To już kolejna na przestrzeni czterech dekad edycja „Twarzy 1863”, ale pierwsza, w której znalazł się cały pentagram
powieściowy Władysława Terleckiego poświęcony Powstaniu Styczniowemu i jego kontekstom. Do „Spisku”,
„Powrotu z Carskiego Sioła”, „Dwóch głów ptaka” i tomiku czterech nowel „Rośnie las”
dołączona została ostatnia „styczniowa” powieść „Lament” z 1984 roku.
W szkicu „Twarze i maski polityki” („Dziennik Trybuna” (nr 93/2019) oraz internetowy e-dwutygodnik artystyczno-literacki pisarze.pl) poświęconym syntetycznie twórczości Terleckiego, w tym także tematyce nie dotyczącej Stycznia 1863, ale również współczesnej oraz dramaturgii, tak pisałem o prozie z tego cyklu:
„W 1966 roku ukazała się niewielka powieść „Spisek”, która otworzyła wielki cykl „styczniowy 1863” Terleckiego i w której w dość już rozwiniętej formie wyraziły się najważniejsze cechy jego późniejszej, najznakomitszej prozy. Jej tematem jest tzw. sprawa Stefana Bobrowskiego, pierwszego przywódcy „czerwonych” w Powstaniu Styczniowym, zastrzelonego w sprowokowanym pojedynku, w którym nie miał żadnych szans jako człowiek prawie niewidomy i bez umiejętności strzelania. W tej bezsensownej śmierci wybitnie utalentowanego działacza wyraża się charakterystyczna dla tych czasów antynomia. Antyromantyczny, sceptyczny chłodny, rzeczowy, logiczny intelektualista Bobrowski, jeden z przywódców romantycznego zrywu, biernie ulega fatalizmowi prowadzącemu go ku bezsensownej śmierci w pojedynku, absurdalnym wytworze chorej, ekstremalnej kultury opartej na „etyce honoru” i dopełnia udziału w nonsensie śmiercionośnej konwencji. W „Spisku” objawia się też charakterystyczna dla Terleckiego forma literacka, psychodrama (tak ją określił Jan Błoński), solipsystyczne „dzianie się w głowie”, rozmyślania Bobrowskiego w czasie jazdy pociągiem, które zastępują „klasyczną” akcję. Michał Sprusiński określił prozę Terleckiego jako „prozę atmosfery desperacji i samotności”. Także w „Spisku” po raz pierwszy objawia się „letargiczność” narracji charakterystycznej dla Terleckiego, jej usytuowanie na granicy jawy i snu. Objawiły się też w „Spisku”, na co zwrócił uwagę Błoński, inne znamienne motywy, Krytyk zwracał też uwagę na inne obsesyjne motywy w prozie Terleckiego: zamknięcia, osaczenia, daremnego oczekiwania, bezsilności, fatalizmu. (…) W 1970 roku ukazała się powieść „Dwie głowy ptaka”. Jej głównym protagonistą jest inny wybitny działacz Powstania Styczniowego, naczelnik Warszawy Aleksander Waszkowski, osadzony w Cytadeli. Temat tworzą jego przesłuchania, prowadzone w ramach śledztwa przez pułkownika Tuchołko, postać która przewija się przez „styczniową” prozę. Obszerne sekwencje przesłuchań stanowią w prozie Terleckiego bardzo istotny składnik. Są to właściwie, głównie po stronie śledczego, filozoficzne dywagacje na pograniczu filozofii państwa i władzy oraz historiozofii, połączone z introspekcją psychologiczną. Postaci śledczego-filozofa towarzyszy w powieściach figura, którą sam pisarz nazwał „szpiclem filozofem”. Głównym motywem jest tu zdrada i jej względność. Waszkowski zwątpił w sens i szanse Powstania, więc pragnie przyczynić się do położenia kresu daremnej ofierze powstańczej. Czyni to ułatwiając władzom rosyjskim odzyskanie skarbu Królestwa, co przekreśli możliwość kontynuowania konspiracji. Z jednej strony jest to zdrada, z drugiej, w pojęciu Waszkowskiego, „błogosławiona wina”, która położy kres dalszemu upływowi polskiej krwi. Jednak ani Terlecki, ani jego bohater nie dokonują tu moralnego rozstrzygnięcia. Bohater nie doznaje komfortu „błogosławionej winy”. Wszystko zawieszone jest we względności i wieloznaczności. (…) W 1973 roku ukazał się „Powrót z Carskiego Sioła”, rodzaj powieści spojonej z odrębnych całości. Pojawiają się takie postacie jak Romuald Traugutt, Eliza Orzeszkowa, Aleksander Wielopolski, namiestnik Lűders, Oskar Awejde. Tu też dotyka pisarz problemu zdrady, ale też nietzscheańskiego kultu siły, antynomii między politycznym realizmem a daremną ofiarą. (…) „Lament” (1984), to ostatnia, wieńcząca powieść cyklu „styczniowego”. Jest to obraz kresu Powstania, jego dogorywania i degrengolady w ponurej, elegijnej atmosferze krańcowego pesymizmu, intryg i szerzącej zdrady”. Dodam, że echem cyklu styczniowego jest opowiadanie „Drezno” z cyklu „Rośnie las”, którego bohaterem jest „wygnaniec” z Królestwa Polskiego, jedne z najważniejszych protagonistów dramatu Styczniowego, dogorywający w Dreźnie margrabia Aleksander Wielopolski.
