Lubczynski i Waniek
No i cały Scicluna na nic. Wygląda na to, że ten terminator, ten pogromca pedofilii w kościele kat., ten groźny watykański rewizor – w Polsce, w konfrontacji z polskimi biskupami okazał się cienkim Bolkiem. Nie dał rady. Zachodniacy są często bezradni wobec naszego tu wschodniego krętactwa i ketmanowskiej obłudy. To nie są prostolinijni biskupi niemieccy czy amerykańscy, których zachodnia edukacja filozoficzna przyzwyczaiła do jasności i otwartości. Gądecki, Głodź, Nycz, Polak et consortes to są polscy machiaweliści, gracze wytrenowani w kłamstwie, krętactwie, obłudzie, w „mowie janusowej”. Zapewne zagadali tego biednego Sciclunę, zasypali słodkimi frazesami i pochlebstwami, utopili go w udawanej pokorze. Wyjechał chłopina z Polski oszołomiony i skołowany. Może jak ochłonie, rozczai bazę, to wróci do sprawy.
Spełzły na niczym nadzieje PiS i innych europejskich populistów typu Salviniego i Le Pen na poszerzenie wpływów w Parlamencie Europejskim. Nadal nie będą mieli tam wiele do powiedzenia.
Młody Morawiecki odnalazł genealogię u Greków spod Salaminy. Powiedzieć, że to udawanie Greka, to nic nie powiedzieć, bo to raczej „greckie wesele” i grecka zmiana warty. Jako stary czytelnik profesora Aleksandra Krawczuka interesuję się historią starożytnej Grecji, więc czekam na kolejne porównania. Sugerowałbym zajrzenie do sienkiewiczowskiego „Quo vadis”, bo tam jest taki grecki Zagłoba – Chilon Chilonides. Na Arystotelesa bym nie liczył, bo brak soli attyckiej. Najważniejsze jednak, by były finansista od Tuska nie zrobił nam Grecji w Polsce, tym bardziej że klimat grecki już prawie mamy.
Pod Jasną Górą młoda osoba z Marszu Równości wyraziła nadzieję, że PiS utraci władzę, gdy „powymierają wszystkie stare kurwy”. Młodym ludziom – to nie ich wina – z natury samej, z racji krótkiego życia, brak perspektywy historycznej, brak należytego poczucia proporcji czasu. Dlatego nie wiedzą jeszcze, że historia już od czasów panowania najstarszej dynastii Egiptu uczy, że „stare kurwy” nigdy nie wymierają.
W reakcji na zranienie księdza nożem we Wrocławiu, w internecie znalazły się wyrazy żalu młodego internauty, że „klecha niestety przeżył” i radości innego młodego internauty, że „tłusty klecha pasożyt dostał kosą” i inne tym podobne. Jestem „od zawsze” ostro krytyczny wobec kleru, ale pokolenie JP2 zdecydowanie spycha mnie na pobocze. „Czy warto było, czy warto było, czy warto było zmieniać rząd?” – jak brzmiał refren jednej z piosenek z kabaretu Olgi Lipińskiej.
PiS szykuje przejęcie terenu Westerplatte w Gdańsku i chce tam zrobić wypasioną filię muzeum II wojny światowej. Założę się, że na tej ekspozycji słynna fotografia, na której major Henryk Sucharski z szablą u boku składa 7 września 1939 roku składa rycerską kapitulację przed generałem Wehrmachtu Friedrichem Eberhardtem, będzie opatrzona podpisem: „Niemiecki generał Eberhardt składa akt kapitulacji przed dowódcą polskiej załogi wojskowej majorem Henrykiem Sucharskim na Westerplatte”. I nie będzie to bardzo dalekie od prawdy, bo przecież na Westerplatte Polacy odnieśli niezaprzeczalne zwycięstwo moralne. A część z nich od razu poszła do nieba, o czym pięknie napisał Konstanty Ildefons Gałczyński.
