4 grudnia 2024

loader

Drogo, coraz drożej

Niedziela na Głównym

sklep

– Trzeci raz zrobiliśmy podstawowe zakupy. Te same produkty, w tym samym miejscu kupiliśmy w listopadzie i grudniu 2021 oraz w kwietniu 2022. Nasz koszyk od listopada podrożał o 70%! – powiedział poseł Tomasz Trela po, kolejnej już, wizycie polityków Lewicy w warszawskiej Hali Mirowskiej. – 70% to jest prawdziwy poziom inflacji w Polsce – dodał.

W koszyku Lewicy od miesięcy są te same zakupy, m. in. chleb, masło, jajka, olej, ser żółty, kawałek szynki, ziemniaki, cebula, włoszczyzna. W listopadzie 2021 zapłacili 82,70 zł, w grudniu 97,60, a w kwietniu 2022 rachunek wyniósł 144 złote! Posłowie podkreślili, że kwietniowym nie ma produktów świątecznych. – To podstawowe zakupy. Dla trzyosobowej rodziny wystarczą na dwa, trzy dni. – mówił poseł Trela.

– Rozmawialiśmy z ludźmi na targowisku. Mówili nam o paragonach grozy! Mówili, że ceny są taki wysokie, że aby zaoszczędzić kilka złotych jeżdżą po mało do sklepu oddalonego ich domu o 2 kilometry. Przeglądają uważnie gazetki reklamowe, szukają promocji. Oszczędzają. Wszyscy musimy oszczędzać. Na jedzeniu, na paliwie, na prądzie, na wszystkim. O inflacji, o wysokich cenach, o galopujących ratach kredytów na klika dni przed świętami rozmawiają w domach Polski i Polacy. Tylko za olej i za twaróg zapłaciliśmy łącznie 30 złotych! – mówiła posłanka Katarzyna Kotula. – Słowa, że rząd wyżywi się sam nabierają dziś zupełnie innego, jeszcze bardziej ponurego znaczenia. Bo rząd może się wyżywi, a kto wyżywi Polki i Polaków? – pytała.

Lewica chce zamrożenia rat kredytów hipotecznych

Tomasz Trela przypomniał, że jedzenie to tylko część rosnących kosztów, z którymi zmagają się polskie rodziny. – Dalej są paliwo, prąd, gaz, raty kredytów hipotecznych, które rosną w zastraszającym tempie. – wyliczał Trela i przypomniał, że – alby ulżyć kredytobiorcom – Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy zamrażającej na 12 miesięcy WIBOR. – Dzięki temu raty spadną do poziomu z grudnia 2019 roku. – wyjaśnił Tomasz Trela. Zdaniem posłów Lewicy winę za drożyznę ponosi rząd i prezes NBP, Adam Glapiński. Przypomnieli, że już rok temu alarmowali, że inflacja niebezpiecznie się rozpędza. Żądali delikatnego podniesienia stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej nie reagowała na szybujące wskaźniki inflacji, a prezes Glapiński zapewniał, że inflacja nie jest problemem, a RPP nie zamierza podnosić stóp, mówi, że pieniądz jest tani, zachęcał do brania kredytów. Teraz Andrzej Duda chce, by Glapiński był prezesem NBP przez kolejną kadencję.

Glapiński musi odejść!

– Stanowczo się temu sprzeciwiamy! Adam Glapiński jest współodpowiedzialny za drożyznę w Polsce. To on nie reagował, gdy trzeba było reagować. To on mówił Polakom, że nie mają się czego obawiać. To on ponosi odpowiedzialność za to, że od grudnia do kwietnia podstawowe produkty żywnościowe podrożały o 70%! Za to należy mu się druga kadencja, pensja ponad milion złotych rocznie i podwyżki? To kpina z Polek i Polaków. – stwierdziła posłanka Katarzyna Kretkowska. Natomiast Katarzyna Ueberhan odniosła się do tłumaczeń rządu, że wysoka inflacja to konsekwencja wojny na Ukrainie. – Wojna to czynnik zewnętrzy. Oczywiście ma wpływ na poziom inflacji nie tylko w Polsce, ale u nas bardzo wysoka inflacja i ceny najwyższe od dwudziestu lat były już przed wojną w Ukrainie. Wtedy słyszeliśmy, że to zjawisko przejściowe, a rząd zafundował nam wszystkim najpierw drogi Polski Ład, a teraz drugą wersję Polskiego Ładu. Winę za chaos, za ceny, za wysokie raty kredytów ponosi rząd i tylko rząd. Za moment każe się, że ludzie będą musieli wziąć kredyt, żeby spłacić kredyt. Do tego właśnie zmierza polityka rządu PiS. – podsumowała posłanka Ueberhan.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Wojny nie służą gospodarce

Następny

Dystrybutorzy towarów sypkich