Polski kościół katolicki umiera. Choruje na pedofilię, pazerność finansową, pogardę wobec problemów kobiet. I wiele innych, pokrewnych dolegliwości.
Dlatego jest powszechnie już krytykowany przez wszystkich marzących o zdrowym moralnie polskim społeczeństwie. I coraz częściej odrzucany przez młodych Polaków. W najmłodszych pokoleniach sekularyzacja już nie „pełza”, ale „idzie stępa”, a nawet „przechodzi w kłus”. „Wielu młodych nie daje już Kościołowi szansy”. Tak podsumowała wnioski wypływające z raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej pt. „Kościół w Polsce”, prof. Mirosława Grabowska, dyrektor rządowego Centrum Badań Opinii Społecznej. Odwołując się do prezentowanych, przekrojowych badań społecznych, prof. Grabowska zwróciła uwagę, że o ile w starszych pokoleniach deklaracje wiary praktycznie nie słabną, to zupełnie inaczej jest już w młodszych pokoleniach.
Zwłaszcza w pokoleniu osób urodzonych już po 1992, kiedy religia była już propagowana na lekcjach w szkołach. Teraz okazuje się, że wśród pokolenia milenialsów w ostatnich dwudziestu latach odnotowano spadek uczestnictwa w praktykach religijnych, z 70 do 40 procent. Zaś w najmłodszym pokoleniu tempo spadku jest jeszcze większe. W ciągu ośmiu lat uczestnictwo w praktykach religijnych spadło z około 60 do 35 procent. Jak podkreśliła badaczka, wielu tych młodych nie daje już kościołowi szansy poprawy. W roku 2018 już prawie 50 procent młodych ludzi w naszym kraju stale nie uczestniczyło w praktykach religijnych.
Winni rodzice?
Czemu młodzi ludzie odchodzą od nadal wszechobecnego kościoła?
Profesor Grabowska wskazała na osłabienie wiary w rodzinach. W ciągu ostatnich 20 lat odsetek osób, deklarujących, że ich rodzicom zależy na tym, by chodzili do kościoła zmalał z 52 procent odnotowanych w 1998 roku do 30 procent w 2016. Zwróciła też uwagę na spadek atrakcyjności lekcji religii w szkole, co daje spadek uczestnictwa w nich. Jeszcze w latach 2003 – 2010 około 90 procent młodzieży z ostatnich klas szkół ponad gimnazjalnych uczestniczyło w szkolnej katechezie, w 2018 roku było ich około 70 procent. W Polsce doświadczamy laicyzacji na wzór „włoski”, gdzie wciąż utrzymuje się dość wysoki poziom deklaracji wiary i praktyk religijnych. „Zapewne wciąż będziemy wyróżniać się na tle Europy, choć procent ludzi wierzących nie będzie już sięgać 90, czy 60 procent, lecz będzie dużo niższy, posumowała ostatnie badania dyrektor CBOS.
Winni księża ?
„Skandale pedofilskie, przepych i bogactwo ludzi Kościoła”- to właśnie zniechęca młodych ludzi w Polsce do kościoła kat. To sprawy bieżące, skandale, a nie religijne, determinują stosunek młodych do Kościołów i religii” – tak wynika z badania Centrum Profilaktyki Społecznej. Jakie wynikają wnioski?
Ponad 62 procent młodych nadal uważa się za osoby religijne, ale już jedna trzecia deklaruje swą bezwyznaniowość. Aż 59 procent twierdzi, że ich religijność osłabła w ostatnich dwóch latach. I aż 62 procent uważa, że kościół kat. swoje afery pedofilskie chce zamieść pod dywan. Co najbardziej zniechęca młodych do religii i Kościoła? Rozdźwięk między tym, „co mówi religia, a co robi Kościół” oraz „brak właściwej reakcji Kościoła na pedofilię w jego szeregach”. Pewnie dlatego polski kościół kat. uważany jest przez młodych za instytucję opartą na kłamstwie i braku elementarnych zasad moralnych. Zło. Przysłowiowy szatan, który ubrał się w ornat i na msze dzwoni.
Umierającego konkretnie pocieszyć?
Nie jest tak źle, przekonują komentatorzy życia religijnego związani z Episkopatem. Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego aż 11 procent pytanych w Polsce osób deklaruje się jako głęboko wierzący. Częściej wiarę deklarują kobiety: 14,4 procent uważa się za głęboko wierzące i 70,3 procent za wierzące. Wśród mężczyzn jest 7,6 procent głęboko wierzących i 68,8 procent wierzących. Wierzących -deklarujących jest w Polsce na poziomie 80 proc.