Omawiane, PIW-owskie wydanie „Twarzy 1863” opatrzone jest znakomitym szkicem Anny Jamrozek-Sowy zatytułowanym „Pisarz poważny”, w którym autorka raz jeszcze rekapituluje (choć nie wyłącznie) „styczniowy” nurt prozy Władysława Terleckiego, poprzedzając to passusem biograficznym poświęconym pisarzowi. W odniesieniu do szkicu Jamrozek-Sowy warto zwrócić uwagę na cenną i pożyteczną szczegółowość w zreferowaniu i interpretacji fabuły i problematyki poszczególnych składników „styczniowej” prozy, ale także na trafne zdefiniowanie stworzonej przez Terleckiego formy literackiej: „Terlecki stworzył swoistą odmianę powieści rozrachunkowej, której racją bytu uczynił temat śledztwa prowadzonego w celu „odkrycia i wyjaśnienia przyczyn klęski ponoszonej przez współczesność, przez zniewoloną zbiorowość i zdeterminowaną jej rytuałami jednostkę. (…) Dążąc do przedstawienia procesów psychicznych, posługiwał się najczęściej pośrednim monologiem wewnętrznym. Skutkowało to fragmentaryzacją obrazu świata, chaotycznością przekazu, ograniczeniem horyzontu czasowego narracji do chwili teraźniejszej, przedstawieniem rzeczywistości jako niegotowej, stającej się na oczach czytelnika, wreszcie – poczuciem nieoczywistości stawianych diagnoz. Stosowanie przez pisarza techniki strumienia świadomości i zmienności punktów widzenia wywoływało efekt wielogłosowości i stylistycznego zróżnicowania narracji, potęgowany przez liczne nawiązania do innych dzieł literackich i wiedzy historycznej”.
Wśród pokaźnego grona cytowanych przez Jamrozek-Sowę analityków prozy Terleckiego (m.in. Maria Janion, Agnieszka Izdebska, Lidia Burska, Andrzej Mencwel, M. Lubelska) , znalazł się też Marian Orski, który pisał, że rozpoczynając lekturę prozy Terleckiego „od pierwszych stron wraz z narratorem wkraczamy (…) w strumień czyjejś jaźni, że bez zapowiedzi i otoczki wprowadzających tropów historycznych dostajemy się w samo „centrum świadomości odtwarzanego czasu”.
Na koniec odniosę się do tytułu szkicu Jamrozek-Sowy: „Pisarz poważny”. Ta fraza nawiązuje zarówno do sylwetki psychologicznej pisarza, którego cechowała pewna „wyniosłość”, a także solenność, swoisty chłód w tzw. „obejściu” i sposobie wypowiadania się, jak i do bardzo poważnej problematyki jego prozy, pozostawania przez niego wyłącznie w kręgu „zagadnień istotnych”, poważnych, fundamentalnych. Ta powaga osobista i pisarska Władysława Terleckiego dała także swoiście paradoksalny efekt uboczny, polegający na tym, że w prozie tego wybitnego, uczonego i bardzo inteligentnego pisarza bardzo trudno natrafić na akcenty znamionujące zmysł humoru, ważnego przecież i wszechobecnego składnika ludzkiej egzystencji. Możemy jedynie natrafić na delikatne smużki delikatnego sarkazmu i starannie skrywanej ironii. Gorąco rekomenduję ten tom wybornej, bogatej prozy wraz z lekturą teksy jej poświęconego.
Władysław Terlecki – „Twarze 1863”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019, str. 926, ISBN 978-83-66272-30-9