Pani redaktor Jolancie Kowalewskiej ze szczecińskiej „Gazety Wyborczej” należą się brawa za rozpowszechnienie oburzającego tematu, o którym dziś krzyczą media w całej Polsce. Oto dwóch adwokatów ze Szczecina założyło „Blog dla mężczyzn” – przerażający wykwit mizoginii stosowanej i seksizmu. Panowie udowadniają swoimi wpisami, że kobieta jest istotą niższą, pozbawioną uczuć, cyniczną, wykorzystującą naiwnych mężczyzn.
Wobec dwóch panów toczy się postępowanie dyscyplinarne. „Wyborcza” napisała o tym 28 października. Niestety „zapomniała” wspomnieć, że postępowanie to wszczęto na skutek mojej – oraz redaktor Aleksandry Bełdowicz interwencji.
Jako pierwsze nagłośniłyśmy temat na łamach portalu Strajk.eu, tekst ukazał się także w „Dzienniku Trybuna”.
Rozumiemy, że nie byłoby tak spektakularnie, gdyby „Wyborcza” zająknęła się choć słowem na temat naszej publikacji, a niedaj Pan Buk rzuciła nazwą lewicowego medium.
Oczywiście, każdy ma prawo „niezależnie” oburzyć się oburzającym tematem. Jednak dobry dziennikarski obyczaj nakazuje o sprawie choćby wspomnieć, zwłaszcza jeśli przyszło się „na gotowe”.
Ciekawa jest również reakcja dziekana szczecińskiej ORA, który w rozmowie z „GW” akcentował swoje oburzenie. Kiedy jednak zgłosiło się do niego niszowe lewicowe medium, nie był zbyt chętny do pociągnięcia kolegów po fachu do odpowiedzialności. Jasne – kiedy obszczeka cię ratlerek, nie szczególnie cię to rusza. Co innego, kiedy biegnie w Twoim kierunku wkurzony mastiff. Nadal jednak jesteśmy zdania, że włos by „Gazecie” ani autorce nie spadł z głowy, gdyby wspomniała o nas w swoim tekście. Siła mediów jest ogromna. Szkoda, że wybranych.