Energetycznie było na Konwencji Programowej „Lewicy”. Trzy dynamiczne, uzupełniające się przemówienia programowe trzech liderów. Reprezentujących trzy różne pokolenia polskiej lewicy i trzy lewicowe spojrzenia. Te trzy głosy dały kompleksowy, lewicowy program działania.
Teraz dość już popularnego niedawno na lewicy mazgajstwa. Dość roztrząsania ile „prawdziwej lewicy” będzie w koalicji „Lewica”. Dość biadolenia, że polska lewica nie ma programu. Konwencja dobitnie dowiodła, że program jest. Teraz trzeba go tylko przeczytać.
Przeczytać program koalicyjnej „Lewicy” będzie można też w najbliższych wydaniach „Trybuny”. Na spokojnie, analitycznie. Będzie publikowany w odcinkach. Jak „Zniewolona” w TVP SA.
Jeszcze w trakcie trwania warszawskiej Konwencji „Flaczki” usiadły przed telewizorami i obserwowały jakie media przekazują jej treści. I w jaki sposób. Narodowo- katolicka obecnie TVP długo nie zauważyła Konwencji Programowej „Lewicy”. Zajęta była kreowaniem „afery internetowych trolli” w Platformie Obywatelskiej.
Treści przemówień nadawała radiowa „Trójka”. Też nadawca publiczny, też skażony narodowo- katolickim odchyleniem. Ale jeszcze zachowująca rzetelność i działanie zgodne z obowiązującym prawem.
Na bieżąco, z lekkim poślizgiem, programowe przemówienia transmitował Polsat i TVN. Choć są telewizjami komercyjnymi to wykonywały obowiązki telewizji publicznej.
Na internetowych platformach informacyjnych najważniejszym wydarzeniem Konwencji Programowej „Lewicy” był niespodziewany tam alarm przeciwpożarowy. Wydarzenie rangi dwugłowego cielęcia.
Jak widać wiele pracy czeka emisariuszy lewicy aby jej program dotarł pod strzechy.
Wielokrotnie „Flaczki” słyszały w polskich mediach, i w tych komercyjnych o liberalnych sympatiach, i w tych narodowo- katolickich o sympatiach zamordystycznych, że „lewica polska nie ma programu”. I naiwnie ”Flaczki” myślały, że kiedy podczas Konwencji taki zaktualizowany program zaprezentowano, to teraz wszystkie media w naszym kraju, zwłaszcza te tak głodne lewicowego programu, niezwłocznie udostępnią go polskiej opinii publicznej.
Dzień już minął. Krajowe media nie śpieszą się z prezentacją programu „Lewicy”. A przecież wcześniej tak o niego nawoływały.
Warto przypomnieć, że w Polsce mamy dwa rodzaje mediów elektronicznych. Dwa rodzaje nadawców telewizyjnych i radiowych. Publiczną telewizję TVP S i publiczne Polskie Radio. Oraz nadawców komercyjnych. Telewizje Polsat i TVN. Plus liczne radia komercyjne.
Nadawcy komercyjni utrzymują się z nadawanych reklam i nie mają ustawowych informacyjnych obowiązków wobec obywateli naszego kraju. Mogą informować o tym co ich szefowie zadecydują.
Nadawcy publiczni, czyli TVP SA i Polskie Radio, utrzymują się z naszych podatków, czyli abonamentu radiowo- telewizyjnego i dotacji z budżetu państwa. Nadawcy publiczni zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji z roku 1993 mają obowiązek informowania obywateli naszego kraju o ważnych wydarzeniach politycznych, takich jak krajowa Konwencja Programowa „Lewicy”. Brak takiej informacji jest łamaniem obowiązującego w naszym państwie prawa.
Telewizja publiczna, sterowana przez pana prezesa Kaczyńskiego za pomocą pana prezesa Kurskiego, regularnie takie prawo łamie. Bo czuje się bezkarna. Bo wie, że podporządkowana panu ministrowi Zbigniewowi Ziobro prokuratura nawet zawiadomiona o złamaniu prawa przez pracowników TVP SA, postępowania w tej sprawie nie rozpocznie.
Również palcem nie kiwnie w tej sprawie Rada Mediów Narodowych kierowana przez pana posła Krzysztofa Czabańskiego i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Obie te instytucji obsadzone są przez żołnierzy pana prezesa Kaczyńskiego. Polaków „lepszego sorta”, którym łamanie prawa jak widać należy się.
Przy okazji pan poseł Krzysztof Czabański, kiedyś prominentny dziennikarz i członek PZPR, potem aktywista „Solidarności”, teraz żołnierz „Podłej zmiany” wielokrotnie obiecywał, że on i wspomagająca go intelektualnie pani posłanka Lichocka zreformują nieefektywny system finansowania mediów publicznych. Na to konto przez cztery lata pobierali uposażenia i diet poselskie oraz diety za zasiadanie w Radzie Mediów Narodowych.
Cztery lata minęły i nic. Nie udźwignęli umysłowo tego problemu. Ale co się publicznych pieniędzy nachapali się to ich.