8 listopada 2024

loader

Bigos tygodniowy

„W opinii Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, inflacja stanowi de facto rodzaj dodatkowego podatku, który powoduje, że władze na niej korzystają. – Czy są powody do obaw ze strony gospodarstw domowych czy przedsiębiorców? – zastanawia się prezes Roszkowski. – Inflacja będzie dotkliwa w sektorach gospodarki produkujących dobra powszechne, takich jak żywność czy energia. Dotknie też w sposób szczególny gospodarstwa domowe uboższe i ze średnimi dochodami. Jeśli będzie się długo utrzymywała i jej poziom okaże się wysoki – może być dla tych grup społecznie dolegliwa.” – to z hiperpropisowskiego i prorządowego „tygodnika niepodległego Polaka, „Gazety Polskiej”. Czyli skoro nawet tam, to strach się bać co się szykuje.

Agent Tomek złożył zeznania o nadużyciach swoich eksszefów z CBA, „Mario” Kamińskim, polskim Józefie Fouchè i Wąsiku Macieju. Ci dwaj imprezowi chłopcy (old boye), którzy jak się bawią, to na całego, mieli nakłaniać go do bezprawnych działań w stosunku. Do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Sprawa wygląda na rozwojową.

Jak polska polityka zagraniczna może być na jakimś poziomie, skoro stary, flegmatyczny Czaputowicz ma za współpracowników samych świętych młodzieniaszków, którzy nie umieją nic innego poza zaognianiem sytuacji. Dyplomatami czy szefami dyplomacji powinni być ludzie doświadczeni, najlepiej w średnim wieku, bo to wyjątkowo delikatna materia. Stawianie tu na stanowiskach młodych, gorliwych prawu sków-hunwejbinków, wychowanków rydzykowszczyzny to proszenie się o ciągle potknięcia.

Ordo Iuris przygotowało na zlecenie ministra nauki-wicepremiera Gowina Jarosława projekt ustawy, w którym znalazł się następujący passus: „Wykładowca ma obowiązek nauczać zgodnie z aksjologią państwa i w duchu wartości chrześcijańskich”. Ciekawe jestem do kogo owego „ducha wartości chrześcijańskich” adresowaliby za kilka lat wykładowcy? Młode polskie pokolenie bije światowy rekord w tempie ulegania procesowi laicyzacji i odchodzenia od praktyk religijnych w Kościoła katolickiego (badania Pew Research Center). Wystarczy zresztą obserwować wiernych wychodzących z kościoła po mszy by się o tym empirycznie przekonać. Często czynię takie obserwacje w niedziele z balkonu w Iławie, na katolickiej Warmii, bo mam tamtejszą świątynię jak na patelni. Zdecydowana większość wychodzących to osoby w wieku 50 plus. Osoby poniżej trzydziestki czy czterdziestki trzeba „wyłuskiwać” w tym tłumie. Wracam do wcześniejszego pytania. Do kogo będą adresować wykładowcy „ducha wartości chrześcijańskich”. Do ducha właśnie. Może do ducha z Canterville albo z Halloween?

W Rzeszowie, stolicy pisowsko-konserwatywnego bastionu wyborczego ksiądz wychodzący z ministrantami z bloku po tzw. kolędzie został ostrzelany z karabinu. Uspokajam: nie z broni ostrej, lecz śrutem z wiatrówki. W wolnej Polsce! A tak było dobrze w PRL, gdy Księży po kolędzie przyjmowała nawet część tzw. partyjnych. I komu to przeszkadzało?

„Chociaż wszelkie sondaże dają Andrzejowi Dudzie zdecydowaną przewagę nad pozostałymi kandydatami, a główna rywalka Małgorzata Kidawa-Błońska zalicza całą serię wpadek w stylu soft Petru, otoczenie prezydenta nie powinno tracić czujności. Możliwa druga tura może przynieść zwrot o 180 stopni. I postać Małgorzaty Kidawy-Błońskiej ma tu najmniejsze znaczenie. Bo choć prawdopodobnie kandydatka Platformy znajdzie się w decydującej rozgrywce, to jej potencjalni wyborcy nie będą wcale głosowali za jej wdziękiem, elokwencją, wiedzą, skutecznością (niepotrzebne skreślić, inne przymioty można dodać wedle uznania – przyp. AM). Będą głosować przeciwko PiS. Przeciwko perspektywie kolejnego sukcesu wyborczego partii Jarosława Kaczyńskiego. I ten czynnik będzie decydujący. Nie postać kandydata (a raczej kandydatki), nie reprezentowany przez niego (tudzież nią) szyld wyborczy. Wszystkie siły zostaną rzucone nie za kimś, ale przeciwko Dudzie. A nawet nie Dudzie, tylko „Polsce Kaczyńskiego”. Dlatego niedawnego sondażu wskazującego na małą różnicę między Kidawą-Błońską a urzędującym prezydentem nie traktowałbym w kategoriach political fiction na zamówienie opozycji. Ten wariant jest możliwy.
Trudno o lepszy sygnał ostrzegawczy dla obozu władzy. Za wcześnie na samozachwyt i odprężenie. Był już jeden kandydat, któremu pewną reelekcję miało zabrać tylko przejechanie „ciężarnej zakonnicy na pasach”. W te buty nie warto wchodzić. Podobnie jak pod żyrandol. Ale tę lekcję Andrzej Duda już odrobił” – to cytat z jednego z propisowskich portali.

Vera Jurowa, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej przybyła do Polski jako pierwsza przedstawicielka struktur Unii po uchwaleniu „kagańcówki”. Odmówiła spotkania z neo-KRS. PiS będzie jeszcze płakało z tęsknoty za Franzem Timmermansem

Jakoś przycichło wokół popularnej niegdyś „nagrody” dla „Dziennikarskiej Hieny Roku”. Mimo to spełniam swoją powinność i rekomenduję swoje kandydatury. Za rok 2018 rekomendowałem Hienę Zbiorową z Holecką Danutą na czele, w tym także m.in. Klarenbacha Adriana. Jednak n.p. Holecka się ze swoim północnokoreańskim stylem opatrzyła, Klarenbach jakoś poczciwiał, otoczył tłuszczem, rechocze jowialnie do wszystkich. W tym roku wystawiam zatem moje dwie nowe kandydatury, do jednej „starej”, z poprzedniego roku. Zacznę od „starej”: od Rachonia Michała, ale nie jest to proste przekopiowanie, bo w 2019 roku Rachoń zaczął prowadzić poranny program „Jedziemy”. Zaprasza do niego rozmaitych propisowskich żurnalistów i śmieszne figury w rodzaju Kowalskiego Mariana, Pietrzaka Jana czy aktora Jakimowicza Jarosława. Wesolutki i euforyczny, z wyraźnymi objawami ADHD jakby się czymś najarał (może by go tam sprawdzili, przecież pisano już kilkakrotnie o paleniu maryśki na Placu Powstańców Warszawy?) prowadzi Rachoń program w tonie knajackiego rechotu. Dwie moje nowe kandydatury to Magdalena Ogórek (nowa ksywka „Konopielka”) i Jacek Łęski, którzy w duecie prowadzą program „Studio Polska”. Wykazują się w nim taką propisowską gorliwą stronniczością, że Klarenbach, to przy bezstronny spiker z dawnej BBC.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Zapiski krakowskiego intelektualisty

Następny

Znowu się dzieje na półwyspie Apenińskim

Zostaw komentarz