Palący problem spadku deklaracji wiary wśród młodzieży skomentował biskup Grzegorz Suchodolski, który w Episkopacie zajmuje się młodymi. „Zaufaliśmy procesom demokratyzacji, a tymczasem serca młodych pobiegły zupełnie w inną stronę i zostały przechwycone przez kogoś innego”, ubolewał. „Nie chodzi jednak, żeby używać ich slangu. Młodzież lubi krótko i konkretnie”. Jakim językiem hierarchia teraz do nich przemówi, nie powiedział. To zrozumiałe. Demokracja nie sprzyja. Wróg nie śpi.
Licznik bije
Marek ebepe Jędraszewski ujawnił falę apostazji w Krakowie. Jeszcze niedawno odchodziło tam z kościoła około 50 osób rocznie. W roku 2019 było już ponad 120 osób, a w roku 2020 już prawie 500. Dane te zbierają funkcjonariusze kościoła, jednak niechętnie się nimi dzielą. Podczas mszy w Kalwarii Zebrzydowskiej Abepe Jędraszewski zrobił wyjątek. Okazuje się, że Kraków plasuje się na drugiej pozycji pod względem apostazji. Przoduje Warszawa, gdzie liczba ich przekroczyła w rok 2020 ponad tysiąc, na trzecim miejscu jest Poznań, ma prawie 400 aktów apostazji.
„Kościół odmawia podania liczby tych, którzy z niego wystąpili, bo swój wątpliwy mandat do wtrącania się w każdy aspekt naszego życia opiera na rzekomo ogromnej liczbie Polek i Polaków należących do tej instytucji i wspierających jej działania”, tak uważają działacze Lewicy Robert Biedroń i Agata Diduszko- Zyglewska, którzy założyli w 2020 roku Licznik Apostazji. Dziś ocenia on poziom zadeklarowanych apostazji na ponad 2400 w skali kraju. Nie jest to proces masowy. I pewnie nie będzie, bo apostazja wymaga pokonania biurokratycznych przeszkód. Ale takiej, zwykle demonstracyjnej apostazji środowiskowi liderzy. Wzory do naśladowania przez innych ludzi.
To sprawia, że częściej mamy do czynienia z nieformalnymi apostazjami. Polski katolicyzm oparty jest na pustych deklaracjach wiary, uczestniczeniu w obrzędach, kultywowania świąt katolickich. Bez refleksji teologicznej. Bez mistycyzmu. Rygory pandemii dały wielu dotychczasowym „wiernym” alibi do nieuczestniczenia w niechcianych praktykach. Bez groźby, że świat się zawali. Zwłaszcza, że polski kościół kat. nie jest już postrzegany jak wspólnota ludzi wierzących, lecz jedynie firma oferująca usługi zbawienia pośmiertnego. Pilotaż do ewentualnego raju. Za określone sumy płacone za pośrednictwo w kontaktach z bogiem.
Polski kościół kat. jest też największym właścicielem ziemskim w Polsce. Co rok otrzymuje z Unii Europejskiej dopłaty do posiadanych hektarów. Prowadzi liczną działalność biznesową, na którą dostaje od władz państwowych i samorządowych liczne dotacje. Wspiera też w kampaniach wyborczych PiS za co też dostaje olbrzymie honoraria. Skala działalności biznesowej polskiego kościoła kat. jest tak ogromna, że sprawia on wrażenie, iż działalność czysto religijna jest dla tego przedsiębiorstwa jedynie marginesem. Kłopotliwym w dodatku. Rygory pandemii, ograniczenia w kontaktach z wiernymi udowodniły, że owi wierni nie są wcale kościołowi na co dzień niezbędni. Ważne aby stawili się na swój chrzest, pierwsza komunię, ślub i pogrzeb koniecznie. No i podczas wyborów zagłosowali jak im proboszczowie wskażą. Taki kościół młodzi ludzie w Polsce masowo odrzucają.
Ale hierarchowie tego kościoła nie zważają na spadki popularności. Zachowują się zarząd wielkiej korporacji.Spasione koty finansjery, którym prześliczne aniołki czynią codziennie raj. Już tu i teraz.