W Sejmie zadbam o poprawę losu ludzi starszych. Dlatego liczę też na głosy młodych.
Polscy politycy, zwłaszcza kandydaci na parlamentarzystów, gromko, podlizują się w czasie kampanii wyborczej młodym.
Bo młodzi ludzie to przyszłość Polski. Ale co to za przyszłość, skoro nie mają oni u nas pracy. A jeśli już pracują, to zwykle na śmieciowych umowach. Dlatego są pozbawieni opieki socjalnej państwa, szans na godziwe emerytury.
Ale – oprócz młodego prekariatu – żyje w naszym kraju też stary prekariat. Pokolenie 50+ i 60+. I ci jeszcze starsi.
Media rzadko dyskutują o ich problemach, bo nie są one tak modne jak te młodej generacji. Pewnie dlatego i kandydaci do parlamentu rzadko o problemach starszych ludzi wspominają. Zwłaszcza, że starsi ludzie nie demonstrują na ulicach w obronie swych praw, nie grożą, że z Polski wyemigrują, bo najczęstszym kierunkiem ich emigracji są cmentarze.
„Popierajcie władzę czynem – umierajcie przed terminem”, stare porzekadło znowu jest aktualne.
Najstarsi ze starzejących się mieszkańców Polski bywają szczęściarzami, jeśli zdążyli załapać się na emerytury przed wydłużeniem wieku emerytalnego przez koalicję PO-PSL. Gorzej mają pokolenia 50+ i 60+. Nawet po obniżce progów uprawniających do emerytur.
To nader często są ludzie, którzy nie pracują już etatowo. Nie dlatego, że nie chcą, lub nie potrafią.
Są bez umów o pracę, bo zlikwidowano im zakłady pracy albo ich stanowiska. Albo zwolniono ich w czasie „optymalizacji” stanowisk pracy. Czasem aby dać pracę młodszym, czyli tańszym.
Innych zmuszono do rezygnacji z etatu i zarejestrowania jednoosobowej działalności gospodarczej. Czyli do zarabiania na śmieciowych umowach.
Podwyższając automatycznie wiek emerytalny zmuszono ich do wyczekiwania, często do wegetacji, bo bez świadczeń społecznych, aż doczekają należnej im emerytury. O niegwarantowanej już wysokości. Chociaż przez dziesiątki lat systematycznie na nią składki swe odprowadzali.
Obecnie rządzący PiS wiele mówi o potrzebie zatrudniania młodych i ułatwiania im startu. Słodzi im przeróżnymi, „elastycznymi” formami umów o pracę.
Koalicja „Lewica” chce wprowadzić takie „elastyczne” formy umów o pracę także dla seniorów. Także dla emerytów. Jeśli zdrowie im dopisuje, będą mogli dalej pracować w mniejszym wymiarze czasowym i bez uszczuplania wypracowanych przez nich emerytur.
Proponuje wypłacanie emerytur bez podatku. A także prawo do dziedziczenia emerytur przez małżonków bez żadnych ograniczeń.
Ludzi starszych rządzący PiS traktują jak już umarłych. Im nie proponuje się „elastycznych” umów, albo systemu świadczeń przedemerytalnych. Aby kupić ich głosy, daje im się trzynastą emeryturę – taki zasiłek przedpogrzebowy.
A umrzeć w IV Rzeczpospolitej coraz łatwiej. To potwierdzają już statystyki. Najłatwiej umrzeć w kolejkach do służby zdrowia. W Polsce brakuje nie tylko lekarzy geriatrów, brakuje już lekarzy wszystkich specjalności. Choć z roku na rok społeczeństwo polskie starzeje się. Czyli rosną potrzeby na usługi lekarskie.
Koalicja „Lewica” obiecuje w swym programie zlikwidowanie kolejek do lekarzy rodzinnych i radykalne skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów. Wszystkie leki zapisywane na recepty będą kosztować maksymalnie 5 złotych.
W ciągu czterech lat zwiększymy liczbę lekarzy o 50 tysięcy. Dzięki zwiększeniu miejsc na wyższych uczelniach o połowę, migracji zarobkowej zagranicznych lekarzy i usunięciu barier biurokratycznych utrudniających specjalizację młodych lekarzy.
Do 2020 roku koalicja „Lewica” przeznaczy na publiczną ochronę zdrowia 6,8 PKB.
Podczas debat o wzroście demograficznym nie wspomina się o roli seniorów. O babciach i dziadkach. A przecież bez ich pomocy wiele matek i ojców nie zdecydowałoby się na posiadanie dzieci.
To seniorzy nadal uzupełniają deficyty żłobków i przedszkoli. To oni gwarantują bezpieczeństwo dzieci z początkowych klas podstawówek. Skoro mamy już urlopy tacierzyńskie i macierzyńskie, czemu nie możemy mieć świadczeń babcierzyńskich i dziadkorzyńskich?
Polscy seniorzy żyją skromnie, często biednie. Choć nie wszyscy. Wiedzą o tym gangi okradające seniorów metodami „na wnuczka”, „na pielgrzymkę” i sprzedaż „cudownych garnków”, a także „banksterzy” wciskający im długoletnie, złodziejskie polisy. Polskich seniorów łatwo jest w naszym kraju oszukać, bo rzadko są o takich zagrożeniach wystarczająco informowani. Prawo konsumenckie też ich wystarczająco nie chroni przed szalbierzami w garniturach i sutannach.
Trudno im się też uchronić przed zapiekłymi polskimi prawicowcami. Ci pod pretekstem „polityki historycznej” opluwają ich życie i dorobek zawodowy. Dekomunizują im ich młodość, plują na groby, burzą pomniki. Zakłamują historię.
Haniebnie i bezprawnie polscy prawicowi politycy obniżyli byłym pracownikom służb specjalnych i mundurowych należne im emerytury. Zaczęła czynić to koalicja PO-PSL, dokończyło PiS. PiS dodatkowo planuje wielką obniżkę emerytur wszystkich mundurowych, którzy służyli Ojczyźnie w czasie Polski Ludowej. Tylko dlatego, że oni Polski Ludowej nie uznają za swoją Ojczyznę.
Jeśli zostanę posłem, zrobię wszystko by zahamować te haniebne praktyki.
Starsi ludzie zbyt często są w Polsce samotni. Za mało jest uniwersytetów III wieku, klubów seniora, domów dziennej opieki, stowarzyszeń senioralnych.
A przecież starość to też radość. Radość z dalej wykonywanej pracy, nawet w niepełnym wymiarze. Radość z życia rodzinnego, z aktywnego wypoczynku.
Starość nie musi być w Polsce samotnością. Może być wspólnym ukoronowaniem życia.
Dlatego jako przyszły poseł Sejmu RP będę dbał o rozwiązywanie problemów ludzi starszych. O stworzenie systemu gwarantującego im – czyli nam – maksimum godnej i radosnej starości.
Starość może być piękna. Starość może być radosna.
PS. Tworząc taki program liczę też na liczne głosy ludzi młodych. Ani się nie obejrzą, a już starszymi zostaną.