Urodzony (5 grudnia 1916) w Amsterdamie w stanie Nowy Jork, potomek ubogich Żydów z korzeniami białoruskimi o nazwisku Demsky, stał się na dziesięciolecia jedną z ikon kina amerykańskiego, w szczególności westernu.
Wie o tym każdy, kto widział go w roli rewolwerowca w „Ostatnim zachodzie słońca” R. Aldricha (1961), jednej klasycznych pozycji tego gatunku, z finalną sceną, w której stawał do pojedynku z rywalem granym przez Rocka Hudsona.
Dwa lata wcześniej zagrał w innym klasycznym westernie, „Ostatnim pociągu z Gunn Hill” J. Sturgesa (1959).
Już wtedy miał na koncie około trzydziestu ról, m.in. w ekranizacjach amerykańskiej dramaturgii realistycznej („Żałoba przystoi Elektrze” E. O’Neilla, „Szklana menażeria” T. Williamsa), także w przygodowych filmach: „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” według powieści J. Verne (1954) czy „Wikingowie” (1958). Zagrał też główne role w historycznych filmach biograficznych: Vincenta van Gogh w „Pasji życia” V. Minelli/G. Zuckora (1956) i „Spartakusa” S. Kubricka (1960). Zagrał też w głośnym filmie społecznym Eli Kazana „Układ” (1969) i późnym westernie „Był sobie łajdak” J.L. Mankiewicza (1970). Zagrał też w jednym z przygodowych filmów wojennych, „Bohaterowie Telemarku” A. Manna (1965). Szczególnym filmem w karierze Kirka Douglasa był „Ostatni kowboj” D. Millera (1962), uznany za nostalgiczne epitafium gatunku, jakim był amerykański western. Ostatnim z przeszło osiemdziesięciu filmów w których zagrał (postać Jima Kovalsky’ego) był „Empire State Building Murders” (2008). Przez lata występował na Brodwayu.
W 1996 roku otrzymał Oscara za całokształt kariery, był też laureatem francuskiej Legii Honorowej. W 1966 roku odwiedził szkołę filmową w Łodzi, co Marek Piwowski utrwalił w dokumentalnym filmie „Welcome Kirk”. Zmarł 5 lutego 2020 roku w Beverly Hills w wieku 103 lat.