12 kwietnia 2025

Imieniny: Aureliusza, Marceliny, Marzeny

loader

Rekonstrukcja historyczna zamachu majowego

12 maja 1926, marszałek Józef Piłsudski przed spotkaniem z prezydentem RP Stanisławem Wojciechowskim na moście Poniatowskiego. (fot. Domena Publiczna)

Dokładnie za rok przypada setna rocznica zamachu majowego. To wspaniała okazja do autentycznego, interaktywnego przeżycia antydemokratycznego puczu na ulicach Warszawy raz jeszcze. Polacy zasługują na pełnowymiarową rekonstrukcję historyczną tego kluczowego dla kształtowania nadwiślańskiego faszyzmu wydarzenia.

Przewrót majowy to przeprowadzony między 12 a 15 maja 1926 r., głównie w stolicy, zbrojny zamach stanu kierowany przez marszałka Józefa Piłsudskiego. W trakcie walk zginęło 215 kombatantów (zarówno żołnierzy polskiej armii jak i rebeliantów) oraz 179 cywili (którzy pechowo akurat wtedy znaleźli się na ulicach miasta), a blisko tysiąc osób zostało rannych. Bezpośrednim skutkiem działań zbrojnych było obalenie legalnego rządu Wincentego Witosa oraz zmuszenie Stanisława Wojciechowskiego do złożenia urzędu prezydenta,

W średniej perspektywie insurekcja zakończyła okres parlamentaryzmu II RP i pozbawiła młodą republikę zarówno wolności sądów, mediów jak i wyborów. Długofalowym efektem tej piłsudczykowsko-oficersko-postlegionowej rabacji było stworzenie warunków dla rozwoju polskiego autorytaryzmu skutkującego sanacyjną dyktaturą oraz uformowanie w Polsce strukturalnego przyzwolenia dla permanentnego łamania konstytucji, gwałcenia mniejszości i terroryzowania, a nawet mordowania, przeciwników politycznych.

Majowy rokosz Jóżefa Piłsudskiego jest dziś w przestrzeni publicznej rzadko wspominany. W szkołach omawia się go pobieżnie. W ramach polityki historycznej przelewanie braterskiej i siostrzanej krwi na stołecznych ulicach nie jest przedmiotem zasadniczych waśni. Sztuka (także ta krytyczna) po ten epizod nie sięga – nie mamy klocków Lego z zamachem majowym, żadnego obrazu z tym tematem w polskich muzeach sztuki współczesnej, o filmach, grach video, spektaklach teatralnych czy muzyce nie wspominając. Nawet w bieżącej polityce temat nie podnosi temperatury. Co prawda 9 lat temu lider ludowców apelował o budowę pomnika ofiar zamachu, a posłowie PSL złożyli u marszałka Sejmu projekt uchwały w sprawie uczczenia pamięci tego wydarzenia, to jednak turbo-patriotyczna większość oba pomysły zignorowała.

Tymczasem odtwórstwo batalistyczne może przyjść nam tu w sukurs i być doskonałym narzędziem poczucia tamtych majowych emocji i zrozumienia jakie i czyje interesy, fobie i frustracje doprowadziły do zbrojnego zamachu stanu i obalenia konstytucyjnej demokracji przedstawicielskiej na rzecz marnej kopii najpierw faszystowskich, a potem hitlerowskich, praktyk. Setna rocznica rebelii to także świetna okazja do przemyślenia jakich trzeba w wymiarze praktycznym metod, technologii i narzędzi by przekonać 10 tysięcy żołnierzy do zrzucenia munduru polskiej armii i przybrania szaty terrorysty. Lekcja metod myślenia, schematów wnioskowania i aksjomatów poznawczych sprzed stu lat może się dziś okazać zatrważająco aktualna i przenoszalna w kliszę obecnych konfliktów politycznych.

Rekonstrukcje historyczne zdobyły w Polsce przez ostatnie trzy dekady dużą popularność. Dni Grunwaldu czy inscenizacja bitwy pod Legnicą przyciągają tysiące odwiedzających. Najwięcej odtworzeń obejmuje jednak w naszym kraju wydarzenia XX-wieczne. To nie tylko tradycyjnie pomyślane rekonstrukcje potyczek militarnych jak bitwa pod Mławą w 1939 r. czy walki nad Odrą w 1945 r. Wyobraźnia organizatorów i potrzeby widzów sięgają znacznie dalej. W Słupsku zrekonstruowano marsz śmierci więźniów podobozu Stutthof. W Będzinie udało się odtworzyć likwidację getta. W Radymnie zaprezentowano wydarzenia rzezi wołyńskiej. A mieszkańcy podkarpackiego Ostrowa mogli partycypować w inscenizacji zamachu na Karola Wojtyłę. Nieoczywiste rekonstrukcje to światowy trend – w Kambodży w Narodowy Dzień Pamięci aktorzy odtwarzają, z udziałem dzieci, brutalne mordy dokonywane przez reżim Czerwonych Khmerów.

Rekonstrukcja zamachu majowego toczona na ulicach Warszawy ma olbrzymi potencjał zaangażowania szerokiej publiczności. Wydarzenia przewrotu działy się bowiem w sercu stolicy bezpośrednio na Alejach Jerozolimskich, Moście Poniatowskiego czy przy Wiejskiej. Wszędzie tam cywile ginęli i odnosili rany – a zatem wczuć się w rolę i przebieg wydarzeń w ramach inscenizacji może wielu gapiów. W przeciwieństwie do osób odtwarzających żołnierzy lub rebeliantów udział w charakterze zabitych i rannych cywili nie wymaga specjalnych nakładów na sprzęt czy ubrania z epoki.

