6 listopada 2024

loader

Koniec epoki

Na polskiej drodze rozwoju cywilizacyjnego ważną rolę odegrała sztuka filmowa. Rozbudzała ona emocje i otwierała oczy, które lepiej postrzegały przeszłość, ale i przyszłość. Moje pokolenie ma w swej pamięci kilka produkcji filmowych, które nie poszły w zapomnienie. Są to na pewno zaliczane do tzw. kultowych: „Popiół i diament” (1958), „Rejs” (1970), „Człowiek z marmuru” (1976), „Miś” (1980), Seksmisja (1983). Z logiki zdarzeń ostatnich dni wynika, że na liście tej znajdzie się również „Kler”. Filmy te wyszły z ręki wielkich polskich reżyserów, którzy potrafili mądrze i zrozumiale osadzić losy jednostki na tle epoki. Tak się składało, że filmy powstawały w momentach wielkich przełomów w życiu narodu, na styku epok. Nie wszyscy to rozumieli, ale nie ma na to rady. Logika rozwoju dopadała nas zawsze i zaskakiwała w momentach trudno przewidywalnych.

W mojej pamięci utrwalił się do dziś wyraźny obraz pierwszej projekcji filmu „Rejs” w kinie „Femina” w Warszawie, który oglądaliśmy w listopadzie 1970 roku z kolegami z grupy studenckiej. Reakcje sali i późniejsze komentarze nie budziły wątpliwości, film ten trafił w społeczne widzenie otaczającej nas, siermiężnej, trudnej do wytrzymania rzeczywistości. Później, bo już w grudniu mieliśmy trzy ważne, epokowe wydarzenia – podpisanie traktatu granicznego Polska – RFN, który zamykał problem bezpieczeństwa naszej granicy zachodniej, starcia zbrojne na Wybrzeżu, które odzwierciedlały konflikt dotyczący strategii rozwoju kraju i sporu o demokrację oraz zmianę ekipy rządzącej. Pamiętamy pojawienie się Edwarda Gierka i jego koncepcje modernizacyjne, zarówno w sferze przemysłowej, jak i społecznej, a także wielkie poparcie, jakie zyskał.

Przypomnienie to jest ważne, bowiem uświadamia, że na późniejszej, historycznej drodze rozwoju Polacy mieli tak wielkie wydarzenia, jak Sierpień 1980, stan wojenny i przełom 1989/1990, kiedy rozpoczęła się tzw. transformacja ustrojowa. Wszystko to odbywało się na tle wielkich przemian w świecie, znamionowanych przez trzecią rewolucję przemysłową (po silniku parowym i odkryciu zjawiska elektryczności), kiedy weszliśmy w komputeryzację. Dziś po trzydziestu latach stoimy na progu czwartej, najważniejszej – wejścia w erę cyfrową, co powoduje ogromne przyspieszenie w obiegu informacji i swoisty przełom w relacjach człowiek – maszyna. Nie chcę tutaj przeceniać zjawiska tzw. determinizmu technologicznego, niemniej jednak nie można nie zauważyć, że nowe technologie informacyjne już dziś zdominowały nasze życie i nasze myślenie.

Problem Polski, ale dotyczy to nie tylko naszego kraju, polega na tym, że żyjemy w społeczeństwie bardzo zróżnicowanym pod względem kulturowym i cywilizacyjnym. Jedną nogą jesteśmy w świecie maszyny parowej, co znamionuje narracja współczesna części naszej oficjalnej pedagogiki i mającego ogromny wpływ na opinie Kościoła. Drugą nogą jesteśmy w nowoczesnym świecie informacji, co przejawia się trzymanym w większości rąk smartfonem, stanowiącym często istotę życia i relacji z innymi ludźmi.

Film „Kler” Wojciecha Smarzowskiego powstał na tle zarysowującego się coraz bardziej w Polsce konfliktu o charakterze cywilizacyjnym. Wynika on głównie z niezrozumienia przez część konserwatywnych elit, które występują we wszystkich obozach politycznych, logiki rozwoju i skutków, jakie nastąpiły w ostatnich latach w świadomości społecznej. Pokolenie „Nowego Millenium” weszło już dziś w dojrzałe życie, ma swoją wiedzę, doświadczenia, potrafi korzystać przy pomocy nowoczesnych narzędzi z wiedzy innych, również w skali globalnej. Potrafi ono oceniać, mimo nachalnej propagandy, świat wokół siebie i zjawiska w kraju na tle innych.

Ostatnie lata pokazują szczególnie w Polsce, niepotykane w innych krajach zjawiska klerykalizacji i podporządkowania praktyki działania państwa wpływom Kościoła. Instytucja ta pełniła w historii Polski różne role, nie można nie docenić znaczenia takich wielkich jego przedstawicieli, jak Stefan Wyszyński czy Karol Wojtyła. Nie można jednak nie zauważyć praktyk wzajemnych relacji między państwem i Kościołem dziś. Są one naganne w sensie społecznym i konstytucyjnym, wykraczają poza ustalenia obowiązującego Konkordatu. Niedopuszczalna staje się praktyka monetyzacji wiary i odnotowanych zjawisk patologicznych wśród kleru. Ze zjawiskami tymi próbuje walczyć papież Franciszek, przez co napotyka m.in. w Polsce na krytyczne opinie płynące ze środowiska kościelnych.

Film „Kler” tafia na podatny grunt, milion widzów w ciągu kilku dni prezentacji filmu w kinach, to swoisty rekord ostatnich lat. Świadczy on o randze problemów, które ukazuje. Film ten, jak można przypuszczać z naszych polskich doświadczeń, może być zwiastunem przełomu, zapowiadać konieczność nowego spojrzenia w Polsce na wiele odłożonych pod przysłowiowy dywan spraw.
Nie można filmu „Kler” nie zauważyć, zlekceważyć lub obśmiać. Będzie on miał bez wątpienia wpływ na decyzje obywateli przy kartkach wyborczych za dwa tygodnie.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Taśmy prawdy

Następny

Głos lewicy

Zostaw komentarz