Jarosław Kaczyński twierdził, że Polska nie zamierza prosić Unii o żadną pomoc w związku z napływem uchodźców z Ukrainy. Teraz polskie i niemieckie ministerstwa spraw wewnętrznych jednak zaapelowały o takie wsparcie.
Apel podpisany przez Mariusza Kamińskiego i niemiecką minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser skierowany jest do Komisji Europejskiej, w szczególności do komisarz spraw wewnętrznych Ylvy Johansson i wiceprzewodniczącego Margaritisa Schinasa. Napisano w nim, że unijna pomoc dla państw, które przyjęły najwięcej uchodźców z Ukrainy, to już konieczność.
Miliardy euro
Ministrowie zauważają, że państwa UE graniczące z Ukrainą potrzebują ogromnych sum na udzielanie przybyszom pomocy. Pomoc społeczna dla Ukrainek, dostęp do opieki zdrowotnej,
włączenie ukraińskich dzieci do lokalnych systemów oświaty, wreszcie zapewnienie mieszkań – to wszystko kosztuje. Mariusz Kamiński i Nancy Faeser zauważyli, że Polska, ale też Rumunia, Węgry i Słowacja będą potrzebowały na ten cel miliardowych sum. Polskie planowane wydatki mają wynieść 2 mld 200 mln euro.
– W związku z tym wzywamy Komisję do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz zapewnienia łatwych w użyciu i elastycznych możliwości finansowania, pokrywających co najmniej część wydatków państw członkowskich – czytamy w apelu. Nie chodzi o pokrywanie dowolnych wydatków, a właśnie tych związanych z przyjęciem uchodźców i zapewnieniem im godnych warunków do życia.
Jak pisaliśmy w poprzednim numerze „Dziennika Trybuna”, liderzy polskiej Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń, apelowali niedawno do niemieckiego kanclerza Olafa Scholza o poparcie podobnego pomysłu. Pokrywanie wydatków miałoby odbyć się na zasadzie ryczałtu – 500 euro z Brukseli do Polski miesięcznie, za każdego uchodźcę, który pozostaje w naszym kraju.
Kamiński i Faeser proszą nawet o więcej – o 1000 euro na miesiąc.
Na razie przez sześć miesięcy po wdrożeniu mechanizmu, o ile zostanie on faktycznie wdrożony.
W apelu jest też coś więcej. Szefowie resortów spraw wewnętrznych Polski i Niemiec piszą też do Komisji Europejskiej z prośbą „bezpiecznego i dedykowanego systemu transportu dla uchodźców z Ukrainy do innych państw członkowskich oraz przygotowania specjalnego i efektywnego sposobu finansowania szeroko pojętych kosztów recepcyjnych ponoszonych przez najbardziej obciążone państwa Unii Europejskiej”.
Solidarny obowiązek
Deklaracje Jarosława Kaczyńskiego o tym, że Polska nie chce żadnej relokacji uchodźców, też wydają się wątpliwe w świetle listu podpisanego przez Kamińskiego.
Co prawda znienawidzone przez Zjednoczoną Prawicę słowo w nim nie pada, ale sygnatariusze oznajmiają, że przyjmowanie Ukraińców powinno być wspólnym obowiązkiem państw UE. Ministrowie apelują o prawdziwą solidarność i „zmniejszenie obciążeń tych państw członkowskich, które już znajdują się pod presją”. Podnoszą, że Polska i Niemcy są gotowe przeznaczyć wszystkie możliwe zasoby na ten cel, ale zasoby te nie są niewyczerpane. Innymi słowy – mniej dotknięte kryzysem pańatwa miałyby zgłaszać się po konkretne kwoty Ukraińców. Czym to jest, jak nie relokacją właśnie?