O filmie Smarzowskiego „Kler” piszą i mówią dzisiaj niemal wszyscy. Ale pedofilia wśród niektórych księży to główny, ale nie jedyny wątek filmu.
Z drugiej strony emisja tego filmy jest niewątpliwie wydarzeniem ważnym, może nawet historycznym.
Trudno więc go pominąć na stronach mojego subiektywnego kalendarium politycznego. Wybrałem się więc na film Smarzowskiego „Kler”.
Do wrocławskiej Korony. Seans o 18:30. Sala wypełniona do ostatniego miejsca. Widownia poruszona. Po zakończeniu projekcji oklaski, powaga.
Stworzenie i pokazanie filmu „kler” jest niewątpliwie bardzo ważnym wydarzeniem społecznym i politycznym w Polsce.
Skoro na mnie, agnostyku, zrobiło to filmowe dzieło tak ogromne wrażenie, to mogę tylko próbować sobie wyobrazić jakie wrażenie robi ono na ludziach głęboko wierzących, zanoszących do konfesjonału wszystkie swoje bóle i troski, powierzających kapłanom wychowanie swoich dzieci. Jak ważnym jest to wydarzenie – tego dzisiaj nie sposób ocenić. Ale parę rzeczy jest pewnych.
Po pierwsze więc jest to film bardzo potrzebny. Szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale.
Po drugie, film nie jest oczywiście wierną fotografią polskiego kleru, ale wierną fotografią niektórych, bardzo ważnych problemów tej zbiorowości.
Po trzecie film jest niewątpliwie rodzajem hołdu i współczucia ofiarom księży – pedofilów.
Jest aktem społecznego ubolewania nad ich tragicznym losem. Ale też jest – mam taką nadzieję – skuteczną próbą przełamania zmowy milczenia najbliższych wokół dziecięcych dramatów. Zmowy, która skutecznie skrywała tą obrzydliwą patologię części duchowieństwa przez stulecia.
Po czwarte wreszcie film spełnił rolę szpilki, która publicznie przekłuła olbrzymi, nadmuchany do granic balon. Czar prysł, tabu zostało złamane. Mam więc nadzieję, że film „Kler” otworzył nowy rozdział nie tylko polskiego kina, ale polskiej sztuki, w którym o patologiach stanu kapłańskiego nie tylko będzie można, ale będzie trzeba mówić do bólu otwarcie i szczerze.
Pedofilia wśród niektórych księży to główny, ale nie jedyny wątek filmu. Jest ich dużo, dużo więcej. Na drugi plan niewątpliwie wysuwa się kwestia duchowieństwo a dobra doczesne: pieniądze, nieruchomości, władza. Mam nadzieję, że te wątki będą kontynuowane. Tym bardziej, że przeczytałem gdzieś, że Smarzowski nosi się już ze scenariuszem filmu „Kler 2”. Bonne continuation!
Tekst ukazał się ba blogu „Jacka Uczkiewicza wołania na puszczy”.