Pisowskie kierownictwo PKP najpierw odwołało pociągi na festiwal – nazwijmy to tak ogólnie – Jurka Owsiaka (Pol’and’Rock?), a potem częściowo je przywróciło. Podobnie było z wycofanym sądowym pozwem Ziobra przeciw ekspertom prawnym z „Jagiellonki”. Ruch do przodu, wycofanie, ruch do przodu, wycofanie. Trochę też przypomina to metodę coitus interruptus, a może jest zastosowaniem metody opartej na stosowaniu opozycji typu: policjant zły-policjant dobry.
Moim skromnym zdaniem RPO Adam Bodnar odrobinę przesadził z tym przeczuleniem na sposób zatrzymania podejrzewanego o zabójstwo Jakuba A. z Mrowin. Przynajmniej na ekranie nie widać nic drastycznego. Że Jakub A. pozostał w krótkich gatkach? Przecież było gorąco i właśnie nakaz założenia długich portek można by uznać za torturę. A co do argumentu, że zatrzymany nie stawiał oporu, więc nie było potrzeby kajdanowania go w sposób zespolony – a wy stawialibyście opór, gdyby nagle na wasz barłóg rzuciło się z rykiem dziesięciu uzbrojonych po zęby, zamaskowanych olbrzymów w hełmach z „Gwiezdnych wojen”?
Ale Bodnar to pikuś przy Rzeczniku Praw Dziecka Mikołaju „Muszce” Pawlaku. I nie chodzi o jakieś tam durne klapsy, ale o to, że będąc dzieckiem Mikołaj naruszył prawa innego dziecka oblewając mu nogę denaturatem i podpalając ją. Pożar mocnymi klapsami ugasił ojciec Mikołaja i dziecko długo nie mogło usiąść. Czy poszukując kandydata na RPD Jarosław Kaczyński szukał właśnie kogoś takiego?
Po zagraniu czarnego charakteru w filmie „Smoleńsk” Jerzy Zelnik ogłosił, że kończy z aktorstwem. Dał też do zrozumienia, że ograniczy swoją aktywność polityczną. Dzięki Bogu, znów będę mógł spokojnie oglądać „Faraona”. Lecąc niedawno aeroplanem PPL „Lot” dowiedziałem się, że firma oferuje pasażerom możliwość obejrzenia kilku dzieł z kanonu polskiego kina, w których są motywy „lotnicze”, n.p. „Jak być kochaną” W. J. Hasa. Niniejszym stawiam formalne pytanie kierownictwu Firmy: dlaczego w ofercie nie ma „Smoleńska” Antoniego Krauze?
Gdyby jednak, jak uparcie mówią niektórzy, film „Polityka” Patryka Vegi groził PiS odebraniem choćby półtora procenta głosów niezbędnych do rządów samodzielnych czy uzyskania większości konstytucyjnej, to odwołam swój sceptycyzm sprzed tygodnia i przyznam, że znów „kino jest najważniejszą ze sztuk”.
Ekstowarzyszka Genowefa Grabowska znów wspierała PiS w jakieś propisowskiej telewizyjce. To samo czyniła jej dawna koleżanka z SLD Aleksandra Jakubowska, znana publicystka u braci Karnowskich. W internecie można obejrzeć filmik (chyba że już dokonali korekty), w którym wypowiedź Grabowskiej opatrzona jest wizerunkiem Jakubowskiej, a może odwrotnie. Po prostu pomylono je. Nie, podkreślam, nie są pomylone, tylko pomylono je. A dlaczego je pomylono? Bo tego rodzaju pomyłki są stare jak świat i nigdy nie wymierają.
Pochwalić muszę natomiast – choć z bólem – Jarosława Kaczyńskiego za to, że swoją trzynastą emeryturę przeznaczył na wykupienie koni z uboju. Sorry, ale Winnetou by mi nie wybaczył, gdybym postąpił inaczej.