3 maja 2024

loader

Śladami „Stawki”, śladami Hansa Klossa

Wielcy miłośnicy i amatorzy rozmaitych zjawisk, między innymi w kulturze, często są po trosze fetyszystami, to znaczy poza fascynacją samym zjawiskiem jako takim, w jego finalnym kształcie, mają często potrzebę dotknięcia, „pomacania” jego źródeł, oboczności, substancji materialnej itp. Niejednokrotnie sama iluzja ekranowa nie wystarcza.
Takiemu powiedzmy miłośnikowi kina sprawia ogromną przyjemność zetknięcie się z aktorem ulubionego filmu, dotknięcie scenografii, kostiumów czy znalezienie się w miejscu, gdzie film był kręcony. Sam pod legam temu prawu, więc przeżyłem wiele takich chwil i tęsknot. Nie zapomnę dzikiej satysfakcji z oglądania choćby tych wnętrz Muzeum Kinematografii w Łodzi, w których kręcono sceny do „Ziemi Obiecanej” Andrzeja Wajdy czy dotknięcia sławnej rzeźby Mateusza Birkuta z „Człowieka z marmuru”, z wędrówki po fragmencie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, która „zagrała” Hiszpanię w „Rękopisie znalezionym w Saragossie” Wojciecha J. Hasa, czy po miejscach, w których kręcono filmy z telewizyjnego cyklu „Opowieści niesamowite” albo przyjemności oglądania rekwizytów i fragmentów scenografii do monumentalnej „Kleopatry” Josepha L.Mankiewicza czy wnętrza łodzi podwodnej „Czerwony Październik” w byłej rzymskiej wytwórni filmowej Cinecitta. Wiadomo też, że mało jest w Polsce i na świecie takich namiętnych fetyszystów jak miłośnicy serialu „Stawka większa niż życie”. Maciej Kronenberg ze swoim zespołem poszukiwaczy i fotografów, niewątpliwie maniaków „Stawki” podążył śladami poszczególnych odcinków serialu, jakie zostawił on na filmowej taśmie. To miasta i miasteczka, które w „Stawce” posłużyły za scenerię poszczególnych odcinków. Są wśród nich m.in. Kraków, Pieskowa Skała, Gdańsk, Łódź, Wrocław, przy czym okazuje się, że na pierwszym miejscu, gdy chodzi o zakres wykorzystania w roli scenerii odcinków „Stawki” jest najwyraźniej Olsztyn, miasto z bogatym zasobem poniemieckiej architektury, obfite w jeziora i zróżnicowaną rzeźbę terenu. „Stawkowy przewodnik”, zapis pasjonackiej acz i bardzo absorbującej, drobiazgowej, niemal „zegarmistrzowskiej” pracy jest lekturą pasjonującą. Latem zamierzam wziąć go do plecaka i pojechać do Olsztyna, by trochę sobie poprzypominać „stawkowe” przygody. Co i innym fanom „Stawki” polecam i rekomenduję.

„Stawkowy przewodnik filmowy”, Maciej Kronenberg z zespołem, wyd. Centrum Inicjatyw na rzecz Rozwoju Regionu, Łódź 2014, str. 317, ISBN 978-83-131044-2-0

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Odszedł bohater Manchesteru United

Następny

Stanisławowska Warszawa malarzy

Zostaw komentarz