10 grudnia 2024

loader

Nie bójmy się jawności płac!

Politycy praktycznie wszystkich opcji krytykują nepotyzm, rozdawanie stanowisk członkom rodzin i znajomym, wypłacanie nominatom partyjnym gigantycznych premii i honorariów. Mało kto jednak zabiega o wprowadzenie rozwiązań, które mogłyby znacznie ukrócić patologie.

Jednym z głównych instrumentów w walce z nepotyzmem, kolesiostwem, horrendalnie wysokimi wypłatami dla nominatów partyjnych, bulwersującymi nierównościami płacowymi byłoby wprowadzenie jawności płac. Na to jednak nie widać zgody. Ani w kręgach rządu, ani większości środowisk opozycyjnych.

Kto mało zarabia – wiemy

Płace większości pracowników w Polsce są i tak jawne. Wiemy, jakie są zarobki w szkolnictwie, służbie zdrowia, pomocy społecznej, wymiarze sprawiedliwości. Znamy zarobki w dużych sieciach handlowych, firmach ochroniarskich, zakładach transportu publicznego. Mniej więcej wiadomo, ile zarabiają pracownicy kawiarni i restauracji. W tych zawodach płace są zazwyczaj stosunkowo niskie i pracownicy w zdecydowanej większości nie mają nic do ukrycia. Brak jawności dotyczy głównie części osób o wysokich dochodach zajmujących kierownicze stanowiska. Spory pojawiają się też wtedy, gdy okazuje się, że osoby zatrudnione na tych samych stanowiskach otrzymują różne pensje – wtedy pracownicy o niższych dochodach mają słuszne poczucie krzywdy. Wszak Kodeks pracy i Konstytucja RP gwarantują im równą płacę za tę samą pracę. Ale bez wprowadzenia jawności płac trudno byłoby te arbitralne nierówności zniwelować.

Absurdalne nierówności

Dotyczy to też nierówności płac między płciami i wszelkich innych form dyskryminacji. Dzisiaj kobiety wciąż zarabiają około 20 pkt. proc. mniej niż mężczyźni i choć dyskryminacja płacowa kobiet jest sprzeczna z prawem, brak jawności wynagrodzeń nie pozwala nawet otwarcie skonfrontować się z problemem.

W Polsce nawet w sektorze publicznym w różnych częściach kraju pracownicy pełniący te same funkcje i z tym samym zakresem obowiązków często otrzymują zróżnicowane wynagrodzenia. Jawność płac mogłaby doprowadzić do spłaszczenia dochodów wśród osób wykonujących tę samą pracę.

Uzdrowić relacje w firmach

Jawność płac pozwoliłaby wprowadzić też zdrowsze i bardziej transparentne relacje między pracodawcami i pracownikami. Obecnie zdarzają się sytuacje, gdy firma przynosi straty, zwalnia pracowników lub obniża im pensje, a w tym samym czasie kadra zarządzająca przyznaje sobie podwyżki lub dodatkowe premie. Niekiedy zdarzają się sytuacje, gdy koszty kryzysu ponosi arbitralnie wybrana część pracowników. Informacje na temat podwyżek lub ich braku są przedmiotem plotek i legend, a brak sprawdzonej wiedzy psuje atmosferę w firmie i skłóca załogę. Jawność płac byłaby dla pracodawcy bodźcem do bardziej sprawiedliwego i racjonalnego systemu płac. Musiałby wytłumaczyć pracownikom przyczyny takich, a nie innych rozwiązań podwyżki płacowych. Musiałby też umieć przekonać załogę co do wysokości honorariów dla kadry zarządzającej. W ten sposób transparentność odnośnie poziomu wynagrodzeń motywowałaby pracodawcę do wprowadzenia spójnego i przekonującego systemu płac.

Uciąć szkodliwe spekulacje

Dzięki jawności Polacy zobaczyliby też ogrom nieprawidłowości w firmach tak prywatnych, jak i publicznych. Wiedza o skali nierówności pozwoliłaby wywołać presję na wprowadzenie bardziej egalitarnych rozwiązań.
Ujawnienie płac ucięłoby spekulacje na temat dochodów kadry kierowniczej, polityków czy działaczy związkowych. Obecnie wyobrażenia na temat wysokości pensji na różnych stanowiskach często odbiegają od rzeczywistości, a poziom rzeczywistych wynagrodzeń znacząco odbiega od oczekiwań społecznych. Dotyczy to szczególnie stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych i spółkach skarbu państwa. Politycy mają skłonność do ukrywania realnych płac swoich znajomych i rodzin. Wiedzę na ten temat niekiedy ujawniają dziennikarze śledczy, ale często są to doniesienia oparte na plotkach i niesprawdzonych informacjach. Jawność płac przecięłaby spekulacje i pomogła odsłonić skalę nieprawidłowości, a tym przeciąć powiązania między polityką i biznesem. Powszechna stałaby się wiedza, ile zarabiają nominaci partyjni i członkowie ich rodzin. Dzięki jawności wzrósłby też nacisk na przeprowadzanie konkursów przy naborze na najlepiej płatne funkcje.

Jawność wynagrodzeń mogłaby też poprawić atmosferę w firmach, przyczynić się do wzrostu wydajności pracy i minimalizacji stresu. Jawność byłaby ważną częścią relacji opartych na zaufaniu i dialogu. Pozwoliłaby zrozumieć i zaakceptować politykę płacową każdego zakładu pracy. Wszak ludzie lepiej pracują, gdy ich wynagrodzenie jest ustalone na jasnych i przejrzystych zasadach. Dzięki jawności płac firmy w większym stopniu konkurowałyby o pracownika wysokością proponowanej pensji.
Wprowadzenie jawności płac byłoby więc pozytywnym i bardzo łatwym do wprowadzenia rozwiązaniem dla rynku pracy i jakości życia społecznego. Niestety PiS-owska władza, która bardzo lubi lustrować swoich adwersarzy, sama ma wiele do ukrycia.

Piotr Szumlewicz

Poprzedni

Flaczki tygodnia

Następny

Wygrać majowe wybory

Zostaw komentarz