Krótkie i kolorowe, acz subiektywne, podsumowanie mijającego, nader dziwnego, 2020 roku. Roku maseczek, kopertowych wyborów tu i ówdzie, łamiącej ręce policji oraz Ziobry.
Mijający rok w Polsce warto w miarę sensownie i na trzeźwo podsumować. Nie umie zrobić tego Morawicki, to podsumuje za niego podrzędny sowizdrzał Sadurski. Skoro nie będzie szopki, padł pomysł, żeby wybrać najlepsze rysunki drukowane w Trybunie, po jednym z każdego miesiąca. Mógłby wybrać red. nacz. Gadzinowski. Pewnie wybrałby lepsze, ale jak zwykle jest bardzo zajęty albo mu się nie chciało.
Jak wybrać 12 najlepszych rysunków, z ćwierci tysiąca wydrukowanych w (prawdopodobnie) najgorszym roku mijającego tysiąclecia? Z tych które ukazały się w mojej autorskiej rubryce na stronie 2, na mniej więcej 60-ciu na okładkach, plus ilustracje do tekstów? Wybór arcy subiektywny, ale może kilka osób się uśmiechnie i powspomina jaki to był dziwny (i ciekawy) rok. Przy okazji wspominania mijającego roku, nasunął mi się pomysł na ten tekst.
Ile razy w ostatnich latach na scenie politycznej działo się coś ciekawego, nikt nie chciał pokazywać moich rysunków. Jak było nudno – akurat wtedy chcieli. Wreszcie się udało: dzieje się dużo, że tylko satyrycznie komentować. Los chciał, że trafiłem do Trybuny. A ponieważ Covid na spółkę z Morawieckim i PiS-em zamrozili wszystko co się nad Wisłą rusza, włącznie z karykaturzystami rysującymi na eventach, miałem wystarczająco dużo czasu, aby na bieżąco to wszystko komentować.
Może niektórzy czytelnicy sądzą, że zostałem nadwornym karykaturzystą prezydenta (powinien mi płacić, że go wciąż rysuję) albo czerpię z ukrytego funduszu PiS, rządu lub jakiejś spółki skarbu państwa, bo rządzących też na okrągło w Trybunie uwieczniam. Zresztą wystarczy przejrzeć zestaw rysunków umieszczonych obok. Zwyciężyli ex aequo Morawiecki i Kaczyński (sorry, powinienem zmienić kolejność, ale nie jestem Kurskim ani Karnowskimi). Trafili na obrazki po pięć razy. Na podium załapał się też Duda, podobno prezydent. Reszta daleko w tyle, bo sobie widocznie nie zasłużyli. Miękiszon raz się załapał, przechodząc tym samym wbrew sobie i dzięki Sadurskiemu do historii prasy lewicowej.
Mijający rok, to straty nie tylko restauratorów, hotelarzy, sklepikarzy, branży turystycznej, transportowej i wielu innych branż. Także karykaturzystów i satyryków. Tych jest o wiele mniej niż choćby kominiarzy, więc nie ma szans, żeby protestować, bo i tak władza ich nie wysłucha. Nie mówiąc o tym, że satyryków potraktuje poważnie. 95% strat rok do roku, to wg. (podobno) obiektywnego algorytmu za mało, żeby dostać jakiekolwiek rządowe / unijne wsparcie. Dlatego w 2020 r. z najlepiej zarabiającego karykaturzysty zostałem najczęściej publikowanym karykaturzystą w Polsce, dzięki Trybunie. Zawsze to coś i wnukom można będzie opowiadać. A jeśli jakimś cudem lewica znów dojdzie do władzy, mam prośbę o jakieś konkretne stanowisko, niekoniecznie premiera czy ministra.
Na końcu życzę sam sobie (a przy okazji osobom, które to czytają), żeby w przyszłym roku było mniej tematów do skomentowania. Żeby była mądra władza, co słucha lud. Która przestrzega konstytucji i nie śmieje się z prawa. Przestrzega wyroków sądowych wydanych zgodnie z prawem Polski i Unii Europejskiej, zamiast karać sędziów za uczciwą pracę. Żeby władza nie wmawiała nam, że 500 zł to mnóstwo pieniędzy i dzięki temu rodzi się więcej Polaków, którzy będą kiedyś łożyć na nasze emerytury. Żeby było mniej podatków i opłat, skoro jest tak wspaniale, tak dużo pieniędzy w budżecie i złota w banku centralnym, że nie potrzeba nam już pieniędzy z UE. Żeby Polak znów mógł rozmawiać z Polakiem, a ksiądz pedofil z ofiarą swojej chuci. Żeby polscy policjanci nie łamali kobietom rąk, nie bili je pałami i nie urządzali ulicznych łapanek. Żeby znów zajmowali się ściganiem złodziei, a nie byli żoliborskimi ochroniarzami. Żeby TVP bez wstrętu znów chcieli oglądać wszyscy Polacy, nawet ci chorzy na raka. Żeby lekarze i nauczyciele zarabiali godnie, a ich praca była doceniana. Żeby raz na zawsze skończyć z wykopywaniem ofiar pewnej katastrofy lotniczej. Żeby rozliczyć tych, co przekręcili ciężko zarobione pieniądze kilku ostatnich pokoleń Polaków.
Wiem, takie życzenia możemy sobie teraz między bajki z krasnoludkami włożyć. Dlatego nie ma szans na to, żeby satyrykom zabrakło weny w nadchodzącym roku. I nie ma szans, żeby Trybuna nie miała ochoty drukować celnych rysunków piętnujących głupotę władzy i artykułów takich, jak drukuje obecnie. Przynajmniej aż do czasu, gdy Obajtek na kosmiczne pieniądze jej nie kupi. Bo wtedy połowa Polaków będzie musiała na dobre ze swego kochanego kraju wypier****ć. Razem z niżej podpisanym.