Historical reenactment to na całym świecie popularna forma spędzania wolnego czasu. Takie inscenizacje jak lądowanie aliantów w Normandii, wprowadzenie stanu wojennego w Gdańsku, zamach na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu czy rozbicie więzienia urzędu bezpieczeństwa w Tomaszowie Lubelskim zapewniają widzom i uczestnikom bezpośrednio wgląd w przeszłość poprzez zmysłowe, immersyjne, często wręcz taktylne, doświadczanie historii. To często profesjonalny przykład żywej i eksperymentalnej historii gwarantującej autentyczność przeżycia w formacie 3xE (education, excitement, entertainment).

Odtworzenie zamachu majowego może też być świetną okazją do promocji stołecznej turystyki. Inscenizacje turystyczne na całym świecie przyciągają tysiące przyjezdnych żądnych wrażeń i doświadczeń. Są one motorem rozwoju przemysłu kulturowego i ekonomii doświadczeń zapewniającej konsumpcję widowisk i spektakli. Potrzeba eventyzacji i jarmarkizacji wspólnotowych przeżyć pozwala zorganizować rekonstrukcję zamachu majowego w formie kilkudniowego ludycznego festiwalu oferującego powiązane imprezy kulturalne, rozwiniętą sieć punktów gastronomicznych czy stoisk handlowych. Woliński Festiwal Słowian i Wikingów może tu być adekwatnym źródłem inspiracji. Oczywiście obowiązkiem organizatora musi pozostać zadbanie o to, by całość nie disnejlandyzowała ani nie kremówkizowała tragicznego sensu zamachu na konstytucyjny ustrój państwa.

Odtwórstwo batalistyczne ma jedną zasadniczą wadę – bawią się w tę grę głównie młodzi mężczyźni. Rekonstrukcja zamachu majowego z udziałem cywili daje tu tę przewagę, że pozwoli zarówno kobietom jak i dzieciom uczestniczyć w potyczkach i manewrach wojskowych w charakterze cywili współtowarzyszącym głównym wydarzeniom inscenizacji. Może to być zatem wehikuł płciowej i generacyjnej społecznej inkluzywności.   

Jeśli odtworzenie puczu majowego okaże się sukcesem to takie doświadczenie bratersko-siostrzanej tragedii może stanowić cenny mentalny kompost do zaoferowania podobnych scenariuszy inscenizacyjnych z okresu Polski międzywojennej. Studentom prawa można zaproponować rekonstrukcję procesu brzeskiego, a studentom psychologii i resocjalizacji kilkudniowe (a może nawet kilkutygodniowe czy kilkumiesięczne) przywrócenie obozu koncentracyjnego w Berezie Kartuskiej. To ostatnie wydarzenie może też zainteresować studentów uczelni wojskowych, policyjnych i medycznych. Takie doświadczalne laboratorium emocji może pomóc uczestnikom imprezy zrozumieć dylematy między patriotyzmem demokratycznym a autorytarnym, wolnościowo-równościowym a faszyzującym, robotniczym a militarnym, chłopskim a ziemiańskim, powszechnym a elitystycznym, czy wreszcie między organicznym a marszałkowsko-oficerskim.

Cosplay przewrotu majowego może też być okazją do zwiększenia partyjnego kapitału symbolicznego przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku. Bezpośrednie i największe polityczne ofiary zamachu to bowiem osoby albo należące do PSL, jak premier Wincenty Witos i marszałek Sejmu Maciej Rataj, albo startujące w wyborach parlamentarnych z ramienia tej partii lub przez to ugrupowanie wspierane w wyborach głowy państwa, jak prezydent Stanisław Wojciechowski. Przypomnienie kto sto lat temu bronił demokracji, konstytucji i parlamentaryzmu a kto wybrał przemoc, konstytutę-prostytutę i pogardę może zatem przynieść dziś konkretne polityczne frukta. Oczywiście marszałkowsko-milusiński fandom tak łatwo nie zaakceptuje przywracania pamięci o zamachu i sanacyjnych oszustwach. Ale już samo ścieranie się w dyskursie publicznym odmiennej reprezentacji historycznej będzie stanowiło dodatkową wartość edukacyjną, obywatelską, etyczną i psychiczną.

Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości – ten bon mot Józefa Piłsudskiego stanowi od lat popularny czasowo-przestrzenny zwornik polskiej pamięci historycznej i lubi się pojawić, a to na tablicy pamiątkowej, a to na szkolnej akademii, a to w memuarze lokalnego polityka lub na mainstreamowym memie. 12 maja 2026 r. stwarza okazję, aby słowa marszałka każdy z nas mógł osobiście i dosłownie przeżyć na ulicach Warszawy w pełnowymiarowym, holistycznym, zmysłowym doświadczeniu przemocowego deptania rządów prawa. Taka terapia wzmocni naszą zbiorową odporność. Koszty widowiska da się zatem wrzucić w obronność.


Radosław Skowron – doktor nauk prawnych, radca prawny, konstytucjonalista.

dr Radosław Skowron

Poprzedni

Męki Tantalek