowę nowego bloku węglowego w elektrowni Ostrołęka. Przedstawiciele tych organizacji uważają, że zarzucenie rozbudowy tej elektrowni i rozwijanie zamiast niej produkcji energii odnawialnej, będzie zbliżać Polskę do niezależności energetycznej – czego nie zapewni nam wykorzystywanie rodzimego węgla kamiennego. Ich zdaniem, rozbudowana elektrownia w Ostrołęce będzie nierentowna, szkodliwa dla zdrowia i środowiska, a także zablokuje rozwój regionu ostrołęckiego. Poza tym, będzie wytwarzać zbyt dużo energii, co utrudni sytuację producentów energii odnawialnej.
Ekolodzy przekonują, że Polska ma olbrzymi potencjał, by być liderem rozwijającym nowe technologie, w tym energetykę odnawialną – która wprawdzie jeszcze u nas nie jest zbyt dobrze rozwinięta, ale uzyskałaby większe szanse po wstrzymaniu rozbudowy elektrowni Ostrołęka. Wtedy, po rezygnacji z tej inwestycji węglowej o wartości 6 mld zł, można by zainwestować od 10 do 17 mld zł w energetykę odnawialną, co dobrze służyłoby rozwojowi całego kraju.